∆52∆
(Rozdział pisany na wczoraj (17.05.2020r.)
//Mal//
Właśnie czekam na tatę w pokoju, ponieważ tata powiedział mi wczoraj, gdy wracaliśmy do Auradonu ze spotkania z Evie, Jay'em i Carlosem, że chce mi coś dać i teraz właśnie na niego czekam.
(Puk! Puk!)
-Proszę!- krzyknęłam, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
-Cześć, Mali- powiedział mój tata zamykając drzwi i siadając u mnie na łóżku i trzymając jedną z rąk za plecami.
-Hej, tato. To co dla mnie masz? - zapytałam ciekawa.
-Patrz co dla Ciebie mam- powiedział tata i zza pleców wyjął coś czarnego z niebieskimi odcieniami i wyglądało to na jakąś dziwną różdżkę.
-Co to jest? Wygląda na jakiś patyk, który został pomalowany czarną i niebieską farbą- zakpiłam.
-Tak? A, czy taki patyk potrafiłby to? *wystrzela wiązką z różdżki, a na ziemi pojawiają się kolce z niebieskim ogniem*
-Okej, odszczekuje co mówiłam.- powiedziałam automatycznie.
-Dla Ciebie- powiedział tatat podając mi tą jakby różdżkę.
-Ale co to jest? I po co mi to?
-Jest to różdżka Hadesu i jest ona dawana z pokolenie na pokolenie - wytłumaczył mój ojciec.
-To ona teraz nie powinna do Hadi'ego trafić?
-Ona już u niego była, bardzo długo, a teraz nadszedł czas na Ciebie.
-Ale jestem tylko w połowie Hadesem, więc myślisz, że zadziała?
-Uwierz mi, że zadziała.
-Wow.... To co ona potrafi?
-Wiele rzeczy i potrafi pokonać najokropniejsze zło na tym świecie.
-O, czyli Ciebie pokonają?
-Ja nie jestem okropny! - powiedział oburzony tata i założył rękę na rękę.
-A myślałam, że to, Jay jest małym dzieckiem, ale najwidoczniej się myliłam...
-Nie jestem dzieckiem.
-A no tak! Zapomniałam.... Jesteś dużym dzieckiem.
-Ale ty jesteś wredna.
-Dziękuję.
-Po mamusi.
-I po tatusiu, ale to ja jestem największą wredotą i tego się trzymajmy.
-Ale twoja matka jeszcze większą.
-Okej, odszczekaj mi to tato i nie wkurzaj kobiety w ciąży.
-A co ja takiego powiedziałem?
-Nie ma większej wredoty ode mnie.
-Chcesz się przekonać?
-A ty chcesz się przekonać tato jak smakuje beton?
-Zaczynam się Ciebie bać. Dziwne, że Jay jeszcze nie oberwał.
-To tylko kwestia czasu- powiedziałam i średnie się uśmiechnęłam.
-Naprawdę się Ciebie boje. Co mam zrobić, żeby przeżyć?
-Są dwie zasady:
- Nie zadzieraj ze mną,
- I nie rób to co Jay.
Gdy będziesz się trzymał tych zasad to przeżyjesz.
-No dobrze to teraz idę i przyjdę później, dobrze?
-Jasne. Pa tato.
-Pa Mali.
~~~~~~~~
Hej!
Wiem, że rozdział krótki, ale jest.
💜💜💜💜💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro