Ból przeszłości
Hadżer rozpoznała go od razu. Te same błękitne tęczówki, te same nieułożone włosy. To był on. Oskar...
Szatyn, wysoki, wyższy niż rok temu.
Chłopak odciągnął Marcela i przycisnął go do ziemi. Wiśniewski usiadł na ziemi i próbował otrzeć krew cieknącą mu z nosa.
Hadżer otrząsnęła się i podeszła do Oskara. Położyła mu dłoń na ramieniu i szepnęła:
- Oskar, proszę... Puść go...
Chłopak jak zaczarowany wstał i uwolnił Marcela. Stanął na przeciwko dziewczyny i zaczarowanym wzrokiem wpatrywał się w nastolatkę. Nikt nie wiele ile to trwało. Kilkanaście sekund a może minut? Żadne z nich się nie poruszyło. Magiczną ciszę przerwał głos Marcela:
- Hadżer...
Brunetka poruszyła się i spojrzała na przyjaciela. Oskar również spojrzał w jego kierunku.
- Nic ci nie jest?
- Nie... A ty jak? Zrobił ci coś?
- Na szczęście nic. Mam tylko kilka zadrapań
- Przepraszam, to jest mój... - Tu jej głos się zatrzymał i spojrzała na chłopaka - To jest Oskar - powiedziała drżącym głosem.
Kim był Oskar? Jej przyjacielem. Najlepszym... Dzieciństwo spędzili razem, początki lat gimnazjum również. Jednak szatyn wpadł w złe towarzystwo. Hadżer bardzo na tym ucierpiała. Zależało jej na chłopaku... W głowie wciąż miała jego słowa:
- Jesteś grubą i nic nie wartą świnią. Nie wiem jak mogłem się z kimś takim przyjaźnić przez tyle lat
Oskar bardzo ją zniszczył. Niewielu o tym wiedziało, a dziewczyna postanowiła go znienawidzić.
- Chodź Marcel, idziemy. - Powiedziała brunetka ostatni raz patrząc na przyjaciela z przeszłości
- Pff...- Prychnął chłopak - Jak zwykle bez uczuć
- Ja bez uczuć?! - Krzyknęła Hadżer. - A kto mnie zranił jak nikt inny? Kto mnie nazwał tłustą świnią? Kto mówił, że nikt mnie nie kochał ani kochać nie będzie? Przez kogo znienawidziłam życie? Kogo najbardziej kochałam a teraz nienawidzę? Zniszczyłeś mi życie... Nienawidzę Cię! - Krzyknęła dziewczyna i zalana łzami pobiegła przed siebie wpadając na zdezorientowanych przechodniów. Marcel biegł za nią.
Kiedy udało mu się ją dogonić złapał ją mocno za rękę, a dziewczyna zaczęła się wyrywać. Jednak chłopak był na tyle silny, że Przytrzymał ją i mocno przytulił. Nastolatka rozpłakała się na dobre. Koszulka chłopaka była cała mokra od łez, a delikatny makijaż Hadżer rozmazał się i znalazł na czarnym T-shircie.
Minął kwadrans zanim brunetka się uspokoiła. Nastolatek zaproponował, że ją odprowadzi do domu i zmęczona dziewczyna na to przystała. Droga minęła im w ciszy.
Przed blokiem pożegnała przyjaciela i wyjęła telefon. Na wyświetlaczu zobaczyła tapetę - zdjęcie z Kubą. To on powinien być w tej chwili przy niej. Nie Marcel. Odblokowała telefon i nacisnęła zieloną słuchawkę wykręcając numer do chłopaka.
Po kilku sygnałach usłyszała znajomy głos.
- Hej kochanie, martwiłem się, bo nie było Cię w domu. Gdzie jesteś?
- Wyjdź przed blok - powiedziała Hadżer i rozłączyła się.
Kuba pojawił się przed blokiem kilka minut później.
Kiedy zobaczył czerwoną twarz dziewczyny mocno ją przytulił i zapytał:
- Co się stało? Gdzie byłaś?
- Oskar...
- Jaki Oskar?
- Musze ci coś powiedzieć... - Powiedziała Hadżer i opowiedziała chłopakowi swoją historię. Kuba ani razu jej nie przerwał tylko patrzył ze smutkiem i słuchał co przeżyła jego miłość. Na koniec mocno przytulił swojego aniołka i szepnął:
- Cii... Już Cię nie skrzywdzi. Ja nigdy tego nie zrobię...
Powiem wam, że ten rozdział ma dla mnie szczególne znaczenie. Niektórzy wiedzą dlaczego. Proszę, pamiętajcie! Słowami też można zranić, nawet bardziej niż pięścią...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro