Rudy
Dzisiaj jest już trzeci dzień odkąd Hadżer chodziła smutna i nie miała chęci do życia. Niestety musiała przecież chodzić do szkoły.
Klasa Hadżer liczyła 29 osób. Wśród nich była "klasowa elita pajaców" - jak zwykła mówić Hadżer. "Elita" liczyła trzech chłopaków: Adam, Olek i Olaf.
Adam był wysokim szatynem z zielonymi oczami. Na pierwszy rzut oka wydawał się cichym i nieśmiałym chłopakiem, jednak w towarzystwie Olka bardzo się zmienił.
Aleksander jest to wysoki brunet z zielonymi oczami. Jego cera jest zawsze opalona a usta różowe. Razem z Adamem są najlepszymi przyjaciółmi, a od niedawna przyjaźnią się z Olafem - wysokim blondynem z zielonymi oczami.
Pewnego dnia do klasy Hadżer miał dołączyć nowy uczeń.
Dziewczyna zjawiła się w szkole 5 minut przed dzwonkiem. Biegiem ruszyła na górę. Przed drzwiami klasy zobaczyła już tylko czterech uczniów. Trzech z elity i jednego, którego nie znała. Nastolatka domyśliła się kim on jest i podeszła bliżej. Pośrodku elity stał wysoki rudzielec z zielonymi oczami. Jego jasna cera była jeszcze bledsza od Krysi, ale z piegami współgrała idealnie.
Nagle Adam popchnął chłopaka w stronę Olka, a ten odsunął się na bok i nastolatek upadł na podłogę, a elita szybko się znudziła i poszli do klasy. Hadżer podeszła do rudzielca i podała mu dłoń mówiąc:
- Hej jestem Hadżer, przepraszam za tych idiotów. Nie przejmuj się nimi
Chłopak jakby przez chwilę w transie nic nie odpowiedział i nieumiejętnie podniósł się z podłogi. Po czym z lekkim strachem w oczach powiedział:
- Przepraszam, jestem trochę zdenerwowany nową szkołą. Jestem Hubert
- Miło mi. Chodź, bo jesteśmy spóźnieni na godzinę wychowawczą, a nasza wychowawczyni nie lubi spóźniania.
Przez cały dzień Hubert dyskretnie spoglądał na Hadżer, a gdy oba to zauważała natychmiast odwracał wzrok.
Po lekcjach szybko udała się do domu. Chciała szybko znowu pogrążyć się w smutku i wypłakać się w poduszkę. Każdy dzień tak wyglądał.
Dopiero pod koniec tygodnia Hubert zaproponował, że odprowadzi Hadżer do domu. Dziewczyna przystała na tę propozycję i nastolatkowie szli przez białe osiedle.
Przez połowę drogi szli w milczeniu i żadne nie miało odwagi się odezwać. Dopiero Hubert w końcu zapytał:
- Co robisz w sobotę?
- Hmm... Pewnie to co zwykle. Opieka nad Krysią i Tadziem oraz nauka. A ty?
- A kto to jest Krysia i Tadzio?
- Oj przepraszam. To moje rodzeństwo
- Ile mają lat?
- Krysia 11, a Tadzio za kilka miesięcy skończy roczek
- A może znalazłabyś chwilę, żeby wyskoczyć ze mną do kina?
- Wiesz Hubert bardzo chętnie, ale obiecałam tacie, że zajmę się rodzeństwem, a on na spokojnie wyjedzie na weekend na jakiś kurs
- A twoja mama?
- Mojej matki w życiu nie poproszę o pomoc!
- Przepraszam, nie wiedziałem, że...
- Nie, to ja przepraszam. Nie rozmawiajmy o tym, dobrze?
- Okey
Kiedy doszli pod żółty blok z numerem 15 Hadżer odwróciła się w stronę kolegi i oznajmiła:
- To tutaj...
- Było mi miło, że mogłem cię odprowadzić. Może to powtórzymy?
- Może kiedyś...
Kiedy Hadżer chciała odejść, Hubert przytrzymał ją i nim się spostrzegła dotknął swoimi zziębniętymi ustami jej ust. Szybko odskoczyła celując swoją otwartą dłonią w czerwony od zimna policzek chłopaka.
- Zwariowałeś?! Mam chłopaka! Odczep się ode mnie!
- Hadżer, ja...
- Idź już!
- Ale ja...
- Powiedziałam idź!
I odszedł. Ona również odeszła w stronę drzwi. Miał to być kolejny wieczór, który miała spędzić jak wszystkie inne. Płacząc, Płacząc, Płacząc...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro