#1
Siedziałam sobie na dachu wieży mojego ojca i obserwowałam co się dzieje na wyspie. Nic zbytnio ciekawego się nie działo. Jutro natomiast miało być nawet ciekawo bo mieliśmy pojedynek z moimi (nie) przyjaciółmi. Po chwili postanowiłam się już położyć bo raczej wolę być jutro w miarę wyspana.
******Następnego dnia rano********
Obudziłam się koło 6:00 zwykle tak wstaję potem się ubieram, maluje się i wychodzę z domu przez okno. Zawszę tak robię żeby unikać mojego ojca. Szłam sobie właśnie uliczkami aż nagle ni stąd ni zowąd pojawił się koło mnie Jay.
- Cześć
-No witam pana Jay'a. Gotowy na małą bitwę?
-No jasne, przecież i tak zawsze wygrywamy
-No w sumie...
Tak rozmawiając doszliśmy do miejsca spotkania z resztą. Przywitałam się z resztą (nie) przyjaciół i poszliśmy do budy. Boże dlaczego?! Ale i tak znając życie urwiemy się od razu po pierwszej lekcji albo nawet i w połowie. Dobra koniec tego myślenia. Minęło dopiero 10 min pierwszej lekcji, a już mam dość. Na dostałam kartką w głowę czyżby jakąś wiadomość dostała no jasne. Zrywamy się za 5 min. Jeszcze tylko chwilę muszę wytrzymaś.
Dobra zerwaliśmy się a za jakąś chwilę mamy walkę, oj będzie się działo.
Jak zwykle wygraliśmy. Mal zabrała jakiemuś dziecku lizaka. Podeszła do niej i jej zabrałam tego lizaka i sama zaczęłam jeść go.
- Kradniemy lizaki Mal. - Powiedziała to Diabolina mama Mal.
- Od małego chłopca.
-Moja niegrzeczna dziewczynka.
Diabolina po chwili podeszła do mnie i zabrała mi lizaka i oddałam jakiemuś dziecku.
- Mam do was wiadomość, a dokładniej jedziecie do Auredonie. (nwm czy dobrze napisałam - Autorka)
-Co?! - Mal wręcz krzyknęła z ździwienia
-Jedziecie tam już jutro. - Powiedziała i odeszła.
Postanowiliśmy iść już do domu się spakować.
Kolejnego dnia wstałam i po porannej toalecie zostało mi około 15 min do odjazdu więc postanowiłam powoli już ruszać do limuzyny. Podczas drogi gadaliśmy o wszystkim i niczym. W końcu dojechaliśmy na miejsce.
(Nie chce mi się pisać co było dalej bo jestem leniwa przejdźmy do tego jak dostają pokoje)
Razem z dziewczynami szłyśmy do pokoji, a z okazji tego, że Mal i Evie miały razem musiałyśmy się rozdzielić. Miałam mieć pokój z Loonie córką Mulan. Kiedy weszłam do pokoju to zobaczyłam, że nikogo nie ma i tym lepiej nie chce z nikim się poznawać. Zasłoniłam zasłony i wzięłam moje rzeczy do wolnego łóżka.
Następnego dnia zostałam brutalnie obudzona przez córkę Mulan.
- Dalej wstawaj bo masz tylko godzinę.
Ja się obruciłam na drugi bok i przeklnełam pod nosem. W końcu jednak wstałam, wykonałam poranną toaletę i szłam na zajęcia. Po drodze spotkałam moich (nie) przyjaciół i wszyscy razem się spóźniliśmy na matmę. Praktycznie na każdej lekcji nie słuchałam tylko sobie rysowałam w zeszycie albo myślałam jak zabrać tą różdżkę. Nadszedł czas na ostatniął lekcje czyli zajęcia wyrównawcze z dobroci. Postanowiłam razem z resztą odpuścić sobie tą lekcje i poszliśmy do pokoju chłopaków. Tak nam się nudziło że ja miałam głowę na brzuchu Carlosa, a Evie miała głowę na brzuchu Jay'a, a Mal na kolanach Evie. W siedzieliśmy tak do wieczora nawet nie wiem kiedy wszyscy zasneliśmy.
✏️✏️✏️✏️✏️✏️✏️✏️✏️✏️✏️✏️✏️✏️
Hey mam nadzieję że wam się spodoba nowa książka. Dajcie co sądzicie o niej w komentarzach i też nie pogardze gwiazdkami, a jak będął tu 3🌟 to wylatuje kolejny rozdział
~Pomyslowa_Brunetka 😘💖
(przeprasza za błędy)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro