Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Technika została złamana

Mała informacja pod rozdziałem -przeczytaj prosze

»««»«»«»«»«»«

-Mistrzu...dlaczego?-zapytała tuląca się do mnie Rin.

-Rin, przyszedłem wam to wyjaśnić.

Po chwili obok mnie pojawili się chłopcy.

-Mistrzu, dlaczego....odszedłeś? zapytał Tokuma pojawiając pytanie Rin

-Już wyjaśniam. Pamiętacie nasze pierwsze spotkanie? Wtedy Asura zapytał się czy to prawda, że w wieku piętnastu lat uciekłem z wioski. Tak to prawda. Było to spowodowane przybyciem do wioski Sasuke. Byłem oburzony, bo szukałem go kilka lat. Spotkałem wówczas Akatsuki, przyłączyłem się do nich i trenowałem pod ich okiem. Po pięciu latach zdecydowałem się wrócić. Wtedy poznałem was, później Hokage  wysłała mnie na misje, ale dowiedziałem się, że był to po prostu plan pozbycia się mnie. Poczułem się zdradzony. Znów uciekłem. Wtedy dostałem zadanie, aby porwać hokage, udało mi się, nawet mi w tym pomogliście. I teraz po trzech latach nieprzerwanego treningu znów jestem tutaj.

-Mistrzu co robiłeś przez te trzy lata?-zapytała Rin

-Jak już wspomniałem trenowałem.

-Ale w jaki sposób?-drążyła dalej dziewczyna

-No dobrze...Czy słyszeliście o chłopcu z dziewięcio ogoniastym lisem?

-Tak, ale co to ma do rzeczy?-zapytał Tokuma

-Ma do rzeczy, bo tym chłopcem byłem i jestem ja-powiedziałem, a ich twarze wyrażały ogromne zdziwienie, kontynuowałem- I trenowałem razem z Kuramą.

-Kuramą?-zapytał Asura

-Mój współlokator- Kyuubi, ma imię. Nazywa się Kurama. Już dawno się zaprzyjaźniliśmy. Lis daje mi swoją chakrę.

-Dlaczego ty zostałeś jinchuriki, a nie inne dziecko?

-Bo jestem synem Czwartego Hokage. On uratował Konohę podczas ataku Kuramy, pieczętując go we mnie. Wtedy ludzie znienawidzili mnie, bo uważali, że zniszczę wioskę. Ale to się nie stało.

-Mistrzu, czy wrócisz?-Zapytała Rin drżącym głosem. Usiadłem na ziemi, a trójka dzieciaków poszła za moim przykładem.

-Nie wrócę. Za późno. Użyłem na sobie techniki pozbawiających wszystkich uczuć. Nic nie czuję. Nie umiem pokazać szczęścia, czy czegokolwiek.

-To czemu do nas przyszedłeś?-zapytał Tokuma

-Bo kiedyś obiecałem wam opowiedzieć wszystko. A ja dotrzymuje obietnic...-chciałem powiedzieć coś więcej, ale nagle okrążyło nas kilkunastu shinobich z Konohy. Od razu podniosłem się do pozycji stojącej.

-Naruto Uzumaki! Jesteś zatrzymany!-krzyczał jeden z shinobich. Zobaczyłem, że dzieciaki są gotowe do walki...dla mnie, w mojej obronie....

-Rin, Tokuma i Asura, nic nie róbcie. Ja to załatwię. Nie chcę, żebyście mieli przeze mnie kłopoty.

-Uzumaki Naruto poddaj się!-krzyczał dalej mężczyzna.

-Ludzie, zdajcie sobie z tego sprawę, że mnie nie pokonacie-powiedziałem ostrym tonem.

-Nie jesteś taki silny. Ty jesteś jeden na nas piętnastu.

-Pokonam was-powiedziałem pewnie i obok mnie pojawił się znikąd Sasuke. Wszyscy byli zdziwieni pojawieniem się chłopaka, ale nie ja. Zawsze tak robi.

-Już nie jest sam-powiedział Sasuke, ciekawiło mnie ile już tu był.

-Sasuke po co przyszedłeś ? Poradziłbym sobie z nimi.

-Daj mi to zrobić. Zabije ich szybko i boleśnie. Za to co się stało w tamtym miejscu. Nie wybaczę sobie tego upokorzenia-mówił co raz bardziej zły chłopak. Widziałem jak jego zwykły sharingan zamienia się w Rinne Sharingana.

-Dobra, ale będę cię obserwował-powiedziałem, a on wiedział o co mi chodzi. Sasuke, od momentu gdy wyłączył uczucia stał się bardzo bezwzględny i czasami gdy wpadał w furie nie panował nad sobą i wtedy ja interweniowałem. Tylko mnie się słuchał-Dzieciaki za mną.

Wskoczyliśmy na gałęzie pobliskiego drzewa. Patrzyłem jak Sasuke zabija wszystkich po kolei. Robił to bezwzględnie. Jednak wiedziałem, że ja jestem jeszcze gorszy. Bardziej brutalny. Widziałem, że traci kontrole. Musiałem interweniować, bo później będzie ciężko. Zeskoczyłem z drzewa i pojawiłem się obok Sasuke. Wykonałem zakazaną technikę hamującą złość, gniew i inne negatywne emocje. Przyłożyłem rękę do jego czoła, a wokół mojej ręki pojawiła się niebieska poświata. Sasuke natychmiast, stracił swoją chęć do walki. Stał na przeciwko mnie.

-Znów?-zapytał

-Tak, ale zainterweniowałem zanim stałeś się zupełnie pozbawiony myślenia-powiedziałem i uśmiechnąłem się i podszedłem do osoby, która jeszcze żyła.

-Widzisz, on zrobił rzeź, gdybym był to ja...teraz byś nie żył. Ja jestem jeszcze gorszy i w odróżnieniu od niego mnie nie da się powstrzymać. Mnie nie da sie pokonać, ale powiedz mi jedną rzecz. Kim był człowiek, który zaatakował Sasuke?

-To był Hao.

-Hao? Kto to był?

-Jest najlepszym skrytobojcą w świecie shinobich. Jest nie pokonany. Jego ranga wykracza poza nasze możliwości.

-Cóż, jak dla mnie to był słaby. Rozerwałem go na strzępki, nie było co zbierać.

-Niemożliwe. Przecież był taki silny!

-Słuchaj mnie teraz. Za chwile ja i Sasuke znikniemy stąd, ale przedtem, mam wiadomość, którą chcę żebyś przekazał dla hokage. Niech jeszcze raz wyśle kogoś, aby mnie zaatakował, to własnoręcznie zniszcze Konohe. A dajecie mi ku temu dobre powody. A tak właściwie kto jest hokage? Bo z tego co mi wiadomo Tsunade jeszcze nie wróciła.

-Hakate Kakashi

-O mój mistrz został hokage. To jeszcze przekaż mu, że serdecznie go pozdrawiamy wraz z Sasuke-powiedziałem i usłyszałem dwa znajome mi głosy.

-Naruto, Sasuke!

-Sasuke, nie mam ochoty z nimi rozmawiać, spadamy.

-Ja też, ruszamy.

Ruszyliśmy, jednak zatrzymała nas moja drużyna. Spojrzałem na Rin. Po jej policzkach spływały łzy.

-Rin co sie dzieje?-zapytałem

- Bo ja nie chce, żebyś odchodził Naruto.

Rin powiedziała do mnie  po imieniu.Zdziwiło mnie to, ale wiedziałem, że teraz nie chodzi o mnie jako mistrza, a jako przyjaciela. Patrzyłem na nią, a ona rzuciła się na mnie i mocno objęła. Za jej przykładem poszli chłopcy i też mnie przytulili. Co dziwniejsze, poczułem to. Nagle poczułem ból w okolicach serca. Technika została złamana, a ból moich ofiar przechodził na mnie. Z moich oczu polały się łzy...łzy krwi.

--------------------------------------------------------

Nowy rozdział, mam nadzieje,że sie spodobał.

I mam tu dla was kawałek opowiadania, które niedługo pojawi się na moim profilu. Oczywiście tematyka to Naruto. 

Opis:

,,Naruto w wieku czterech lat dowiaduje się, że jest jinchurki Kyuubiego. Postanawia mu zaufać, jednak niesie to swoje konsekwencje.Czy dobrzez zrobił?Czy chłopiec zgodzi się na plan Lisa? Czy idąc drogą wyznaczoną przez demona osiągnie to do czego dąży? Co się stanie jak Naruto całkowicie powierzy się Kuramie odcinając się od ludzi i stanie się bezwzględny wobec wszystkich?"

  Fragment z któregoś rozdziału:

Niebieskooki, nie mógł znieść poniżenia ze strony obcego i aktywował Yokogana.

-Magen: Narakumi no Jutsu-szepnął pod nosem i po chwili mężczyzna, który wątpił w jego umiejętności został wepchnięty w iluzję chłopca, która przedstawiała piekło. Chłopiec znów bezwzględnie pastwił się nad mężczyzną. Potraktował go gorzej niż Kakashiego. Po minucie chłopiec anulował technikę i dezaktywował  Yokogana. Shinobi upadł i już się nie podniósł. Jeden z medycznych ANBU ukucnął obok niego i zaczął leczyć go, jednak po paru sekundach przestał. Popatrzył na chłopca.

Mam nadzieje, że przypadnie wam do gustu.

Za błędy przepraszam, rozdział pisany na telefonie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro