Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30. Ocaleni

***Naruto i Sasuke***

- Przegrałeś Danzo. - powiedział blondyn i nagle cała technika iluzji została przerwana, a Shimura stał z szeroko otwartymi oczami. Z jego piesi wystawały dwie katany.

- Niemożliwe! - wycharczał - To...

- Genjutsu na nas nie działa. - zaczął wyjaśniać Sasuke z pełną satysfakcją brzmiącą w głosie.

- Nawet jeśli mnie złapałeś, nie miałeś nade mną kontroli. - powiedział blondyn.

- Nasze jaźnie są połączone. - ciągnął wypowiedź Sasuke. - Tak naprawdę, to ja rzuciłem w tym samym momencie na ciebie iluzję. Ty trzymałeś mojego brata, a ja ciebie. - skończył z uśmiechem.

- Musieliśmy cię zabijać, aż zużyjesz wszystkie Sharingany. - oznajmił Naruto z obrzydzeniem.

- Przyprawiłeś nam tylko więcej kłopotu. Ostrzegaliśmy cię, żebyś dał nam spokój. Teraz sam sobie jesteś winny. - dopowiedział Sasuke.

- Kim wy jesteście?! - wycharczał i wypluł krew.

- Demonem. - powiedział Naruto chłodno.

- Wyrzutkiem. - brunet użył takiego samego tonu, co jego brat.

- A teraz giń! - wykrzyknęli jednocześnie.

- To za rodziców. Katon! - wykrzyknął Naruto.

- To za mój klan! Amaterasu. - w tej samej chwili katany zapaliły się, a ciało Danzo stanęło w dwukolorowych płomieniach. Spalone truchło padło na ziemię, a katany lśniły nietknięte. Chłopcy popatrzyli na siebie i delikatnie się uśmiechnęli.

- Sas słabo mi. - poskarżył się z uśmiechem i klapnął na tyłek.

- Mi też. - zrobił to samo, ale zaraz stracili przytomność. Cóż zużyli zbyt wiele chakry. Ich ciała są na te techniki jeszcze za słabe. Kurama podszedł do nich, lekko kulejąc. Jego grzbiet do końca się nie wykurował po powietrznym ataku. Lis był bardzo osłabiony.

- Dobra robota chłopcy. - powiedział i położył się między nimi. Ogony rozłożył na nich i zasnął. Po dziesięciu minutach pojawił się Minato z Gaarą.

- Kiepsko to wygląda. - powiedział miętowooki.

- Kurama? - obok chłopca pojawił się Shukaku - Mocno oberwał. Trzeba ich zabrać w bezpieczne miejsce. - Tanuki za pomocą piasku stworzył platformę, na której rozpoczął leczenie. - Jakim cudem żyją?! - wykrzyknął zszokowany.

- Co się dzieje?! - zapytał podenerwowany Minato.

- Ich poziom chakry jest krytyczny, a ich ciała są mocno osłabione. Na Mędrca. - Tanuki nie czekając, zwiększył dawkę leczniczej chakry, przy okazji wymawiał jakieś słowa. Ciała chłopców i lisa spowiło zielone światło. - Oni powinni nie żyć!

- Co robisz? - zapytał spanikowany Gaara, kiedy zobaczył, że Shukaku rozpoczął gwałtowniej używać zielonej chakry.

- Oddaję im swoją chakrę. - wyjaśnił, nie przerywając operacji - Trochę to potrwa.

- Przejmę od ciebie platformę. - powiedział Gaara, a Tanuki kiwnął głową. - Gdzie lecieć?

- Minato potrzebuje twojej pomocy. Potrafisz oddawać chakrę? - zwrócił się do blondyna - A ty leć do szpitala. - chłopak kiwnął głową. Czerwono włosy leciał pomału, by nie trzęsło za bardzo.

- Tak, potrafię.

- Oprzyj dłonie na moim grzbiecie. - Minato od razu wykonał polecenie.

- Dlaczego Kurama rozłożył w ten sposób ogony? - zapytał blondyn.

- Gdyby nie on, byliby już martwi. Oddaje im swoją chakrę, choć sam ma jej niewiele. - wyjaśnił.

- Dziękuje, że ratujesz ich. - mocniej ścisnął dłonie na jego ramionach.

- Później to zrobisz, teraz muszę się skupić. - Minato zamilkł, tak samo Gaara. Shukaku zaczął tworzyć pieczęcie, kiedy skończył, przyłożył je do ciała Kuramy. Powtórzył czynność jeszcze dwa razy i to samo zrobił u chłopców. Minato spostrzegł, że twarze Naruto i Sasuke nabrały koloru. - Udało mi się zregenerować trochę ich chakrę, są bezpieczni. - powiedział po kilku minutach, ale w jego głosie można było usłyszeć, że to nie wszystko.

- Coś jeszcze? - powiedział.

- Minato, chłopcy będą nieprzytomni przez kilka dni. Ich stan fizyczny jest bardzo zły.

- A Kurama? - zapytał.

- Rana zagojona. Wyczułem, że jest z nimi w środku. Rozmawia z nimi i pomaga mi wprowadzać chakrę, ale nie możemy nawiązać kontaktu. I to mnie martwi. - powiedział Tanuki. - Nie możemy ich rozdzielić. Kurama musi ich dotykać. - podkreślił wagę słów.

- Rozumiem. Dziękuję Shukaku. - w jego głosie było słyszeć ulgę.

- Dolecieliśmy. - powiadomił ich Gaara.

- Dobrze. Wasza dwójka musi zejść. - Minato i Gaara wykonali polecenie, a Shukaku zmniejszył platformę tak, aby zmieścił się w wejściu do szpitala. Podniósł za pomocą piasku Kuramę i chłopców, tak aby nie stracili połączenia i mocniej ich do siebie zbliżył, ponieważ zobaczył, że korytarze są troszkę mniejsze. - Czemu tu jest pusto?

- Ewakuacja. - odpowiedział - Zaraz sprowadzę medyków.

- Dobrze. Gaara otwórz te drzwi i złącz trzy łóżka. - Gaara od razu wziął się do pracy i po kilku sekundach Shukaku umieścił na nich chłopców i Kuramę. W tej samej chwili pojawił się Minato z lekarzami.

- Jestem. - powiedział.

- Dobrze. No ruszcie te wasza zacne tyłki i mi pomóżcie. - warknął na nowo przybyłych. Ci otrząsnęli się z szoku i podeszli do łóżek.

- Co im się stało? - zapytał cicho i lekko spanikowany widokiem dwóch bestii lekarz.

- Parę minut temu ich stan był wysoce krytyczny. Ubytek chakry był tak duży, że powinni nie żyć, ale lis ich ratuje. - wyjaśnił i przepuścił medyków. Ci zbadali dokładnie chłopców. Jeden z nich chciał przesunąć Kuramę, ale w ostatniej chwili złapał go za rękę, Gaara.

- Ku-Kyuubi musi ich dotykać. - wyjaśnił pokrótce.

- Rozumiem. - odpowiedział śmiertelnie blady.

- Przepraszam, ale musicie wyjść z sali. - powiedział inny bardzo przestraszony i niepewny.

- Dobrze. - odpowiedział Minato. Shukaku zniknął, reszta wyszła i usiadła na krzesłach, znajdujących się przed salą. Lekarze zaczęli opatrywać rany Kuramy i chłopców. Naruto i Sasuke otrzymali kroplówki i zostali podłączeni do jakichś urządzeń mierzących ich stan. Lekarze krzątali się przy nich przez dłuższy czas. Jeden z nich wyszedł i wyjaśnił, że idzie zrobić badania, gdy Minato go zatrzymał. Minęło półgodziny i wyniki badań były gotowe. W ciele Sasuke wykryto resztki trucizny. Zielarze, jak i paru medyków zajęło się tworzeniem antidotum, które zostało wstrzyknięte po piętnastu minutach do ciała bruneta. Upłynęły kolejne minuty, kiedy piątka lekarzy wyszła z sali.

- Chłopcom i de-monowi nic już nie grozi. - powiedział lekko spanikowany lekarz, ponieważ miał do czynienia ze wskrzeszonym człowiekiem.

- Dziękuję. Można ich zobaczyć? - zapytał spokojnie.

- Tak. - odpowiedział i zaraz się ulotnił. Minato wraz z Gaarą weszli do pomieszczenia. Ich oczom ukazali się chłopcy z opatrzonymi ranami oraz Kuramą, który otworzył delikatnie swoje oczy.

- Cholera. - stęknął cicho, nie zauważając gości. - Jak się obudzicie, to wam dopiekę. - powiedział cicho i w tej samej chwili usłyszał chrząknięcie.

- Jak się czujesz Kurama? - zapytał Minato z lekkim uśmiechem.

- Do dupy. - odpowiedział krótko - Pomału mam dość twojego synalka. - blondyn zaśmiał się.

- Nie wydaje mi się. - powiedział.

- Taa. Szop wyłaź mamy do pogadania. - zawołał Shukaku.

- Co tam kaleko? - zapytał i mu dokuczył, pojawiając się.

- Zamknij się. Dzięki za uratowanie chłopców. - podziękował, patrząc w oczy bratu.

- Wisisz mi przysługę.

- Na to wygląda. - westchnął.

- Jak się czują? - zapytał i przesunął ogonami po ich głowach.

- Żyją, ale ich stan jest poważny. - wyjaśnił.

- To sam wiem. Pytam jak, oni się czują. - mruknął.

- Osłabieni, nie mają jak na razie się budzić. Wiedzą, że i tak nie dadzą rady. Urwał mi się z nimi kontakt, ale wszystko w porządku. - wyjaśnił.

- To dobrze. - odezwał się Gaara. - Martwiliśmy się.

- Nie wątpię. - powiedział Kurama. - Jeśli pozwolicie, dajcie mi spać. - wszyscy się zaśmiali, ale posłusznie wyszli z sali. Lis zamknął oczy i zasnął. Minato wraz z Gaarą udali się w stronę budynku głównego. Minato sam był osłabiony, więc poszli pieszo. Po kilku minutach byli przed gabinetem. Weszli. W środku byli Kakashi, Yamato, Sarutobi, Anko i Ibiki.

- Jak się czują? - zapytał Kakashi.

- Dobrze, ale muszą odpoczywać. - odpowiedział.

- Rozumiem. Kyuubi?

- Obudził się, ale prosił, aby nie przeszkadzać. - posłał mu lekki uśmiech.

- Dobrze. - odezwał się Trzeci. - Wyjaśnij nam, jak do tego wszystkiego doszło.

- Z tego, co mi opowiadali zaczęło się to, kiedy pierwszy raz próbowali zabić Naruto.

- Co?! - wykrzyknął Hiruzen - Jak to zabić?!

- Normalnie. - westchnął - Zapewne mieszkańcy nie chcieli demona w wiosce. Od tamtego momentu Kyuubi szkolił Naruto, a po kilku latach dołączył Sasuke. Powiem tyle. Lepiej im nie podpadnijcie. - powiedział Minato poważnie.

- Znasz ich zamiary? - zapytał Ibiki.

- Tak, ale nie powiem wam. Wątpię, że będziecie w stanie wyciągnąć to ze mnie siłą, czy innymi metodami. Nawet klan Yamanaka nic nie zdziała.

- Wiesz, gdzie się znajdują? - Anko zadała kolejne pytanie, a Ibiki strzelił językiem.

- Tak. - odpowiedział.

- Jak silni są? - zapytał jonin.

- Właśnie zabili Danzo Shimurę. Przywódcę Korzenia ANBU! - wtrącił się zirytowany tym przesłuchaniem Gaara. - To chyba coś znaczy.

- Nikt cię nie pytał o zdanie, dzieciaku. - warknął na niego Ibiki.

- Tak szczerze, to gdyby nie oni, to pewnie wasz Hokage leżałby już martwy. Tak Danzo szykował zamach na Hokage. Dlatego pożądał Naruto. - kiedy usłyszeli te słowa, nieźle się zdziwili.

- Zamknij się bachorze. Co ty możesz wiedzieć?! - wrzasnął Ibiki.

- To wy się zamknijcie. Chłopak dobrze gada. - wykrzyknął zdenerwowany Shukaku i pojawił się w ludzkiej postaci. - Słyszałem ich historie. Gaara również miał zjebane dzieciństwo. Nie macie prawa się wysławiać na ich temat. A wie to wszystko od Naruto i Sasuke. Nie pozwolę na obrażanie mojego Jinchuriki i chłopców. - szok i przerażanie na ich twarzach rozśmieszyły Gaarę, ale ten zaraz spoważniał.

- Dziękuje Shukaku za te słowa, wiele dla mnie znaczą. - powiedział chłopiec szczerze.

- I dlatego nienawidzę takich ludzi. - warknął i zniknął.

- Wracając do tego wszystkiego, chłopcy, kiedy się obudzą, wracają do siebie. Myślę, że tyle do waszej wiedzy wam wystarczy. - powiedział chłodno Minato.

- Chłopcy są oskarżeni o kradzież zwojów wszystkich klanów z biblioteki w podziemiach. - powiedział Ibiki, niezrażony tonem głosu Namikaze. - Nie pozwolimy im odejść.

- Naruto zna i wszedł na wyższy poziomem Hiraishinu. Nawet jeśli to nie pomoże... Sam wkroczę. - odpowiedział mu. Mężczyzna pokryty bliznami zwęził oczy.

- Nie dasz rady. Znamy pieczęcie odsyłające. - powiedział.

- Nie zadziałają na mnie. Mogliście to zrobić wtedy, kiedy bym miał pęknięcia i czarne białka. - wyjaśnił i wyciągnął kunai. Anko i Ibiki zrobili to samo, ale nie zaatakowali. Minato uśmiechnął się i przejechał sobie po przedramieniu. Rana, jeśli można, to tak nazwać, bo nie wyglądała jak zwykłe zranienie, lecz pękniecie. Od razu się zasklepiła i nie było śladu. - Zabić mnie też nie możecie. - powiedział i schował broń. Nawet Gaara był pod wrażeniem.

- Czyli jesteś nieśmiertelny. - stwierdziła Anko - Jak ten dzieciak zdobył taką moc? - powiedziała cicho.

- To my ją pozostawiliśmy. - wyjaśnił.

- Ty i... - zaczęła.

- Moja żona, Kushina. - sprostował.

- Czyli to pomieszczenie miało być... - powiedziała w szoku kobieta.

- Tak i o wiele więcej. Myślę, że na tym skończymy. - uciął.

- Nie. - wtrącił się Sarutobi. - Kakashi, dlaczego milczysz? Wiedziałeś o wszystkim?

- Nie o wszystkim. Chłopcy pozostawili mi wiadomość, ale nie powiem, co zawiera.

- Czyli wiedzieli, co dokładnie się dzieje w wiosce...

- Nie ode mnie. - przerwał Kaszalot. - Nie wiem od kogo.

- Anko, Ibiki nic nie wskóracie. - powiedział Hiruzen i wypuścił dym z fajki. - Jesteście wolni.

- Hai Hokage-sama. - odpowiedziała Mitarashi i oboje wyszli. Kiedy drzwi się zamknęły. Trzeci spojrzał w błękitne oczy Minato.

- Powiedz mi Minato, czy wiosce grozi niebezpieczeństwo z ich strony?

- Nie, ale spodziewaj się różnych wieści o nich za niedługo. - kiedy to powiedział, Gaara się uśmiechnął.

- Co chcesz przez to powiedzieć? - zmarszczył czoło.

- Dowiesz się w swoim czasie. - odpowiedział.

- Minato, nie wiedziałem, że to może doprowadzić do czegoś takiego. Jeszcze raz cię przepraszam, że cię zawiodłem. - kiedy to mówił, patrzył cały czas w oczy blondyna.

- Nie mam żalu. - uciął.

- Dziękuję. Jesteście wolni. Ty Kakashi zostań. - zwrócił do się do niego.

- Niestety nie mogę na to pozwolić Sarutobi-san. - wtrącił się Minato.

- Mogę nawet powiedzieć to przy was. - westchnął - Kakashi opiekuj się nimi. - skierował słowa do Hatake.

- Dobrze Hokage-sama. - po czym wszyscy wyszli. Kiedy pojawiali się na zewnątrz, ujrzeli mieszkańców, wracających do codziennego życia. Nie obeszło się bez cichych komentarzy w stronę Minato. Kiedy mijali budkę z ramenem. Gaarze w tej samej chwili zaburczało w brzuchu. Nie dał tego po sobie poznać, ale Minato złapał go za ramię i weszli do baru.

- Halo, przepraszam! Jest tu ktoś? - zawołał.

- Momencik! - odkrzyknęła dziewczyna. - Słucha... - nie dokończyła, gdyż zobaczyła, kto jest ich klientami. - Tato! - wykrzyknęła i w tej samej chwili pojawił się właściciel.

- Yondaime. - powiedział, zaskoczony, ale zaraz się zreflektował - Przepraszam. Słyszałem, że Naruto i Sasuke wylądowali w szpitalu. Wszystko z nimi w porządku? Martwiliśmy się. - zapytał, co mocno zdziwiło Namikaze.

- Tak. - odpowiedział po chwili. - Wszystko w porządku, tylko są nieprzytomni.

- Uff! - Ayame głośno westchnęła - Już się martwiłam, że jest gorzej. - odetchnęła z ulgą.

- Ayame! - upomniał ją ojciec - Wybaczcie. Głodni? - zapytał z uśmiechem.

- Ja tak proszę pana. - odezwał się cicho Gaara.

- Ty jesteś ich przyjacielem z Egzaminu na Chunina! - wykrzyknęła Ayame - G... Gaara! Tak?

- Tak proszę pani. - odpowiedział zaskoczony jej pamięcią. Dziewczyna uśmiechnęła się.

- Podać sake czy zwykłą wodę? - zapytała z uśmiechem.

- Woda wystarczy. - odpowiedział Minato - Mogę o coś zapytać?

- Oczywiście Hokage-sama. - powiedział właściciel.

- Nie jesteście zaskoczeni moim widokom i nie mówicie o moim synu w negatywny sposób... Dlaczego?

- Dwanaście lat temu, kiedy pieczętowałeś Kyuubiego w Naruto. Wszystko słyszałem, co mówiłeś Hokage-sama. Żałuję, że lepiej nim się nie zająłem. - westchnął i oparł pięści o blat kuchenny.

- Ale... - wtrąciła z uśmiechem Ayame - Naruto zawsze mógł u nas zjeść normalny posiłek oraz poczuć się choć trochę szczęśliwy. - powiedziała.

- Dziękuję wam za to. - odpowiedział Minato i delikatnie się uśmiechnął.

- Proszę Gaara. - odezwał się starzec i podał mu miskę z ramen.

- Dziękuję. - chłopiec zaczął jeść, a Teuchi podał reszcie dania. Po kilku minutach miłej ciszy i zjedzonego ramenu. Pożegnali się z właścicielem i jego córką. Udali się do hotelu, w którym mieli pokój. Właściciel odmówił kategorycznie pieniędzy za posiłek.

- Kakashi, co teraz zrobisz? - zapytał Minato, kiedy spojrzał na zamyśloną twarz byłego ucznia.

- Myślę, że zostanę tu, ale nie chcę stracić kontaktu z chłopcami. - powiedział.

- Nie stracisz. - odpowiedział z dużą pewnością i oparł dłoń na jego ramieniu.

***Tydzień później***

Minął tydzień od pokonania Korzenia i jego lidera. Cała Konoha wie, że w wiosce znajduje się ożywiony Czwarty Hokage. Wiedzą również, że bestie są na wolności i przebywają w szpitalu. Minato spędził ostatni czas w szpitalu i czekał wraz z Gaarą, na obudzenie się chłopców. ANBU Konohy przesłuchało każdego ocalałego z Korzenia. Ze śmiercią Danzo pieczęcie na językach zniknęły, więc wszystko jak skowronki wyśpiewywali. Sarutobi był w szoku, ale zaraz podjął kroki temu zapobiegawcze. Kryjówka wraz z eksperymentami na ludziach została doszczętnie zniszczona. Sami ludzie poddani eksperymentom zostali dokładnie zbadani i przesłuchani. Obecnie są na wolności, ale pod obserwacją. Kurama siedział i nie odstępował chłopców ani o krok. Kiedy sobie słodko drzemał z głową opartą na klatce piersiowej Naruto, do sali wszedł Kakashi z Sakurą. Dziewczyna po raz pierwszy zobaczyła ich od czasu ucieczki. Różowo włosa otworzyła szeroko oczy i podbiegała do Sasuke, w jej oczach zalśniły łzy. Jak na zawołanie Kurama warknął. Haruno wystraszyła się i cofnęła od łóżka.

- Kakashi-sensei! - wykrzyknęła przestraszona.

- Sakura zamknij się, proszę. Tylko twoich pisków tu trzeba. - powiedział spokojnie Kurama, mówiąc to, miał zamknięte oczy.

- Jesteś Kyuubi. - stwierdziła. - Dlaczego nie jesteś zapieczętowany w Naruto? - zapytała cicho.

- Sakura, już ci to tłumaczyłem. - westchnął Kakashi.

- Miała w głowie tylko Sasuke. - wtrącił się, a dziewczyna zarumieniła się soczyście i spuściła głowę.

- Kiedy Sasuke-kun się obudzi? - zapytała.

- Na Mędrca Szczęściu Ścieżek! - westchnął - Naruto i Sasuke obudzą się za nie długo. - Sakura nic nie powiedziała, tylko podeszła do łóżka Sasuke i złapała go za rękę. Kurama spojrzał na Kakashiego, ten tylko wzruszył ramionami. - Minato wiem, że tam stoisz. - zawołał go.

- Muszę przyznać, że dobry masz nos. - zaśmiał się.

- Pilnuj ich. Ja idę się przejść. - jak powiedział, tak zmienił się w człowieka w swoim kimonie. Sakura wybałuszyła oczy i uchyliła delikatnie usta. Cóż Kurama jako mężczyzna był niesamowicie przystojny. Długie czerwone włosy, splatane właśnie w warkocz, przerzucony na prawe ramię, dodawał mu tylko uroku. Ostre rysy twarzy. Alabastrowa skóra z bardzo delikatnymi rumieńcami na ostrych kościach policzkowych. Zgrabny, prosty nos i delikatny uśmiech, jaki w obecnej chwili zagościł na jego pełnych różanych ustach, do tego piękne krwiste tęczówki z pionowymi źrenicami, otoczone kurtyną gęstych czarnych rzęs spowodowały u Sakury soczysty rumieniec. Prawie natychmiast odwróciła wzrok i spojrzała na Sasuke. Lis prychnął i wyszedł z sali. Udał się w stronę Ichiraku Ramen. - Dzień dobry. - przywitał się.

- Witamy szanownego klienta! - w tej samej chwili Ayame odwróciła się i zarumieniła delikatnie. - Co podać?

- Trzy ramen na wynos. Dwie największe jak się da i jedno normalne. - zamówił i delikatnie się uśmiechnął. Na szczęście jego tęczówki zmieniły kolor na zielony, a źrenice stały się okrągłe.

- Przepraszam, że wprost. Jesteś Kyuubi, prawda? - Ayame pochyliła się i szepnęła bardzo cichutko, gdyż w lokalu nie byli tylko oni.

- Po czym poznałaś? - zapytał zaskoczony, jednocześnie spokojny lis.

- Kimono. - odpowiedziała z uśmiechem.

- W takim razie, nie muszę ich zmieniać. - w tym samym momencie oczy wróciły do normalności, ale tylko na krótki moment. Dziewczyna ani trochę się nie wzdrygnęła, tylko przyjrzała się im z ciekawością.

- Zamówienie gotowe. - powiedział Teuchi i odwrócił się, przerywając kontakt wzrokowy córki i Kuramy - Zaopiekuj się nimi. - wszystko słyszał.

- Dobrze. - odpowiedział, na co właściciel uśmiechnął się szeroko.

- Pozdrów chłopców. - uśmiechnęła się dziewczyna i pomachała Kuramie. Lis odruchowo podniósł dłoń i odmachał, był zaskoczony ich życzliwością i tym, że się w ogóle nie przestraszyli się jego osobą. Po kilku minutach był z powrotem w sali.

- Co to? - zapytał Minato, kiedy spojrzał na reklamówkę.

- Ramen. - odpowiedział, a Kakashi parsknął śmiechem. Namikaze spojrzał na śmiejącego Hatake zdezorientowany.

- Naruto kocha ramen. - wyjaśnił, podkreślając.

- Skoro kupiłeś ramen. To znaczy, że... - lis zaśmiał się.

- Ile tak będziecie się wylegiwać?! - powiedział głośniej. Chłopcy uśmiechnęli się szeroko i buchnęli śmiechem. Obaj otworzyli oczy i usiedli.

- Aniki/Sasuke-kun! - wykrzyknęli oboje jednocześnie. Naruto rzucił się na lisa, mocno go przytulając, a Sakura na bruneta. Blondyn zaraz go puścił i odwrócił się w stronę Minato. - Hej Tou-chan. - przywitał się i szeroko uśmiechnął się.

- Od kiedy nie spaliście? - zapytał i odwzajemnił uśmiech. Pogłaskał chłopca po głowie.

- Od jakiś dwóch minut. Aniki wyczuł to. - odpowiedział mu.

- Taa. - powiedział z ironią Sasuke - Naruto. - ton głosu Uchihy zwrócił uwagę blondyna, który parsknął śmiechem.

- Już braciszku. - blondyn podbiegł do Sakury i siłą ją odciągnął od Sasuke.

- Naruto zostaw mnie! - warknęła, ale zaraz umilkła, kiedy zobaczyła lodowaty wzrok Sasuke.

- Sakura, zrozum w końcu, że Sasuke nie za bardzo cię lubi. - powiedział, a Sakura zaczęła ronić cicho łzy, ale została w sali.

- Dzięki. - powiedział i załapał się za kark. - Kurama-san, ile dni byliśmy nieprzytomni?

- Tydzień z haczykiem. - odpowiedział, całkowicie ignorując Sakurę.

- Aniki? - blondyn spojrzał w oczy Kuramy, ten rozumiejąc przesłanie, wskazał szafkę. Naruto rzucił się na nią. - Ramen! - Sasuke zaśmiał się, ale sam wstał i podszedł do brata. - Trzymaj to twoja porcja.

- Dzięki. - odpowiedział i odpakował danie, to samo zrobił Naruto. Sakura stała w koncie i pochyliła głowę.

- Naruto, dlaczego ją tak potraktowałeś? - zapytał, a w jego głosie było słychać naganę.

- Sakura jest typem maniaczki. - odpowiedział za niego Sasuke - W kółko mówiłem jej, że nie jestem nią zainteresowany i nie odwzajemniam jej uczuć.

- Rozumiem. - powiedział i nie dociekał więcej.

- Na Mędrca! Jaki ten ramen pyszny, dattebayo! - powiedział z lubością w głosie blondyn, a Sasuke parsknął śmiechem.

- Macie pozdrowienia od właściciela i jego córki. - oznajmił Kurama i pogłaskał ich po głowie.

- Aniki wiesz, może gdzie jest teraz Gaara? - zapytał blondyn i pochłonął makaron, siorbiąc głośno.

- Całą noc czuwał razem ze mną przy was. Teraz śpi. - odpowiedział - Pójdziecie trochę później do niego. Jeśli chodzi o Shukaku, jest z nim. - Kiedy chłopcy zjedli ramen, usiedli z powrotem na łóżkach.

- Sprawy najważniejsze. - odezwał się Sasuke - Co się stało z Korzeniem i jego ludźmi?

- Wszyscy zostali złapani, niektórzy zabici. - odpowiedział Kakashi - Kryjówka, jak ich tajne eksperymenty zostały zniszczone.

- Dobrze. A Staruszek? - zapytał.

- Hokage był w szoku, kiedy poznał prawdę o Danzo. Wplątany był też w to Orochimaru.

- Wąż. Ciekawe. - zastanowił się Sasuke. - Skoro poległ Danzo, to teraz on będzie nas chciał.

- Może złożymy mu wizytę. - odpowiedział mu w myślach blondyn.

- Ani mi się ważcie! - warknął na głos Kurama. Wszyscy spojrzeli na lisa, to na chłopców.

- Dlaczego? - zapytali jednocześnie.

- Nie mamy pojęcia, jak silny jest, co knuje i gdzie się znajduję.- powiedział w głosie chłopcy i reszta wyczuła surowość.

- Ale lisy...

- Naruto nie kombinuj! Dopiero walczyliście z Danzo. Mało wam? Wasze ciała są za słabe na te techniki. Sasuke zwłaszcza twoje, choć już jesteście potężni, ale wasze ciała muszą się wzmocnić. Powtórzę. Nie macie szukać Orochimaru. Wiecie, jaki jest plan.

- Wybacz Aniki/Kurama-san. - przeprosili, szczerze i spuścili głowy.

- Masz rację. - powiedział Naruto. Chłopcy więcej nie potrącili tego tematu i do końca dnia spędzili miło czas w towarzystwie Sakury, Gaary, Kakashiego, Minato i ogoniastych bestii. Sakura czuła się nieswojo przez pewien czas, ale po pewnym czasie się przyzwyczaiła i poznała dokładniej chłopców. Zrozumiała swoją natarczywość i zaczęła się uspokajać, ale od czasu do czasu zawracała tylko uwagę na Sasuke. Pomyślała, że pewnego dnia zaprzyjaźni się z nimi na tyle, aby mogli jej w pełni zaufać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro