Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rudy

Dzisiaj jest już trzeci dzień odkąd Hadżer chodziła smutna i nie miała chęci do życia. Niestety musiała przecież chodzić do szkoły.
Klasa Hadżer liczyła 29 osób. Wśród nich była "klasowa elita pajaców" - jak zwykła mówić Hadżer. "Elita" liczyła trzech chłopaków: Adam, Olek i Olaf.
Adam był wysokim szatynem z zielonymi oczami. Na pierwszy rzut oka wydawał się cichym i nieśmiałym chłopakiem, jednak w towarzystwie Olka bardzo się zmienił.
Aleksander jest to wysoki brunet z zielonymi oczami. Jego cera jest zawsze opalona a usta różowe. Razem z Adamem są najlepszymi przyjaciółmi, a od niedawna przyjaźnią się z Olafem - wysokim blondynem z zielonymi oczami.

Pewnego dnia do klasy Hadżer miał dołączyć nowy uczeń.
Dziewczyna zjawiła się w szkole 5 minut przed dzwonkiem. Biegiem ruszyła na górę. Przed drzwiami klasy zobaczyła już tylko czterech uczniów. Trzech z elity i jednego, którego nie znała. Nastolatka domyśliła się kim on jest i podeszła bliżej. Pośrodku elity stał wysoki rudzielec z zielonymi oczami. Jego jasna cera była jeszcze bledsza od Krysi, ale z piegami współgrała idealnie.
Nagle Adam popchnął chłopaka w stronę Olka, a ten odsunął się na bok i nastolatek upadł na podłogę, a elita szybko się znudziła i poszli do klasy. Hadżer podeszła do rudzielca i podała mu dłoń mówiąc:
- Hej jestem Hadżer, przepraszam za tych idiotów. Nie przejmuj się nimi

Chłopak jakby przez chwilę w transie nic nie odpowiedział i nieumiejętnie podniósł się z podłogi. Po czym z lekkim strachem w oczach powiedział:
- Przepraszam, jestem trochę zdenerwowany nową szkołą. Jestem Hubert
- Miło mi. Chodź, bo jesteśmy spóźnieni na godzinę wychowawczą, a nasza wychowawczyni nie lubi spóźniania.
Przez cały dzień Hubert dyskretnie spoglądał na Hadżer, a gdy oba to zauważała natychmiast odwracał wzrok.
Po lekcjach szybko udała się do domu. Chciała szybko znowu pogrążyć się w smutku i wypłakać się w poduszkę. Każdy dzień tak wyglądał.
Dopiero pod koniec tygodnia Hubert zaproponował, że odprowadzi Hadżer do domu. Dziewczyna przystała na tę propozycję i nastolatkowie szli przez białe osiedle.
Przez połowę drogi szli w milczeniu i żadne nie miało odwagi się odezwać. Dopiero Hubert w końcu zapytał:
- Co robisz w sobotę?
- Hmm... Pewnie to co zwykle. Opieka nad Krysią i Tadziem oraz nauka. A ty?
- A kto to jest Krysia i Tadzio?
- Oj przepraszam. To moje rodzeństwo
- Ile mają lat?
- Krysia 11, a Tadzio za kilka miesięcy skończy roczek
- A może znalazłabyś chwilę, żeby wyskoczyć ze mną do kina?
- Wiesz Hubert bardzo chętnie, ale obiecałam tacie, że zajmę się rodzeństwem, a on na spokojnie wyjedzie na weekend na jakiś kurs
- A twoja mama?
- Mojej matki w życiu nie poproszę o pomoc!
- Przepraszam, nie wiedziałem, że...
- Nie, to ja przepraszam. Nie rozmawiajmy o tym, dobrze?
- Okey

Kiedy doszli pod żółty blok z numerem 15 Hadżer odwróciła się w stronę kolegi i oznajmiła:
- To tutaj...
- Było mi miło, że mogłem cię odprowadzić. Może to powtórzymy?
- Może kiedyś...

Kiedy Hadżer chciała odejść, Hubert przytrzymał ją i nim się spostrzegła dotknął swoimi zziębniętymi ustami jej ust. Szybko odskoczyła celując swoją otwartą dłonią w czerwony od zimna policzek chłopaka.
- Zwariowałeś?! Mam chłopaka! Odczep się ode mnie!
- Hadżer, ja...
- Idź już!
- Ale ja...
- Powiedziałam idź!
I odszedł. Ona również odeszła w stronę drzwi. Miał to być kolejny wieczór, który miała spędzić jak wszystkie inne. Płacząc, Płacząc, Płacząc...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro