Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Koronacja

~Ben~

Kiedy się przebudziłem zobaczyłem obok siebie Vikki która najwyraźniej próbowała mnie obudzić. Uśmiechnęła się do mnie i pocałowała w usta. Oddałem pocałunek i też się uśmiechnąłem.

- Super że wstałeś. Umyj się i idź do swojej siostry. - powiedziała patrząc mi w oczy.
- Zgoda ale po co?
- Za trzy godziny moja koronacja. Ja już jestem prawie gotowa. Evie musi mi lekko poprawić makijaż a ty musisz ubrać garnitur i troszkę się uczesać. Evie ci pomoże.
- Dobrze.
- Będę na ciebie czekać u Evie.
- Jasne. Do zobaczenia.
- Czekam kochany.

Vikki wstała z łóżka i wyszła z pokoju. Zobaczyłem że chłopaki już nie spali. Poszedłem się umyć i włożyłem czyste ubrania. Poszedłem do pokoju Evie i Mal lekko niewyspany. Zobaczyłem że wszystkie trzy dziewczyny były już w sukienkach.

- No proszę. Mój braciszek raczył w końcu wstać. - zaśmiała się Evie.
- Zawsze był takim śpiochem? - zapytała z uśmiechem Vikki.
- Oj tak.

Zobaczyłem że Mal cały czas patrzy w podłogę. Gdy wszedłem nawet na mnie nie spojrzała. Nie chciałem na razie z nią gadać bo wiem że jest przejęta tym co ma się dzisiaj stać. Musi udowodnić swojej matce że naprawdę jest podła. Wpatrywałem się w Mal gdy nagle poczułem że ktoś szarpnął mnie za rękę. Była to Evie. Dała mi do ręki garnitur który poszedłem ubrać. Kiedy już go ubrałem usiadłem na łóżku a Evie stanęła przede mną. Zobaczyłem że Vikki już wyszła.

- Ben jak się czujesz? Widzę że nie najlepiej. - powiedziała Evie patrząc na mnie.
- Ciężko mi będzie ją zostawić. Kocham ją. - szepnąłem tak żeby Mal nie słyszała.

Nagle po moim policzku poleciała łza. Evie mi ją starła i przytuliła mnie.

- Będzie dobrze Ben. - wyszeptała.
- Mam nadzieję.
- Okej bierzmy się za robotę. Słuchaj to tak. Górę zostawimy lekko rozczesaną a grzywkę damy na lewo okej? - powiedziała Evie zmieniając temat.
- Rób jak uważasz. To ty jesteś tutaj stylistką. - uśmiechnąłem się lekko.

Evie zrobiła co mogła żebym wyglądał jak książę ale ja tak naprawdę nie czuję się jak jakiś książę na białym koniu ani nic w tym stylu. Chciałbym teraz cofnąć czas żeby nigdy nie dostać szansy na przyjazd do Auradonu i poznanie Vikki. Strasznie boję się jej reakcji gdy zobaczy co od początku planowaliśmy.

~Vikki~

Jeszcze chwila i rozpocznie się koronacja. Przyznam że trochę się nią stresuje. Jadę właśnie karocą z Benem. On chyba też się stresuje. Chwyciłam go za rękę i spojrzałam mu w oczy.

- Spokojnie. Nie martw się kochany. Musisz tylko ślicznie wyglądać i ładnie pachnąć. Co to dla ciebie? - powiedziałam uspokajając go.
- Dzięki. Mogę ci coś wyznać?
- Jasne. Co się dzieje?
- Pamiętasz to ciasteczko? Było zaczarowane. Miałaś dzięki niemu się we mnie zakochać.
- Domyśliłam się tego. - zaśmiałam się.
- Ja wiem że teraz mnie znienawidzisz ale... Czekaj co?!
- Zachowywałeś się jak nie ty. Byłeś taki romantyczny i ciągle robiłeś takie wielkie oczy na mój widok.
- Przepraszam że nie powiedziałem wcześniej.
- Nic się nie stało. Cieszę się że mam takiego kochanego chłopaka.

Założyłam Benowi królewski sygnet na palec i pocałowałam jego dłoń. Kiedy wysiedliśmy chwilę porozmawialiśmy z moimi rodzicami a później wszyscy weszli do środka. Szłam po niebiesko - żółtym dywanie a wszyscy mieszkańcy spoglądali na mnie. Gdy dotarłam na miejsce klęknęłam przed Dobrą Wróżką a ona włożyła mi do włosów diadem.

- Czy uroczyście przysięgasz dbać i prowadzić lud Auradonu aż do końca swoich dni? - zapytała Dobra Wróżka.
- Uroczyście przysięgam. - powiedziałam.
- A zatem mam zamiar pobłogosławić...

Dobra Wróżka nie dokończyła ponieważ ktoś wyrwał jej różdżkę. Była to jej córka Jane. Zaczęła wymachiwać różdżką w każdą stronę aż w końcu różdżkę zabrał jej Ben. Wstałam i podeszłam do niego.

- Ben oddaj mi różdżkę. - powiedziałam spokojnie.
- Vikki odejdź! - krzyknął Ben.
- Nie jesteś taki kochany.

Nagle za Benem stanęli Mal, Evie, Carlos i Jay. Ben rzucił różdżkę do Mal a ona ją złapała.

- Nie róbcie tego. - poprosiłam ich.
- Tu chodzi o zemstę. Rodzice... - zaczęła mówić Mal lecz nie dałam jej dokończyć.
- Wasi rodzice to przecież nie wy. Musicie wybrać. - powiedziałam.

Mal odwróciła się w stronę potępionych. Spojrzała na nich z łzami w oczach.

- Ja wybieram dobro. Pomyślicie... Dręczenie innych nie sprawia ci radości. Wspólna pizza po wygranym meczu to dopiero jest szczęście. Ty się śmiejesz jak dziecko gdy drapiesz Starego po brzuchu. Evie. Nie udawaj głupiej. Jesteś taka mądra. I Ben. Jesteś szczęśliwy w Auradonie. Nie jesteś zły. To tutaj dowiedziałeś się co to prawdziwa miłość. - powiedziała Mal do Jaya, Carlosa, Evie i Bena.
- Wybieram dobro. - powiedziała Evie.
- Też wybieram dobro. - powiedział Jay.
- Ja tak samo. - powiedział Ben.
- Chwila... Nie musimy się martwić że rodzice nas za to zabiją? - zapytał Carlos lekko wystraszony.
- Tu was nie dopadną. - powiedziałam podchodząc do nich.
- Okej. Dobro. - powiedział Carlos.

Wszyscy przybili żółwika a ja razem z nimi. Byłam z nich zadowolona. Nagle pojawiła się czarna chmura dymu. Wyszła z niej Diabolina.

- To ja. - powiedziała śmiejąc się złowieszczo.
- Mamo wracaj na wyspę. - powiedziała Mal.
- Oj dzidzia. Jakąś ty zabawna. No już..! Różdżka do mnie!

Mal rzuciła różdżkę w stronę Dobrej Wróżki. Chciała powstrzymać Diabolinę lecz ta stuknęła swoim berłem. Wtedy właśnie przestałam się ruszać.

~Mal~

Kiedy moja matka znieruchomiła poza mną i moim gangiem zabrała różdżkę Dobrej Wróżki i stanęła naprzeciw nas. Nagle zobaczyłam że z palca Bena zleciał sygnet i wylądował na różdżce.

- Nie rozumiesz że ja nie jestem taka jak ty!? Nie jestem zła! Miłość wcale nie jest dla słabych! - krzyknęłam.

Wyciągnęłam rękę w stronę mamy i nagle różdżka Dobrej Wróżki znalazła się w mojej dłoni. Matka chciała mi ją odebrać lecz wskoczył na nią Stary.

- Jay berło! - krzyknęłam w stronę Jaya.

Jay podbiegł do mojej matki i chwycił za berło jednak moja matka zezłościła się, stuknęła go w czoło tak że upadł na podłogę i zmieniła się w smoka. Jay zaczął uciekać. Podbiegł do nas a ja stanęłam przed całym moim gangiem. Zobaczyłam obok siebie Bena. Objęłam go ramieniem i mocno przytuliłam. Nagle podleciała do nas Diabolina. Moje oczy zrobiły się zielone.

- Zginie wszystko to co złe w starciu z potężną siłą pięciu serc. - wymówiłam trzy razy zaklęcie.

Chwilę później moja matka zmieniła się w maleńką jaszczurkę. Zobaczyłam że Dobra Wróżka znów może się ruszać. Wzięła do ręki swoją różdżkę i oddała Benowi sygnet. Spojrzałam na niego z uśmiechem na twarzy.

- Brawo. Uratowałaś królestwo. - pochwalił mnie.
- Dziękuję ale zrobiliśmy to wszyscy razem. Ben mogę ci coś wyznać?
- Jasne.
- Słuchaj. Ukrywałam to od bardzo dawna ale teraz czuję że mogę ci to powiedzieć. Jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Ja cię...

Nie zdarzyłam powiedzieć ponieważ Dobrej Wróżce udało się wszystkich odczarować. Kiedy Ben zobaczył że Vikki znów się porusza momentalnie puścił mnie i zapomniał o całym świecie. Podbiegł do niej i przytulił ją obracając się z nią dookoła. Zrobiło mi się trochę przykro. Zobaczyłam obok siebie Evie z Ethanem na rękach.

- Mal w porządku? - zapytała.
- Tak. Albo i nie. Chyba naprawdę go kocham.
- Słuchaj może to jeszcze nie ten facet. Mój brat jest szczęśliwy z Vikki a ty na sto procent poznasz swoją prawdziwą miłość.
- Może i masz rację.

Objęłam Evie ramieniem i poczułam na policzku łzę. Spojrzałam na Bena ze smutkiem lecz on był już tylko zajęty swoją dziewczyną. W ogóle na nikogo nie zwracał uwagi. W tym momencie poczułam lekkie kłucie w sercu. Może Evie ma rację? Może to nie jest prawdziwa miłość? Postanowiłam że na razie nie będę o tym myśleć. Wszyscy doskonale się bawili lecz ja nie miałam ochoty na zabawę. Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Otworzyłam księgę zaklęć w której ujrzałam włos Bena. Zaczęłam strasznie płakać.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hejka🖐️. Jestem tak szczęśliwy 😊. W końcu udało mi się skończyć pierwszą część naszych ukochanym Następców. Drugą rozpocznę jeszcze w tym tygodniu ale muszę jeszcze dodać nowe postacie. Jeśli macie jakieś pomysły to piszcie na priv. Dziękuję Lady_Mal2 za propozycje. Oczywiście jeśli napiszecie to nie obiecuję że wykorzystam wszystkie ale postaram się wybrać najciekawsze. Mam też dwie wybrane przez siebie postacie ale piszcie śmiało na priv. Zarówno dobre jak i złe.

Mam nadzieję że ostatni rozdzialik 1. części wam się podobał. Mal bardzo cierpi po tym jak w końcu mogła wyznać Benowi że go kocha lecz się nie udało😢. Ben widocznie jest szczęśliwy z Vikki. Ethan chyba z Evie😂. A nasza Mal? Sama🙁. Może to co mówiła Evie jest prawdą? Może jeszcze pozna kogoś kogo pokocha?🤔 Przekonamy się w późniejszych rozdziałach.

Tak jak obiecałem z okazji 50⭐ które już dawno mamy za sobą zrobimy Q&A. Pojawi się najprawdopodobniej we wtorek. Dzisiaj i jutro dam wam czas na wymyślenie pytań na które nasi ukochani bohaterowie odpowiedzą. Na pewno nie wybiorę wszystkich pytań ale postaram się jak najwięcej i najciekawsze.😉

Do zobaczenia kochani. Miłego popołudnia😚☀️💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro