Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Czemu nie.

Przyszedł czas na sprzedanie wszystkiego, co najleprze. Niektórzy nawet 3 razy wracali po kawałek. Na szczęście Carlos i Evie zrobili dodatkowo 2 duże ciasta. Znikały jak nie wiem co. Nawet Ally kupił odemnie kawałek słynnego ciasta mojej już zmarłej babci
[*]. Zorobiliśmy ponad 2.000$. Ben powiedział, że jest więcej, niż potrzebowaliśmy. Podczas sprzątania mojego stanowiska, przypomniałam sobie o kubku, który zostawiłam na miejscu sprzedarzy. Był czysty. Na nim była nalepka z napisen"Napiwki". Nie przyklejałam żadnej takiej kartki. Zajrzałam do środka. W nim było ze 30$. Ciekawe kto to mógł zrobić.
-Hejka. Co tam?
-Cześć Ally. Zobacz.
Pokazałam mu karteczke.
-Ciekawe kto to mi nalepił co nie?
-Nie wiem kto to zrobił, ale może jak ty go znajdziesz i go mocno przytulisz?!
-To ty?!
-No. 😁
Jak to on opisał, przytuliłam go z całej siły. On również obioł mnie ramionami. Zauwarzyliśmy czyiś wzrok. Był to Jay. Popatrzyłam na niego równie groźnie, jak on przedtem. Ally to zauwarzył.
-Czemu tak na niego patrzysz?
-Nie ważne.
-To twój przyjaciel?
-Ex chłopak. Zostawił mnie dla stpowej suki i wmawia sobie, że to był żart.
-Spokojnie. Ja Ciebie nigdy nie zostawie.
Przy nim czułam się bezpieczna. Jego ciepło sprawiało, że poprawiał mi się chumor. Przytulał mnie delikatnie, ale z czułością. Poczułam to, że Jay był niezadowolony, ale nie było z tego powodu mi przykro, w żaden sposób.
Schowałam reszte rzeczy do torby i poszłam z Ally'm na boisko. Pokazałam my całą szkołę. Poznał Jane, Carlosa, Mall, Evie, Bena i reszte spoko osób.
-Hej. Gdzie Jay?
Carlos podrapał się po głowie.
-Pewnie cały czas stoi przy stoiskach. Jeszcze ich nie złożyli.
Przez 2 godziny, bez patrzenia na zegarek, gadaliśmy o absurdalnych rzeczach. Był to wspaniale zpędzony czas z chłopakiem z wymiany. Oby się do nas zapisał. Zależy mi trochę na tym.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro