Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Mal

Więc tak, postanowiłam, że pójdę na Wyspę do ojca, ponieważ się z nim umówiłam.
Tak się cieszę, że w końcu go odzyskałam, bo naprawdę za nim tęskniłam.

~~~~~

Gdy znajdowałam się już na Wyspie Potępionych to zza rogu jednej z ulic, zobaczyłam Agzgarda, Poppy i Alonis.
Ta trójka była kiedyś moją paczką przyjaciół, a sam Agzgard był moim chłopakiem, ale go rzuciłam, ponieważ mama mi wmawiała, że miłość jest dla słabych, a ja oczywiście w to wierzyłam.
Wyglądało na to, że ta trójka chyba coś kombinowała, ale nie byłam w stanie tego usłyszeć, bo stałam zbyt daleko od nich, żeby przynajmniej podsłuchać najmniejsze słowo.
Miałam pewne obawy, że może stać się coś złego, ponieważ Agzgard, Poppy oraz Alonis są naprawdę nieprzewidywalni i z nimi wiążą się same kłopoty.

Postanowiłam to chwilowo olać i jedyne co zrobiłam to spojrzałam na nich ostatni raz i poszłam w stronę jaskini ojca, a po drodzę ciągle myślałam o tym co oni chcą zrobić, no bo oni praktycznie nigdy nie wychodzą z domów, chyba, że właśnie coś kombinowali.

Już się boję co oni wymyślili...

*W jaskini Hadesa*

-Hej tato- powiedziałam do ojca wchodząc do głównego pomieszczenia gdzie ojciec siedział na kanapie.

-Cześć Mali- odparł mój ojciec, a ja usiadłam obok niego.

Zauważyłam, że mój ojciec patrzył się na mnie.

-Coś się stało, że tak na mnie patrzysz?- spytałam go.

-Wyglądasz na zmartwioną. Co się dzieje?- zapytał mój ojciec.

To prawda. Byłam zmartwiona, ponieważ mam obawy do tego co mogą zrobić Poppy, Agzgard i Alonis.

-Nie, nic się nie dzieje- skłamałam, ponieważ nie chcę mówić o swoich podejrzeniach co do tej trójki, mojemu ojcu, bo nie chcę, żeby sam się martwił.

-Widzę. Jestem twoim ojcem, więc mi powiedz.

-Tak, ojcem, którego przez całe moje życie nie było- powiedziałam lekko prychając z lekkim śmiechem i przewracając oczami.

Mój ojciec spojrzał na mnie lekko surowo, a ja tylko westchnęłam.

-Nic się nie dzieję tato, więc odpuść.

-Charakterek to ty ewidentnie masz po mamusi- powiedział mój ojciec wzdychając i opierając się o oparcie kanapy.

-Tak... A upartość po Tobie- odparłam krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Może i prawda... Ale w większości i tak jesteś podobna do swojej matki.

-Ja? Podobna do niej? No błagam Cię, tato. Powiedz mi, czy ona kiedykolwiek poświęciłaby się dla kogoś? Wybrałaby dobro? Pomagałaby komukolwiek? Nie... Bo ona jest... Po prostu zła- stwierdziłam fakty.

-No... To prawda- odparł mój tata.

-No właśnie, więc nie mów, że w większości jestem do niej podobna, bo ja prawie, że wcale nie jestem do niej podobna- rzekłam.

Posiedziałam jeszcze trochę z ojcem, a następnie wyszłam z jego jaskini i pokierowałam się w stronę Auradonu, ale gdy wracałam to pewna rzecz zwróciła moją uwagę, a mianowicie to to, że Alonis, Agzgard i Poppy idą ścieżką, która prowadzi tylko do mojego domu, więc ja, (żeby sprawdzić co mają zamiar zrobić), poszłam zobaczyć po co tam poszli.

~~~

Stałam aktualnie za jednym z metalowych kontenerów i patrzyłam co ta trójka robi przy moim domu.

Byłam schowana za tym kontenerem tak, że ja mogłam ich widzieć, a oni mnie nie, i gdy się im tak przyglądałam to zauważyłam, że otworzyli jakimś drutem kłódkę do mojego domu, (a raczej do mojego starego domu) a następnie do niego weszli dlatego też ja bardzo uważnie wyszłam zza kontenera i weszłam do tego zamku za nimi.

Będąc w środku schowałam się szybko w szafie i przymknęłam lekko drzwi zostawiając maleńki otwór dzięki, któremu będę mogła widzieć co moi byli przyjaciele robią w moim starym domu.

-Musi tu przecież coś być... Jakaś jej rzecz, którą ukrywała- rzekła zdenerwowana Poppy.

-A widzisz tu cokolwiek? Bo ja nie- odparła Alonis tym samym odpyskowując.

-Eh, zamknij się- odpowiedziała wkurzona córka Królowej Kier.

-Sama się zamknij- odpyskowała jej znowu córka Gargamela.

-Dziewczyny! Przestańcie się kłócić i szukajmy tego czego mamy szukać,  a potem się zwijamy stąd- uspokoił je Agzgard.

-No, no, no... Czyżby charakterek po Malicie został?- spytała Poppy podchodząc do niego i opierając się swoją ręką na jego ramieniu.

Malita... Oni zawsze tak na mnie mówili, a już w szczególności Poppy.

-Może... Masz zamiar gadać, czy szukać?- spytał syn Yzmy.

-Szukać- odparła krótko córka Królowej Kier, a następnie cała trójka dalej czegoś szukała.

Ale czego oni mogą szukać w moim starym domu? No, a raczej po co im rzecz, którą ukrywałam?

-Mam!- krzyknęła Alonis trzymając w swojej ręce mój stary pamiętnik i otwierając go,  a Agzgard i Poppy szybko podeszli do niej.

-Jej pamiętnik... No nieźle Aloni- pochwaliła Poppy córke Gargamela mówiąc do niej zdrobnieniem.

-No świetnie...- powiedziała lekko zrezygnowana Alonis.

-Co jest?- spytał Agzgard podchodząc do niej lekko.

Córka Gargamela pokazała im pamiętnik gdzie znajdował się napis:
"Nie jestem na tyle głupia, żeby cokolwiek zapisywać w pamiętniku, więc jeśli myślisz, że coś tutaj znajdziesz to się przeliczyłeś" I obok był narysowany wredny uśmieszek.

To prawda, nie byłam i nie jestem na tyle głupia, żeby cokolwiek zapisywać w pamiętniku, no błagam was.

-Tutaj raczej już nic nie znajdziemy...- stwierdziła Poppy.

-Racja... Spadajmy stąd- powiedział Agzgard, a następnie cała trójka wyszła z tego zamku.

Gdy już w stu procentach byłam pewna że moi byli przyjaciele wyszli z mojego starego domu to ja sama wyszłam z szafy, a gdy wychodziłam to z górnej półki szafy wypadło zdjęcie, na którym byłam ja i mama.
Wzięłam te zdjęcie do ręki, popatrzyłam na nie lekko przechylając głowę i poleciała mi łza, a na dodatek sama nie wiedziałam dlaczego, ponieważ w końcu ja nie płacze, bo to przecież okazywanie słabości.

Po chwili patrzenia na to zdjęcie, otarłam łzę, schowałam fotografie do kieszeni mojej skórzanej kurtki, a następnie ostrożnie wyszłam z zamku i pokierowałam się w stronę mostu, który prowadzi do Auradonu.

Teraz myśli o tym czego Agzgard, Poppy oraz Alonis szukali w moim dawnym domu, mnie nie opuszczą...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro