∆12∆
//Mal//
Siedzimy właśnie w pokoju Jay'a i Carlosa, w internacie, ponieważ ja, Jay, Carlos, Evie, Uma, Gil, Harry, tata, Persefona, Hadi i Helena będziemy grali w prawda, czy wyzwanie, a jesteśmy w pokoju chłopaków, ponieważ ich pokój jest największy.
-Zaczynamy? - zapytałam, a każdy pokiwał twierdząco głową.
-To ja zacznę. Do Persefony, prawda, czy wyzwanie? - zapytałam kobiety.
-Wyzwanie- odpowiedziała.
-To przefarbuj włosy na ciemny, bądź złoty blond.
-O! Mogę zaprowadzić Cię do Dizzy, jest ona najlepsza w te klocki- powiedziała Evie.
-Jasne, dziękuję- odpowiedziała Persefona.
-Teraz ja. Do Gila, prawda, czy wyzwanie? - zapytał Harry.
-Wyzwanie- powiedział Gil.
-Udawaj małpe.
-Dobra- powiedział Gil i zaczął udawać małpe.
-Teraz ja. Prawda, czy wyzwanie, Jay? - zapytała Evie.
-Prawda.
-Od kiedy ty Jay nie idziesz na ryzyko? Okej, więc kto Ci się podoba?
-Eeee mm... - Jay się zastanawiał, a ja spojrzałam na Niego zabójczym wzrokiem, bo wiem, że chciał powiedzieć dla żartów, że Helena.
-Loonie- w końcu powiedział i w to uwierzyłam, ponieważ to widać, że oni się kochają, ale nikt z nich tego nie przyzna.
-Mogę teraz ja? - zapytała Helena.
-Jasne- odpowiedziałam.
-No to, Mal, prawda, czy wyzwanie?
-Hmmm.... Wyzwanie- powiedziałam po chwili przemyśleń, bo przecież co mi szkodzi?
-Zamień się w jakieś zwierzę.
-Zamieniłabym się w smoka, ponieważ tata się ich boi, ale nie za bardzo mi się święci by wychodzić na zewnątrz, bo znając życie spotkam Audrey , więc zamienie się w.... kruka- powiedziałam , po czym zamieniłam się w kruka.
Zrobiłam pare kółek po pokoju w postaci kruka, a następnie zamieniłam się w siebie.
-Nie wiedziałem, że potrafisz zamieniać się w zwierzęta córuś- powiedział tata.
-Wielu rzeczy o mnie nie wiesz tato- powiedziałam.
-To może teraz ja. Prawda, czy wyzwanie Hadi? - zapytała Persefona.
-Prawda- odpowiedział Hadi.
-Pytanie do mojego syna, jakie jest twoje najlepsze wspomnienie z dzieciństwa?
-To jak bawiłem się z Heleną
-Ja chcę teraz. Prawda, czy wyzwanie, Uma? - zapytał Harry.
-Wyzwanie- odparła Uma.
-Udawaj swoją matkę.
-Ahhh.... Okej.
Ej! Kreweta! Umyj gary! - powiedziała Uma głosem swojej matki i dodała:
-To mi się najbardziej wbiło w pamięć.
-Nie dziwię Ci się jak słyszałaś to codziennie. Teraz ja i do Bena, prawda, czy wyzwanie? - zapytała Evie.
-Wyzwanie- odpowiedział Ben.
-Zaśpiewaj dla Mal piosenkę wymyśloną teraz, na poczekaniu.
-Okej, to:
Jesteś dziewczyną, którą kocham i nie odstąpię Cię na krok, bo to dla Ciebie chcę żyć. Moje serce mocno bije i nie przestanie do póki przy mnie będziesz, doo póókki przyy mnieee bęędzieesz.
Kocham Cię Mal.
-Ja Ciebie też Ben i może ta piosenka jest krótka, ale piękna- powiedziałam.
-Jak na piosenkę, która została wymyślona na poczekaniu to jest piękna- powiedziała Evie.
-Dzięki Evie- odparł Ben.
-To teraza ja chcę i do Heli. Prawda, czy wyzwanie? - zapytał Hadi.
-Wyzwanie- odpowiedziała.
-To zafarbuj sobie końcówki na szaro.
-Okej. - powiedziała Helena i zwróciła się do Evie:
-Evie? Zaprowadzisz mnie też jutro do tej całej Dizzy?
-Jasne Hel- rzekła Evie.
-To teraz ja do Jay'a, prawda, czy wyzwanie? - zapytała Persefona.
-Wyzwanie, pójdę na ryzyko- o
powiedział Jay.
-Zrób pięćdziesiąt pompek- Gdy Persefona powiedziała to Jay zszedł na ziemię i zaczął robić pięćdziesiąt pompek na jednej ręce, aby się popisać.
-No musiałeś się popisać z tą jedną ręką, musiałeś - powiedziałam do Jay'a, gdy ten usiadł na swoje krzesło.
-Zazdrościsz, mi bo ty tak nie umiesz- odgryzł się Jay.
-Ale ja umiem zamieniać się w różne zwierzęta, a ty nie.
-Dobra, dość! W dzieciństwie dużo słyszałam tych argumentów od was i dziwię się, że jeszcze wam ich nie zabrakło- powiedziała Evie.
-To w takim razie teraz ja . Prawda, czy wyzwanie, kochanie? - zapytał tata, Persefony.
-Wyzwanie- odpowiedziała kobieta.
-Zaśpiewaj coś , kochanie.
Gdy Persefona zaczęła śpiewać to ja w tym czasie zagłębiłam się w swoich myślach. Myślałam o tym co kiedyś powiedział mi tata, o tym, że przy matce nie czuł się tak jak teraz przy Persefonie.
-Mal? Wszystko okej? - wyrwał mnie z przemyśleń Carlos.
-Emm.. Tak, tak- odpowiedziałam.
-To może teraz ty? - zaproponował chłopak.
-Jasne, to prawda, czy wyzwanie, Evie?
-Wyzwanie- odpowiedziała moja przyjaciółka.
-Zatańcz macarene.
-Żartujesz, Mal?
-Nie, w tej chwili mówię całkiem poważnie, a teraz tańcz- powiedziałam i włączyłam muzykę do macareny.
-Ahh.. Okej- powiedziała Evie i zaczęła tańczyć.
-I co? Było tak źle Evie? - zapytałam przyjaciółki, gdy skończyła tańczyć i usiadła na swoje miejsce.
-Tak- odparła.
-To może teraz ja. Prawda, czy wyzwanie, Hela? - zapytała Persefona.
-Prawda- odparła dziewczyna.
-Czy tęsknisz za tatą?
-Jasne, że tak- powiedziała dziewczyna, a Persefona się do niej uśmiechneła.
-Dobra, to teraz ja do Mal, prawda, czy wyzwanie? - zapytał mój ojciec.
- Wyzwanie- odpowiedziałam.
-Narysuj portret naszej rodziny.
O, czyli tam gdzie będę ja, ty i mama?
Pomyślałam.
-Okej, ale narysuje go na kiedy indziej, ponieważ potrafię taki portret pare godzin rysować- odpowiedziałam.
-Jasne, córuś.
- To w takim razie teraz ja. Do Hadesa, prawda, czy wyzwanie? - zapytała Helena.
-Prawda- rzekł mój ojciec.
-Od kiedy jesteście najlepszymi przyjaciółmi?
-Od dosyć dawna, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Znamy się z Wyspy- odpowiedział.
-Okej, teraz ja do Mal, prawda, czy wyzwanie?- spytała Evie.
-wyzwanie- odpowiedziałam.
-Narysuj atrybut swoich rodziców, rodziców Bena, mojej mamy, mamy Carlosa i taty Jay'a.
-Okej, ale kiedy indziej, bo nie będzie to takie szybkie.
-Jasne, kochana.
-Ja chcę teraz i też do Mal, prawda, czy wyzwanie? - zapytał Hadi.
-Wyzwanie. Ahhh.... Jak ja lubię brać te wyzwania- powiedziałam.
-Zaśpiewaj jakąś piosenkę z Wyspy i nie może być to "Rotten to the core", ponieważ wczoraj ją słyszeliśmy na dniu rodziny, a mi chodzi o piosenkę, której nie znamy.
-Okej. Będzie to piosenka, którą sama na Wyspie wymyśliłam- powiedziałam i zaczęłam śpiewać.
Gdy skończyłam śpiewać wszyscy klaskali.
-Nie wiedziałem, że wymyśliłaś tą piosenkę na Wyspie- powiedział Carlos.
-Ponieważ tylko ja, jej najlepsza przyjaciółka, o tym wiedziałam- powiedziała Evie i dodała:
-Teraz ja i do Hadesa, prawda, czy wyzwanie?
-Wyzwanie- odpowiedział mój ojciec.
-To w takim razie zaśpiewaj miłosną piosenkę dla Persefony.
Serio? Nie ma to jak mnie bardziej dobijać.
-Z wielką chęcią, ale zrobię to kiedy indziej, ponieważ nie umiem wymyśleć piosenki na poczekaniu tak jak Ben- oznajmił.
-No dobrze- powiedziała Evie.
-To teraz ja i mam do Mal, prawda, czy wyzwanie? - zapytała Persefona.
-Prawda tym razem- rzekłam.
-Jakie jest twoje najszczęśliwsze wspomnienie z dzieciństwa z matką?
Nie ma
Pomyślałam
-Z matką nie mam
-Jak to? - zapytała Persefona.
-Po prostu nie mam i wolę nie mówić dokładniej, ale takie ogólnie z dzieciństwa to najszczęśliwsze było to jak poznałam Jay'a, Carlosa i Evie, ponieważ na Wyspię to oni byli moją jedyną rodziną i nadal są moją rodziną, ale teraz ta moja rodzina jest powiększona.
To teraz ja do Carlosa, prawda, czy wyzwanie?
-Prawda- odparł Carlos.
-Czego boisz się najbardziej?
-Boję się tego, że stracę Ciebie, Jay'a i Evie
-Nigdy nas nie stracisz Carlos - powiedziała Evie.
-Nie pozwolę na to - tym razem to ja powiedziałam.
-Jesteś dla mnie jak brat- powiedział Jay.
-Dzięki, kochani- powiedział Carlos.
-To teraz ja chcę i do Mal, prawda, czy wyzwanie? - zapytał Hadi.
-Znów wracam do wyzwań, więc wyzwanie -powiedziałam.
-Zamień się w wilka i smoka.
-Okej, ale najpierw zamienie się w wilka tu, a w smoka na dworze- powiedziałam i zamieniłam się w wilka.
Pochodziłam trochę po pokoju jako wilk i po chwili zamieniłam się w siebie.
-No to czas na smoka, Mal- powiedział Hadi.
-Naprawdę musisz, Mal? - zapytał tata.
-Tato, ja wiem, że się boisz smoków, ale nic Ci nie zrobię i będzie to chwilowe- oznajmiłam ojcu.
-No dobrze- powiedział tata.
Podeszłam do okna, otworzyłam je i stanęłam w nim.
-Chwila, co ty robisz, Mal? - zapytała Evie.
-Chcę zaoszczędzić śmierci Audrey, gdybym ją spotkała idąc przez internat, więc skocze przez ono i w locie zamienie się w smoka- oznajmiłam.
-Nie pozwalam Ci skakać- powiedział tata.
-Bałagam Cię, nie jestem już dzieckiem. Pa! - powiedziałam i skoczyłam z okna i po chwili zamieniłam się w smoka i latałam już po niebie.
Chwile później zamieniłam się w siebie i stałam już w oknie.
Zeszłam z okna i siadłam nie swoje miejsce.
-Dobra, gramy? - zapytałam, a reszta pokiwała twierdząco głową.
-To prawda, czy wyzwanie synu? - zapytał tata Hadi'ego.
-Prawda- odpowiedział Hadi.
-Skąd masz tatuaż?
-To nie jest prawdziwy tatuaż, to jest sztuczny.
-Okej, więc teraz ja do Jay'a, prawda, czy wyzwanie? - zapytałam.
-Wyzwanie- odpowiedział.
-Miałam taką nadzieję, że to powiesz, więc musisz wyjść na korytarz, skakać na jednej nodze, krzyczeć, że jesteś tęczowym jednorożcem, i że rozdajesz cukierki.
-Jakim cudem ty na taki chory pomysł wpadłaś?- zapytał Jay.
-Mam więcej takich pomysłów, a teraz kicaj na korytarz- gdy to powiedziałam to Jay pokicał na korytarz, na jednej nodze.
-Rozdaje cukierki! Rozdaje cukierki! Jestem tęczowym jednorożcem na jednej nodze, który rozdaje cukierki! - krzyczał Jay, a ja się nie mogłam od śmiechu powstrzymać tak samo jak reszta, która to widziała.
Gdy już każdy siadł na swoje miejsca w pokoju to Persefona powiedziała:
-Prawda, czy wyzwanie, kochanie? - zapytał Persefona taty.
-Wyzwanie- powiedział.
-Zaśpiewaj z Mal tą piosenkę co wczoraj, bo byłam ona bardzo fajna.
-Nie ma sprawy kochanie. Mal? - spytał tata.
-No okej- powiedziałam.
Ja i tata zaczęliśmy śpiewać.
Gdy skończyliśmy śpiewać i usiadliśmy nie miejsca to każdy klaskał.
-Okej to teraz ja, prawda, czy wyzwanie, Hadi? - zapytała Evie.
-Wyzwanie- odpowiedział Hadi.
-Pocałuj osobę, która Ci się podoba chyba, że jej tu nie ma.
Chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż Hadi błyskawicznie pocałował Helenę w policzek i wybiegł z pokoju, a Helena po chwili wybiegła za nim.
Hadi i Helena rozmawiali za drzwiami.
Minęło jakieś 5 lub 10 minut i do pokoju weszli Helena i Hadi trzymając się za ręce.
-Jesteśmy razem- powiedział Hadi.
-No nareszcie- powiedziałam, a wtedy Helena do mnie podeszła, przytuliła mnie i powiedziała:
-Dziękuję Mal.
-Za co? - zapytałm zdziwiona.
-Za to, że jak Hadi Ci napisał o tym, że mnie kocha to czekałaś, aż sam mi to powie, a nie zrobiłaś tego za niego. Dziękuję Mal.
-Nie ma sprawy, kochana.
-To teraz ja i do Mal, prawda, czy wyzwanie? - zapytała Helena.
-Prawda- odpowiedziałam.
-Opowiedz jak to się stało, że pogodziłaś się z tatą?
-To było tak, że przyszłam do Niego do jaskini i wtedy bariera nie była jeszcze wzniesiona i przyszłam po jego kamień i wtedy nie mówiłamu tego , ale chciałam tacie powiedzieć, że bardzo za nim tęsknię, ale nie byłam w stanie, a przyszłam po jego kamień, ponieważ Audrey ukradła berło mojej matki, zamieniła się w tą złą i zamieniła każdego w Auradonie w kamienne posągi , a niektórych uśpiła. Gdy Audrey została pokonana i była już tą normalną sobą to nie mogła się wybudzić i jedyny sposób był taki, aby sprowadzić tatę do Auradonu i tak też się stało, no a potem, gdy tata był już w Auradonie to obudził Audrey i wtedy powiedziałam tacie, że znów będę musiała za nim tęsknić , i gdy bariera została wzniesiona to tata przyszedł i od tamtej pory spędzamy więcej czasu. Po prostu tata udowodnił to, że może być dobry, a udowodnił to tym, że pomógł obudzić Audrey, uratował ją- wytłumaczyłam.
-Ale niestety Audrey zamiast podziękować mi i Mali za to , to ona woli teraz uprzykrzać życie Mal- powiedział tata.
-Okej, teraz ja, Hadi, prawda, czy wyzwanie?- powiedziałam.
-Wyzwanie- wybrał brat.
-Idziesz teraz poszukać Audrey i masz jej wmówić, że jest adoptowana.
-Będzie ciekawie. Idziesz ze mną siostra?
-Jasne- powiedziałam i wyszłam z Hadi'm.
-Okej, jak widzisz tam jest Audrey, więc idź do niej i bądź przekonujący, a ja stoje tu, aby nie zauważyła mnie, bo coś sobie pomyśli- powiedziałam szeptem do brata, A ten pokiwał twierdząco głową.
Stałam za rogiem i byłam w stanie usłyszeć ich rozmowę.
-Audrey.. Muszę Ci coś powiedzieć... Bo, gdy przechodziłem przez ogród to zobaczyłem twoich rodziców... I.... I... Oni mówili o tobie.... I.... I, że jesteś adpotowana- powiedział mój brat do Audrey.
-Żartujesz? - spytała dziewczyna.
-Nie. Jeśli mi nie wierzysz to idź do nich.
-Ja nie wierzę. I tak zrobię też , więc idę do nich. Pa- powiedziała dziewczyna i poszła, a z oddali było słychać jak płacze.
Hadi podszedł do mnie.
-Niezła robota braciszku i ciekawe co zrobi jak nie zostanie swoich rodziców w ogrodzie- powiedziałam do brata i razem poszliśmy do pokoju chłopaków.
-Zaliczone! - wykrzyczał Hadi, gdy weszliśmy do pokoju.
-Uwierzyła? - zapytała Uma.
-Tak i nawet płakała-powiedziałam.
No to nieźle- rzekła Uma.
-To teraz ja i do Mal, więc co wybierasz Mal? - spytała Persefona.
-Prawda- powiedziałam.
-Co sprawia, że jesteś szczęśliwa?
-Najbardziej to rysowanie, śpiewanie, słuchanie muzyki i tańczenie.
-To teraz ja do Persefony, prawda, czy wyzwanie? - zapytała Helena.
-Prawda- odpowiedziała Persefona.
-Jak się poznałaś z Hadesem?
-To było tak, że kiedyś się w sobie zakochaliśmy, ale moja matka, Demeter była przeciwna temu i Hades kiedyś mnie porwał chociaż nie do końca, ponieważ się na to zgodziłam.
-Rozumiem- powiedziała Helena.
-Okej, więc mogę ja? Do Umy, prawda, czy wyzwanie? - zapytałam.
-Wyzwanie- odpowiedziała.
-Pocałuj Harry'ego w usta przez pięć sekund.
-Żartujesz?!?- zapytała wściekła Uma wstając ze swojego miejsca.
-Nie, a teraz dawaj kreweta.
-Nie mów tak do mnie.
-To go pocałuj.
-Ahhh... Okej- powiedziała Uma i pocałowała Harry'ego.
Pocałunek trwał jakieś pięć sekund.
-I co? Było tak źle? Kreweteczko- powiedziałam.
-Tak i miałaś tak do mnie nie mówić.
-Przyzwyczaj się, że będę tak do Ciebie mówić.
-Pfff..
-Teraz ja, do Evie, prawda, czy wyzwanie? - zapytał tata.
-Wyzwanie- odpowiedziała moja przyjaciółka.
-Zrób mi garnitur.
-Jasne, ale to zajmie pare dni i będziesz musiał przyjść do mnie na przymiarki.
-Nie ma sprawy.
-A po co Ci garnitur? - spytałam ojca.
-Zobaczysz Mal.
-Teraz ja, do mamy, prawda, czy wyzwanie? - zapytał Hadi.
-Wyzwanie- powiedziała.
-Ty i tata musicie dawać sobie komplementy przez pięć minut.
-To dużo słodyczy tu będzie- powiedziałam.
*5 minut później*
Tata i Persefona w końcu przestali siebie komplementować.
-Ktoś ma jakieś wyzwania lub pytania? - zapytałam.
-Ja mam- powiedział Hadi.
-I ja też- powiedział tata.
-Czyli teraz niech tata mowi i na zmianę będziecie mówić.
-Dobrze, to dla Ciebie córuś, prawda, czy wyzwanie?- spytał tata.
-Wyzwanie- powiedziałam.
- Przez jeden dzień musisz chodzić w księżniczkowatych, różowych ubraniach.
-Co?!? Nie będę udawać Audrey! - wstałam z krzesła oburzona.
-Wyzwanie to wyzwanie, Mal- powiedziałam Uma, a ja wkurzona usiadłam na swoje miejsce.
-Teraz ja, prawda, czy wyzwanie , Evie?- zapytał Hadi.
-Prawda- powiedziała Evie.
-Skąd ty masz taki talent do szycia?
-Nie wiem. Chyba się z takim urodziłam, bo nawet na Wyspie szyłam ciuchy dla mnie, dla Mal, Jay'a i Carlosa.
-Zazdroszczę Ci- powiedział Hadi.
-Teraz znowu ja. Prawda, czy wyzwanie, Harry? - zapytał mój ojciec.
-Wyzwanie- odpowiedział syn Kapitana Hook'a.
-Udawaj Piotrusia Pana.
-Serio? Tego szczęśliwego dziwaka?
Ahhh.... No dobra.
Patrzcie na mnie, bo to ja! Głupi Piotruś Pan- powiedział Harry piskliwym głosem.
-Mogę się założyć, że Piotruś Pan tak nie mówi- powiedziałam.
-Trudno- powiedział Harry.
-Ja już nie mam żadnych pytań, ani wyzwań- powiedział tata.
-Czyli tylko ty zostałeś, Hadi- powiedziałam do brata.
-Okej w takim razie do Umy, prawda, czy wyzwanie? - zapytał mój brat.
-Prawda- odparła kreweta.
-Kogo najbardziej lubisz wkurzać?
-Na żarty lubię wkurzać Mal, a na serio to Audrey.
-Dobra, to ktoś ma jakieś pomysły jeszcze? -zapytałam.
-Ja mam dwa- odezwał się Hadi.
-No dobra, skoro nikt inny nie ma to mów Hadi- powiedziałam do brata.
-Do Bena, prawda, czy wyzwanie? - zapytał Hadi, Bena.
-Prawda- odparł Ben.
-Jak to się stało, że moja siostrzyczka i jej przyjaciele są w Auradonie?
-To było tak, że chciałem dać szansą dziecią z Wyspy Potępionych na nowe życie i na początku wybrałem czwórke i postawiłem na dzieci Diaboliny, Jafara, Creulli De Vil (Mon) i Złej Królowej no i potem, gdy ustaliłem wszystko z rodzicami to oni tu przyjechali- wytłumaczył Ben.
-Jasne. To teraz do taty, prawda, czy wyzwanie? - zapytał Hadi naszego ojca.
-Wyzwanie- odpowiedział tata.
-Oświadcz się mamie.
-Co?- zapytałam z niedowierzaniem.
-Tata poprosił mnie dziś, aby pod koniec tej gry zadał mu takie wyzwanie, a to był pretekst, aby oświadczyć się mamie- wytłumaczył Hadi.
Tata wyjął z kieszeni swojego płaszcza pudełeczko, a gdy je otworzył to znajdował się tam złoty pierścionek z niebieskim diamencikiem.
-Persefono, czy wyjdziesz za mnie? - zapytał tata, Persefony klękając przed nią.
-Tak- powiedziała Persefona, a tata założył jej na palec obrączkę.
~~~~~
Każdy ze sobą rozmawiał, ponieważ nasza gra się zakończyła i postanowiłam, że pójdę do swojego pokoju.
Gdy byłam przy drzwiach to głos Carlosa mnie zatrzymał.
-Gdzie idziesz Mal? - zapytał mnie mój przyjaciel.
-Idę do swojego pokoju, ponieważ muszę jeszcze pare rzeczy zrobić. Do jutra- powiedziałam i wyszłam.
Poszłam teraz do zamku (który, aż tak daleko interantu się nie znajdował) , a w drodze do niego zaczęłam płakać i to dlatego, że tata oświadczył się Persefonie.
Ja wiem, że wychodzę teraz na samolubną, ale wciąż jest mi szkoda mamy, że to właśnie nie jej się oświadczył i ja wiem, że oni od wielu lat nie są już razem, ale jakoś to we mnie tkwi.
Chyba wiem co muszę zrobić...
~~~~~~~~
Wow! Ten rozdział ma 2740 słów!
Jak na mnie to w kij dużo.
Siedziałam nad nim koło 4-5 godzin.
Więc proszę doceńcie moje starania i skomentujcie go💜💜💜💜💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro