Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wiśniewski

- Co to? Znudziła się już Kingusia? - Prychnął z pogardą chłopak.
- Odczep się Wiśniewski! - Krzyknął Marcel i delikatnie skierował Hadżer za siebie - Ja i Kinga wciąż jesteśmy razem i nic ci do tego
- Ooo a wie, że spotykasz się za jej plecami z innymi? - Uśmiechnął się przebiegle nastolatek
- To jest tylko koleżanka, rozumiesz? - Powiedział zdenerwowany Marcel zaciskając usta w wąską linię.
- W takim razie nie będziesz miał nic przeciwko, że porwę ci koleżankę? - Uśmiechnął się przebiegle brunet
- Chyba śnisz! - Teraz Marcel zacisnął również pięści, a jego twarz stała się kamienna.
Hadżer dotychczas nie znała chłopaka z tej strony i bała się o przyszłe wydarzenia. W głowie miała tysiące wizji. Pobity Marcel, ona porwana, zapłakana Krysia...
Spojrzała od tyłu na ciało Marcela. Był spięty. Ciemna koszula w kratę teraz dokładnie opinała jego mięśnie. Włosy były w tzw. Artystycznym nieładzie, a ręce zaciśnięte.
Wiśniewski natomiast ubrany w ciemne dżinsy, czarne buty i T-shirt z napisem Good Boy. Hadżer ze zdziwieniem spojrzała na napis. Na wierzch miał zarzuconą koszulę. Ciemne włosy powykręcane na wszystkie strony, a jasne oczy patrzyły z wrogością na dwójkę nastolatków.
- No co? Mówiłeś, że nie jest twoją dziewczyną - Hadżer otrząsnęła się i wciąż patrzyła na Wiśniewskiego
- Bo nie jest
- To co ci to przeszkadza? - Zaśmiał się chłopak
- Po prostu ją zostaw
- A może koleżanka się wypowie? - Teraz Hadżer niepewnie wyjrzała zza nastolatka i popatrzyła w oczy bruneta. Były one zielonego koloru i o dość groźnym wyrazie. Jednak ktoś kto znał się na ludziach mógł zobaczyć bolesną przeszłość. Usta nie zawsze powiedzą prawdę. Oczy zrobią to na pewno...
- W życiu! - Krzyknęła Hadżer i kamiennym wzrokiem wpatrywała się w chłopaka. - Proszę, zostaw nas
- A co? Boisz się kochanie? - Cwaniacki uśmiech widniał na twarzy Wiśniewskiego
- Nie przepadam za kłamcami - Hadżer powoli czuła się pewniej
- A skąd wiesz, że ja kłamie?
- Twoja koszulka na pewno to mówi - dziewczyna Zaśmiała się patrząc na jego T-shirt. Chłopak speszył się i zakrył koszulą kłamliwe ubranie. Następnie spojrzał wrogo na Marcela i oznajmił:
- Kowalski jeszcze mnie popamiętasz. Już możesz szukać nowej dziewczyny, bo twoja jutro za rękę będzie iść z kimś innym
- Wara od mojej dziewczyny Wiśniewski! - Wściekły Marcel podszedł zdecydowanie do chłopaka.

Z Późniejszych wydarzeń dziewczyna już niewiele pamiętała. Odbyła się bójka, tego była pewna. Marcel rzucił się na Wiśniewskiego, a nastolatka nie mogła ich od siebie odciągnąć. Pierwszy raz widziała go w takim stanie. Jego ciało opanowała wściekłość. Bił bez opamiętania i nastolatka bała się, że dwóch chłopaków, którzy mają zbyt wiele emocji mogą się zabić. Próbowała na wiele sposobów. Prośbą i groźbą, ale to na nic. Musiała też zadbać o siebie, aby nie oberwać. Ostatni raz zbliżyła się w stronę bijących się nastolatków. Nie posłuchali, jednak po chwili pojawił się ktoś jeszcze.
- Nie... To nie może być on... - Szepnęła Hadżer a w jej oczach pojawiły się łzy.

Hej, przepraszam za tak krótki rozdział, ale dzisiaj mam w planach napisać Jeszcze jeden i rozwinąć akcje. Jak myślicie? Jak się to wszystko skończy? Kim jest osoba, która pojawiła się w parku? Dlaczego Hadżer zaczęła płakać?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro