Wioska Dźwięku 1/2
Ja to mam szczęście już dwie wioski chcą mnie złapać. Jedyną opcją jest ukrycie się gdzieś, ewentualnie zmienienie swojego wyglądu, ale z tym za dużo roboty. Przeniosłem mnie i Saia do mojego mieszkania. Musiałem z niego zabrać parę rzeczy.
-Sai, ty już zostaniesz tutaj, ja muszę się ukryć-powiedziałem pieczętując wszystkie potrzebne mi rzeczy w zwoje.
-A co z tobą? Gdzie się ukryjesz?-
-Szczerze nie wiem, ale cos się wymyśli, mam małe plany więc na pewno nie będę się nudził.
-W to nie wątpię, ale wrócisz do wioski?
-Czy wrócę to nie wiem, postaram się-powiedziałem kończąc ,,pakowanie" się.
-To postaraj się-powiedział, a ja znów zniknąłem w kłębie dymu. Przeniosłem się w miejsce, w którym zostałem zaatakowany. Stąd zacząłem uciekać w kierunku wioski dźwięku.
Po kilku godzinnym biegu zrobiłem małą przerwę. Jak na razie nic ciekawego się nie wydarzyło. Chyba pierwszy raz czułem ulgę, że nie musiałem z nikim walczyć. Usiadłem na jednej z gałęzi. Aktywowałem Yokogana i sprawdziłem czy w okolicy nikogo nie ma. Po chwili stwierdziłem, że jestem tutaj tylko ja. Postanowiłem chwilę się przespać.
Zostałem obudzony przez Kuramę z wiadomością, że ktoś mnie obserwuje. W mgnieniu oka byłem gotowy do ataku jak i do ucieczki. Przede mną pojawili się trzej shinobi wioski piasku. Czyli nadal mnie ścigają. Patrzyłem na nich czerwonymi tęczówkami.
-Uzumaki Naruto, jesteś zmuszony z nimi iść-powiedział jeden z shinobi.
-Czy ja się jasno nie wyraziłem ostatnim razem? Nigdzie nie idę z wami i nikt nie będzie mnie zmuszał, abym gdzieś szedł. Więc jeśli wam życie miłe, nie denerwujcie mnie i uciekajcie stąd.
-Nie obchodzi nas to, masz z nami iść, taki jest rozkaz Kazekage-czy oni nie zrozumieli tego co mówiłem?
-Ludzie, ja was naprawdę nie chcę zabić i tak już popełniłem bardzo dużo morderstw. Bynajmniej moja wioska ściga mnie za zamordowanie pięciu ANBU. Dajcie sobie spokój i wracajcie do wioski.
-Myślisz, że ci uwierzymy ci w te bajki? Jesteś zbyt młody na takie czyny-powiedział
-To co mam ci udowodnić czy co?
-Udowodnij, tylko ja nie wiem jak, ale masz to zrobić.
-Bardzo proszę-powiedziałem łapiąc mężczyznę w iluzję-Teraz znajdujesz się w mojej iluzji. Zaraz przed twoimi ozami pokażą się moje wspomnienia z tamtej nocy.
Mężczyzna uważnie wpatrywał się w moje czyny. Może teraz zdecyduje się i dopóki mam dobrą wolę na powrót do swojej wioski. Nie chciałem ich zabijać, byli po prostu na misji, a sam przecież wiem co to znaczy. Wykonanie misji z sukcesem jest czymś wspaniałym. Wówczas pojawia się uczucie satysfakcji. Jednak każdy wyrusza ze świadomością, że może na misji zginąć. A gdy ja daję im szansę na powrót w całym kawałku, to oni zwyczajnie ją odrzucają.
Twarz mężczyzny wyrażała strach i przerażenie, chyba wystarczy tego oglądania wykonanego przeze mnie morderstwa. Uwolniłem go z iluzji, a mężczyzna upadł na kolana trzymając się za głowę. Towarzysze zaczęli się pytać czy wszystko z nim w porządku. Jego stan mówił sam za siebie. Psychika jego nie wytrzymała obciążenia widzianych morderstw.
-Mówię ostatni raz, wracajcie jak jeszcze chcę was puścić cało i zdrowo-powiedziałem, a shinobi, który widział moje wspomnienia wydał rozkaz odwrotu.
Po chwili zostałem sam. Ruszyłem do Wioski Dźwięku. Po około trzech godzinach byłem już przed bramą wioski. Gdy tylko przekroczyłem linie bramy przy mnie pojawili się shinobi.
-Kim jesteś?-zapytał jeden z nich.
-Ja jestem przejazdem, za kilka dni mam zamiar iść w inne miejsce.
-Pokaż jakieś dokumenty-powiedział a ja podałem mu dokument jeszcze z ANBU. Gdy spojrzeli na zapiski w dokumencie ich pewność siebie chyba gdzieś uleciała.
-Możesz wejść-powiedział i oddał mi małą książeczkę, która zawierała informacje o mnie.
Szedłem główną ulicą. Zatrzymałem się w jednym z barów i zjadłem ramen, jednak nie był on tak dobry jak w Konoha. Najedzony znalazłem jakiś przyzwoity hotel i zarezerwowałem sobie w nim pokój. Resztę dnia siedziałem w pomieszczeniu.
-Kurama, to co z tym Orochimaru?-zapytałem
-Naruto, nigdy nie odpuścisz?
-Lisku obiecałeś!
-Nie mów do mnie ,,Lisku". Owszem obiecałem, ale nie sądziłem, że przez przypadek przyjdziesz do wioski, gdzie ostatnio go widziano-powiedział Kyuu.
-Naprawdę? To na co czekamy, poszukajmy go-powiedziałem z wyczuwalnym szczęściem i radością, jednak po mojej twarzy nic nie dało się odczytać.
-Naruto, spokojnie, Orochimaru jest niebezpieczny. Nie wiadomo co może ci zrobić.
-Ale mam Yokogana, wystarczy że złapię go w iluzję-powiedziałem pewny siebie.
-Ale najpierw załóż, że uda ci się go złapać w tą iluzję. On jest bardzo sprytny. Jeśli tak bardzo zależy ci na tym to jutro go poszukamy.
-Hai-powiedziałem.
Po rozmowie z Kuramą wziąłem szybki prysznic i położyłem się spać. Byłem zmęczony i po kilku minutach zapadłem w głęboki sen, po raz kolejny śniąc o czerwono włosej kobiecie, która nazywała mnie swoim skarbem.
********************************************************************
Nowy rozdział! Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :)
Przepraszam z a błędy jeśli się pojawiły :/
I takie małe info:
We wtorek (15.08.17) będę na Narodowym na Memoriale Kamili Skolimowskiej więc możecie mnie tam spotkać XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro