Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15.

Już nie wiem czy to wszystko dzieje się naprawdę czy dalej mam halucynacje. Przez dziurę w ścianie pojawiła się dwójka shinobi. Tak, to było nasza nowa para. Tylko Sakura (No i Tsunade ale jej to bym się już w ogóle tu nie spodziewał) ma taką siłę aby poradzić sobie z łatwizną z taką ścianą. Itachi próbował tamtędy uciec lecz bez skutku. Kakashi rzucił się na niego z Raikiri. Nagle Uchiha leżał na ziemi. Nie wiedziałem już czy żyje czy nie.

Byłem szczęśliwy.

Team 7 znów był razem, w pełnym składzie.

*~*~*

Obudziłem się w łóżku. No jasne. Pan Uzumaki znowu zawitał szpital. Otworzyłem oczy. Chwila.. to nie jest szpital. Ani mój pokój. Gdzie ja jestem?
Usiadłem na łóżku. Po ostatnim wydarzeniu myślałem że umrę na miejscu. A teraz? Czuje się jak nowo narodzony! Otworzyłem drzwi i udałem się schodami w dół. W kuchni stał Sasuke i szperał w lodówce.

- No w końcu mój książę raczył się obudzić.

Powedział ciagle stojąc do mnie plecami. Czyli jestem u niego? Ze szczęścia uśmiechnąłem się sam do siebie.

- Co się tak szczerzysz?
- Po prostu jestem szczęśliwy. Jak się u ciebie znalazłem?
- Kazałem Kakashiemu cię tu zanieść.
- A szpital?
- A po co ci szpital?
- No nie wiem, po tym całym wydarzeniu myślałem, że skończę cały w gipsie podłączony do kabli.

Sasuke znalazł się przedemną, złapał lekko za brodę i pocałował delikatnie.

- Wszystko jest już zrobione. Kiedy leżałeś na górze Sakura leczyła cię, że tak powiem.. od środka. Miałeś naprawdę zniszczoną psychikę przez tego skurwysyna. Na szczęście po 3 dniach wyglądasz na zdrowego.
- Zaraz.. Spałem 3 dni?!
- Tak, byłeś taki słodki że nie miałem zamiaru cię budzić.

Uśmiechnął się lekko.

- No wiesz co! Zaraz cię chyba uduszę.

Złapałem go za szyje i zacząłem "dusić" trzymając ręce na jego karku. Uchiha złapał moje ręce, oderwał od siebie i splótł nam palce. Staliśmy wpatrzeni w siebie przez dobre 5 minut.

- Wyładniałeś.

Zaczerwieniłem się.

- No wiesz, porównujac starego mnie i starego Sasuke za czasów dzieciństwa gdzie wyglądaliśmy jak gówniarze, to rzeczywiście jestem przystojniejszy.
- Ale ty skromny Naruto. Nawet jak nazwałeś nas gówniarzami to i tak ci się podobałem. Hahah.
- Nie ty mi tylko ja tobie. Nie pamiętasz jaki wtedy byłem seksowny? Nawet Hinata na mnie leciała.

Śmiejąc się razem usiedliśmy na kanapę. Spojrzałem na niego. Wpatrywał się we mnie z wielkim uśmiechem na twarzy. Jego oczy były teraz takie duże. Poczochrał mi włosy i powiedział.

- Zawsze mi się podobałeś.

Przytuliłem go tak mocno, że słyszałem jego bicie serca. Spokojne uderzenia dały mi się zrelaksować lecz nagle coś mi się przypomniało.

- Czekaj, co z twoim.. bratem?

Popatrzył się na mnie zadowolony.

- Nie żyje. Może to będzie straszne co powiem, ale cieszę się. W końcu mogę normalnie żyć nie martwiąc się, że coś mi się stanie, a co gorsza, tobie.
- Cieszę się twoim szczęściem ale mam ważne pytanie.
- Tak?
- Mogę tu zostać jeszcze jedną noc? Proszę!
- No dobrze, pod warunkiem że śpię z tobą.
- Nawet nie chcę zaprzeczać.

_______

Może niektorzy zauważyli, że rozdziały dodaje czesto koło godziny 23 zeby ten kto wstał miał co rano robić ;) Niestety wczoraj byłam tak zmęczona ze szybko padłam na łóżko i zasnęłam. Z całego serca przepraszam! Mam nadzieje ze uda mi sie to pozniej wynagrodzić jakims sposobem? Macie do mnie jakoms prośbę? Napiszcie w komentarzach. Opowiadanie powoli kończymy wiec mogłabym troche zaszaleć :D
A teraz pragnę tylko powiedziec dobranoc i do następnego! :)))

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro