Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Trening z Orochimaru 1/2

POV NARUTO

Razem z Orochimaru zaczęliśmy trening. Nie powiem, że należał do najłatwiejszych. Pan Orochimaru stwierdził, że odpowiednim treningiem będzie walka. Na razie toczymy walkę. Jest ciężko. Nie mogę używać Yokogana. Jeśli bym go użył równałoby się to z poddaniem się. Rozumiałem do czego dążył czarnowłosy. Chciał mi udowodnić, że nie mogę polegać tylko na Yokoganie. Oczywiście tego nie robiłem, ale dużo łatwiej się walczyło.

Nie dawałem za wygraną. Stworzyłem rasengana i szybko użyłem go na Orochimaru. Ten jednak  zorientował się i bez problemu uniknął ataku. Po chwili poczułem ból w lewym boku. Muszę reagować szybciej. Stworzyłem klony i zaatakowałem go. Byłem już poddenerwowany, co skutkowało polepszeniem się mojej celności i precyzji. Po paru minutach uderzyłem Orochimaru w brzuch z taką siłą, że prawie się wywrócił.

-Dobrze Naruto, wystarczy. Po walce stwierdzam, że twoja precyzja wynika z gniewu. Gdy się czymś denerwujesz zaczynasz wykonywać ciosy dużo mocniej i celniej.

-Postaram się to zmienić.

-Nie, nie zmieniaj tego. Musisz nauczyć się tego, bez używania jakiejkolwiek emocji, czyli w twoim przypadku zdenerwowania.

-A jak mam to zrobić?

-Nie martw się. Pomogę ci. A teraz możesz wracać do swojego pokoju odpocząć.

-Hai.

Wróciłem do pokoju. Usiadłem na łóżku. Musiałem odetchnąć. Byłem zmęczony. Jednak Yokogan dużo daje. Muszę zrobić wszystko, aby Orochimaru był zadowolony z moich postępów.

Powędrowałem do łazienki, gdzie wziąłem prysznic. Po dziesięciu minutach wyszedłem z łazienki i wróciłem do pokoju. Zastałem w nim ta dziewczynę, która wczoraj mnie tu przyprowadziła...Karin?

-Naruto wreszcie jesteś.

-Coś się stało?

-W sumie to tak. Grupa z Liścia cię szuka. Ktoś im powiedział, że widział cię w Wiosce Dźwięku.

Ta wiadomość mnie zwyczajnie zdenerwowała. Nikt nie stanie mi na drodze poznania zakazanych technik. Nikt mnie nie znajdzie. Będę tu siedział choćbym miał tu umrzeć.

-Przez mnie tu nie znajdą.

- No tak, dlatego przychodzę powiedzieć ci, żebyś nigdzie nie wychodził.

-Tyle to ja sam wiem. Coś jeszcze ?

-Ogólnie rzecz biorąc to nie.

-No to żegnam panią- powiedziałem lodowatym głosem, a dziewczyna zniknęła za drzwiami.

Czyli Liść już interweniuje. Szybko. Trzy dni. Nieźle. Całkiem całkiem. Zrobię wszystko, aby im utrudnić tą sprawę.

Do mojego pokoju wszedł Orochimaru.

-Naruto, wieczorem zrobimy drugi trening. Będzie on troszkę inny niż ten co był.

-Hai-powiedziałem, a mężczyzna wyszedł z pokoju.

Ciekawiło mnie na czym będzie polegał trening Orochimaru.

POV KONOHA

-Hokage, Naruto to jeszcze dziecko!-krzyknął zdenerwowany Kakashi.

-Kakashi, ja dobrze to wiem, ale on posiada Yokogana. To kekkei genkai jest legendarne. Zanim znalazłem coś na ten temat minęło trochę czasu. Ono pochodzi od dziewiecioogoniastego i tylko klan Uzumaki był na tyle potężny, aby go używać. Jeśli Naruto zechce może zniszczyć kraj ognia od tak. Nie mogę narażać ludzkości zrozum!

-Ciężko mi to zrozumieć. Naruto przecież nie zniszczy całego kraju. On jeśli będzie miał zamiar coś zrobić, to będzie mścił się na wiosce ewentualnie na wybranych osobach.

-Dlatego też, twoja drużyna wyruszy na misję, której celem jest złapanie Uzumakim Naruto i przyprowadzenie go do wioski, gdzie zostanie wydany wyrok, co z nim zrobimy.

-Kiedy mamy wyruszyć?

-Jak najszybciej.

-Hai.

Kakashi miał nadzieję, że Naruto dobrze się ukrył, bo nie chciał go znaleźć. Wolał jak zostanie tam gdzie jest, bo jeśliby wrócił, mógłby zostać zabity w co raczej wątpił, ale wszystko jest możliwe.

Jako pierwszego znalazł Sasuke. Powiedział mu dokładnie na czym polega misja, ale uprzedził aby nic nie mówił dla Sakury na temat tego, że mają zabrać Naruto do wioski i o wydaniu kary.

Godzinę później trójka biegła w stronę Wioski Dźwięku, gdzie teoretycznie miał być Naruto.

I w rzeczy samej tam był, ale nie w centrum. Tak na uboczu i pod ziemią gdzie nie przejmował się znalezieniem.

-Kakashi- sensei, Sakura nie nadąża-powiedział Sasuke.

-No dobrze, zróbmy chwilę przerwy. Przed nami jeszcze kawałek drogi. Jeśli będziemy stawać co godzinę to będziemy tam  dopiero jutro wieczorem. A jak pospieszymy to będziemy rano albo wcześniej.

-Dobrze, już nie będę spowalniać - powiedziała Sakura- Biegnijmy dalej.

Po około pięciu godzinach ciągłego biegu postanowili rozbić obóz. Byli już blisko. Około dwóch godzin i będą na miejscu. Było już późno. Sakura i Sasuke siedzieli w ciszy przy ognisku, a Kakashi trochę dalej siedział oparty o pień drzewa czytając Icha Icha Paradise.

POV NARUTO

Właśnie wszedłem do sali, na której miał odbyć się trening. Była dobrze oświetlona. W pomieszczeniu było pusto. Jedynymi rzeczami, które znajdowały się w sali było stojące na środku krzesło. Nie wiedziałem co to ma znaczyć, ale nie miałem miłych wspomnień z takimi obrazkami przed oczami.

******************************

Nowy rozdział, mam nadzieję, że się spodobał :)

Jest już bez opóźnienia i postaram się, żeby były już bardziej regularnie :)

Przepraszam za błędy jeśli się pojawiły :/

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro