8. Zemsta Mal
~Mal~
Rano wstałam, umyłam się, ubrałam i poszłam razem z Evie na lekcję. Pierwsza lekcja to zajęcia wyrównawcze z dobroci z Dobrą Wróżką. Razem z Evie, Jayem i Carlosem siedzieliśmy już w klasie. Dobra Wróżka trochę się spóźniała.
- Chłopaki czemu mojego brata nie ma? - zapytała nagle Evie.
- Źle się czuje. Leży w pokoju. - odpowiedział Carlos.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Pierwszy etap mojego planu właśnie się rozpoczął. Nie mogłam się doczekać drugiego etapu.
~Vikki~
Po lekcjach postanowiłam że odwiedzę Bena. Dowiedziałam się od Carlosa że źle się czuje. Weszłam do jego pokoju i zobaczyłam że leży na łóżku. Słyszałam że stęka z bólu. Usiadłam na łóżku obok niego i pogłaskałam go po policzku.
- Co się dzieje Ben? Bardzo boli?
- Yhm. Cały czas i nie przestaje.
- Ale wczoraj nic ci nie było. Na pewno sobie czegoś nie naciągnąłeś?
- Jasne że nie.
- Mam takie wrażenie że to może być zemsta Mal. Mówiła że pożałuję.
- Dobra ale czemu ja cierpię?
- Nie martw się. Pójdę po nią i jakoś temu zapobiegniemy.
- Zgoda.
Wstałam z łóżka i zostawiłam Bena w jego pokoju. Byłam zdenerwowana. Ruszyłam w stronę pokoju Mal. Gdy weszłam do jej pokoju zobaczyłam że jest tam sama.
- Czemu mu to zrobiłaś!? - zapytałam wściekła.
- Komu? Co?
- Nie udawaj głupiej! Dobrze wiesz że chodzi mi o Bena!
- O co ci chodzi?
- Idź i to napraw! On cierpi! Boli go całe ciało!
- Okej okej. Już idę.
Razem z Mal poszłyśmy do pokoju w którym leżał Ben. Mal usiadła obok niego a ja na krześle przy biurku.
- Ty to zrobiłaś Mal? - zapytał Ben niedowierzając.
- Tak. Żeby to przeszło musisz mnie pocałować.
Ben spojrzał na mnie z poważną miną. Chwilę później znów popatrzył na Mal.
- Nie ma mowy. Nie zrobię tego. - powiedział.
- Ben zrób to. Jeśli ma ci to pomóc to musisz to zrobić. Nie obrażę się na ciebie. - zapewniłam go.
- Na pewno?
- Tak. No dalej...
Ben i Mal pocałowali się. Miałam nadzieję że to mu pomoże. Wstałam z krzesła i gdy skończyli się całować pogłaskałam Bena po ramieniu.
- Zostawię was. Wyjaśnijcie sobie wszystko.
Ruszyłam w stronę drzwi i wyszłam z akademika. Wróciłam do zamku i spędziłam normalne popołudnie z braciszkiem.
~Mal~
Kiedy Vikki wyszła byłam zadowolona. Etap drugi rozpoczęty. Mój plan wychodzi coraz lepiej.
- Jak się czujesz Ben? Wciąż boli?
- Nie. To przez ten cudowny pocałunek. Wybaczysz mi że na ciebie krzyczałem?
- Jasne ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Zerwiesz z Vikki. Ona cię zmienia. Przez nią nie jesteś taki jak dawniej.
- Zgoda. Dla ciebie wszystko. Uwielbiam cię.
- Ja ciebie też.
- Idziemy kogoś podręczyć?
- No pewnie.
Gdy Ben wyszedł zostałam jeszcze chwilę w jego pokoju. Podeszłam do biurka i wyjęłam z kieszeni karteczkę. Odchaczyłam dwa punkty:
1. Ból Bena. ✓
2. Pocałunek i przemiana. ✓
Teraz czas na punkt trzeci:
3. Zerwanie.
Wróciłam do Bena i poszliśmy razem podręczyć kilku uczniów. Ben znowu zachowywał się tak jak na wyspie. Znów był zepsuty do szpiku.
~Ben~
Przez pocałunek z Mal miałem wielką ochotę na uprzykrzanie ludziom życia. Gdy już skończyliśmy dokuczać innym zostawiłem Mal i ruszyłem w stronę zamku. Poczułem że nie jestem już zakochany w Vikki więc przyszedł czas żeby z nią zerwać. Będąc przy zamku straż królewska zaprowadziła mnie do pokoju księżniczki. Gdy mnie zobaczyła ucieszyła się i chciała mnie pocałować.
- Nie całuj mnie. - powiedziałem.
- Dlaczego? Co jest kochanie?
- Nie nazywaj mnie kochanie.
- Ben co się stało?
- Nie pasujemy do siebie. Ty jesteś z Auradonu a ja z Wyspy Potępionych.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- To koniec Vikki. Nie chcę już z tobą chodzić. - powiedziałem spokojnie.
Vikki zaczęła płakać. Przytuliła się do mnie i przyłożyła głowę do mojej klatki piersiowej. Nagle poczułem dziwne kłucie w sercu.
- Wybacz ale muszę już iść. - powiedziałem.
- Nie rób mi tego Ben. Ja cię wciąż kocham.
- Ale ja już raczej nie.
- A możesz mi powiedzieć co się stało że tak nagle zrywamy?
- Zrozumiałem że kocham kogoś innego.
- Mal?
- Yhm. Nie mogę już tu tak dłużej stać. Idę już.
Zrzuciłem ręce Vikki ze swojego ciała i ruszyłem w stronę drzwi. Nie wiem dlaczego ale przez całą drogę powrotną czułem się dziwnie. Zacząłem myśleć że może to błąd że zerwałem z Vikki chociaż z drugiej strony robię to dla Mal a ona podoba mi się od dzieciństwa.
~Ethan~
Bawiłem się właśnie w swoim pokoju gdy usłyszałem że w pokoju mojej siostry ktoś płacze. Poszedłem to sprawdzić. Była to moja siostra we własnej osobie. Leżała na łóżku z twarzą w poduszce i cały czas płakała. Położyłem się obok niej na łóżku i przytuliłem ją.
- Potrzebujesz czegoś Ethan? - zapytała Vikki wciąż płacząc.
- Co się dzieje? Nigdy aż tak bardzo nie płakałaś.
- Nie zrozumiesz tego.
- No powiedz. Proszę. - nalegałem.
- Ben ze mną zerwał. Kocha teraz Mal.
- To ta z fioletowymi włosami?
- Tak.
- Chyba czas na zemstę.
Vikki się zaśmiała i pocałowała mnie w głowę.
- Nie zaczynaj z nią. Jest niebezpieczna.
- Nie boję się jej. Zajmę się tym osobiście.
- Ethan proszę cię. Nic nie rób. Możesz cierpieć i to będzie boleć bardziej niż ból brzuszka. Nie zadzieraj z Mal.
- Dobrze. W takim razie zemszczę się na Benie.
- Ethan! Nie.
- No zgoda.
Przytuliłem siostrę mocniej i poczułem że też mnie objęła. Po chwili przestała płakać i zaczęła mnie łaskotać. Chyba udało mi się ją trochę podnieść na duchu.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hejka kochani. Mamy oto kolejny rozdział. Myślałem nad nim chyba od popołudnia i w końcu go skończyłem 😀. Troszkę jest taki przykry ale to z Ethanem może trochę rozbawić😂. Myślicie że Ben i Vikki mają jeszcze jakaś szansę na udany związek? Czy może zemsta Mal się uda i już nigdy nie będą razem.🤔
Mam nadzieję że rozdzialik się wam spodoba. Dziękuję Lady_Mal2 za pomysł co do tego rozdziału. Gdyby nie twój pomysł rozdział byłby dopiero jutro a tak to macie jeszcze przed spankiem.
Dobranoc i miłej nocki wam życzę 😚🌃💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro