Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwsza lekcja u Kuramy


Jedną z uliczek Konohy przechodził właśnie czteroletni blondyn o niebieskich jak ocean oczach. Już z daleka można było zauważyć, że po twarzy chłopca spływają łzy. Blondyn właśnie dowiedział się kim tak naprawdę jest. Chwilę temu rozmawiał pierwszy raz z Kuramą. Od razu stwierdził, że demon będzie jego jedynym przyjacielem jak i rodziną. Lis wyjaśnił mu najważniejsze rzeczy, czyli że jest synem Czwartego Hokage- Minato Namikaze i Kushiny Uzumaki. Mały chłopiec nie mógł zrozumieć dlaczego Trzeci to przed nim ukrywał. Gdyby wszyscy wiedzieli o jego pochodzeniu, traktowaliby go inaczej, lepiej.

Naruto dotarł bez szwanku do swojego domu i od razu skierował się na łóżko, gdzie rozsiadł się wygodnie.

-Mały nie smuć się, ja ci pomogę-powiedział Kurama

-Kurama...ale dlaczego oni mi o tym nie powiedzieli? Dlaczego? -mówił chłopiec z co raz większą złością

-Naruto nie denerwuj się tak. Mam dla ciebie propozycję. Skoro za trzy lata idziesz do akademii to ja cię przez te trzy lata nauczę podstawowych technik i wielu innych zaawansowanych, a gdy skończysz siedem lat dołączysz do ANBU korzenia na trzy lata. Będziesz miał wówczas jedenaście lat. Na jeden rok pójdziesz do akademii, nikt wtedy z twojego rocznika nie będzie cię znał, a ty zabłyśniesz. Co ty na to?-wyjawił mu swój plan Kurama, który sam w sobie podobał się małemu chłopcu.

-Zgadzam się, ale czy tak można?-zapytał chłopiec

-Oczywiście-odparł dumnie Lis

-To kiedy zaczynamy?-zapytał niecierpliwie chłopiec

-Udaj się w miejsce gdzie nikt nie będzie nas widział, tam ci wszystko wyjaśnię.

Chłopiec posłusznie wykonał polecenie przyjaciela i ruszył w stronę placu treningowego numer dwadzieścia jeden, które nie było używane już od kilku lat. Droga minęła szybko, jednak gdy przechodził przez Wioskę Liścia czuł na sobie wiele spojrzeń, gdzieniegdzie usłyszał, że jest demonem. Jednak chłopczyk z dumie podniesioną głową szedł dalej nie zważając na innych ludzi. Gdy był na miejscu poinformował o tym Lisa.

-Dobrze więc zaczniemy od teorii, bez niej nie możemy przejść do praktyki. Teraz ja będę mówił co i jak, a ty zapamiętuj po trochę okej?

-Hai!-wykrzyczał chłopiec gotowy do trzyletniego treningu. Pierwszy raz poczuł się chciany i potrzebny oraz kochany.

Przez kolejne kilka godzin Kurama tłumaczył młodemu Namikaze co to jest chakra, jak nazywamy pieczęcie, jakie są rodzaje jutsu oraz wiele innych potrzebnych mu wiadomości. Chłopiec mimo młodego wieku szybko pojmował słowa Kuramy i zapamiętywał je. O dziwo chłopiec bardzo otworzył się na Lisa i nie bał się już, że powie coś nie tak. Pytał jak czegoś nie rozumiał lub chciał się upewnić, że dobrze to rozumie.

-To co rozumiesz już Naruto?

-Hai, a kiedy przejdziemy do praktyki?

-Niecierpliwy jak matka. Jutro brzdącu. Teraz wracaj do domu bo jest późno, a musisz się wyspać. Jutro czeka cię pracowity dzień-powiedział Kurama pamiętając jak niecierpliwa i nadpobudliwa była Kushina. Miał tylko nadzieję, że Naruto będzie chociaż ciut spokojniejszy.

Chłopiec szybko skierował się do swojego domu. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Zdjął buty i poszedł do kuchni. Zjadł ramen z pudełka i wykonał wieczorną toaletę. Spojrzał w lustro i zobaczył swoje odbicie, niebieskie oczy, blond czupryna...nienawidził swoich oczu. Za bardzo przypominały mu jego ojca. Jednak zignorował myśli w swojej głowie i poszedł spać. Po chwili był już w krainie Morfeusza.

Następnego dnia Naruto wstał wypoczęty jak nigdy. Z uśmiechem na twarzy powędrował do kuchni i zjadł ramen. Następnie ubrał się w czarną bluzkę ze znakiem wiru i szare spodenki.

-Kurama, to zaczynamy?-zapytał chłopiec stojąc przed wielką klatką , za którą znajdował się Lis w odmętach swojej głowy.

-Już wstałeś, ranny ptaszek z ciebie Naruto-powiedział przeciągający się Lis

-No tak, a teraz naucz mnie technik.

-Dobrze, pójdź na to miejsce co wczoraj, dobrze?

-Hai!-powiedział radośnie chłopak i ruszył na miejsce.

Chłopiec już od kilku godzin trenował Kawarimi no Jutsu i za każdym razem wychodziło mu co raz lepiej.

-Naruto mylisz pieczęcie, ma być baran, świnia, żółw, pies, wąż.

-Dobrze...a mogę chwilę odpocząć?

-Naruto jak wykonasz teraz tą technikę poprawnie dam ci chwilę spokoju.

Chłopczyk szybko złożył pięć pieczęci i zamienił się z drzewem. Udało mu się! Teraz wygodnie oparł się o pobliskie drzewo i przymknął oczy. Czuł się znacznie bardziej na siłach.

__________________________________________________

Nowe opowiadanie o Naruto! Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu i zostaniecie tu na dłużej :)

Wszelkie podobieństwo do innych opowiadań jest przypadkowe.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro