Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. Egzamin na Chunina

***Trzy tygodnie później***

Drużyna Siódma powróciła do Konohy z misji w Kraju Fal. Kakashi obowiązkowo po misji złożył raport. Sakura postanowiła, że w ukryciu będzie trenować. Chłopcy za to dostali wiadomość od Kiriego, że za niedługo w Konosze pojawi się Jednoogoniasty z rodzeństwem, którzy wezmą udział w Egzaminie na Chunina. A tymczasem Naruto i Sasuke zaszyli się w domu bruneta, by ćwiczyć. Blondyn trenował Lisi Tryb Mędrca pod okiem Kyuubiego, a brunet z pomocą klona Kuramy opanowywał świeżo przebudzony Sharingan.

- Aniki! - jęknął po raz kolejny blondyn - Dlaczego nie mogę pobrać tej całej Energii Naturalnej?

- Ponieważ jesteś jeszcze bachorem, którego wszystko rozprasza. - odpowiedział poirytowany jego ciągłym narzekaniem.

- Głupi wycior do fajki. - fuknął pod nosem.

- Co, żeś powiedział?! - wykrzyknął - Mam zrobić taki trening, że nie podniesiesz najmniejszego palca u dłoni?

- Nie! Wybacz. - powiedział z przerażeniem w oczach, gdyż wiedział, że jak go zdenerwuje, to jest do wszystkiego zdolny. Odetchnął kilka razy i zamknął oczy, skupiając się. W drugiej części sali Sasuke ćwiczył z Sharinganem walkę na katany. Chłopak wymierzył cios w podbrzusze lisa, ale ten okręcił się w lewo, kierując swoją broń pod kark bruneta.

- Lepiej, ale popełniasz ten sam błąd. - zaczął - Znowu za mocno odchyliłeś miecz w kierunku mojego tułowia.

- Rozumiem. - odpowiedział - Jeszcze raz. - I tak do wieczora trenowali. W pewnym momencie Kurama zauważył, że Sasuke zaczął łączyć się ze swoim dojutsu.

- Dobrze, wystarczy tego dobrego. - powiedział, prowokując go i atakując jednocześnie. Uchiha doskonale uniknął ostrza katany przeciwnika i za pomocą swoich nowych oczu skopiował jeden z jego ruchów, tym samym wygrywając walkę. - Dobrze Sasuke. - pochwalił - Koniec na dziś. - ogłosił chowając katanę.

- Taa... - jęknął wypompowany Naruto - Chodźmy ramen.

- Może być. - zgodził się brunet.

- W takim razie przejdę się z wami. - powiedział Kurama, zaskakując chłopców.

- Co?! - wykrzyknęli obaj i spojrzeli szeroko otwartymi oczami na spokojnego lisa.

- Zwariowałeś?! Jak cię rozpoznają... Nawet nie wiem, co może się zdarzyć. - wykrzyknął Naruto.

- Zgadzam się z nim Kurama-sa... - nie dokończył, gdyż lis zmienił się w młodego dwudziestoparoletniego przystojnego mężczyznę. Jego włosy były białe z jednym niebieskim pasemkiem, które opadało na zielone oko. Włosy spiął w wysoki kucyk. Strój był zwyczajnego mieszkańca. Ciemnopopielate spodnie i odcień jaśniejsza koszula.

- Idziemy? - powiedział i uśmiechnął się. - Powiecie, że zapytałem się, gdzie można zjeść ciepły posiłek.

- Ale... - zaczął blondyn - Przecież jesteś obcy, mieszkańcy zauważą to.

- Jakby kto pytał, jestem podróżnikiem i sprawa załatwiona. - odpowiedział.

- Sasuke, dlaczego milczysz? - zapytał Naruto, szukając ratunku u przyjaciela.

- W sumie czemu nie. - zdecydował.

- Serio?! - blondyn westchnął i pokręcił głową poddany - No to już chodźmy na ramen. Umieram z głodu. - powiedział i zwrócił się w kierunku wyjścia. Kiedy wszyscy wyszli na zewnątrz, Naruto przeniósł się przed Ichiraku - Ohayo staruszku! - przywitał się, szeroko się uśmiechając i wchodząc do środka.

- O! Naruto, Sasuke. Witajcie i siadajcie. - przywitał się. Cała trójka usiadła na krzesłach.

- Staruszku poprosimy trzy razy ramen. - poprosił.

- Jasna sprawa. Przepraszam. - zwrócił się do Kuramy. - Ale wiedzę pana tu chyba pierwszy raz.

- Owszem. Jestem podróżnikiem. Wędruję z wioski do wioski i szukam materiałów do mojej książki. - powiedział lis i uśmiechnął się delikatnie - Spotkałem tych chłopców i zapytałem się, gdzie można zjeść szybki, ciepły i smaczny posiłek. I oto jestem tutaj. - wykonał gest dłoni obrysowując lokal - Podobno tu jest najlepszy ramen.

- A tak, tak... - zaśmiał się - Proszę bardzo. - podał jedną miseczkę dania - Życzę smacznego. - podając pozostałe porcje chłopcom.

- Dziękuję. - odpowiedział Kurama i zaczął jeść.

- No muszę przyznać Aniki, że świetny z ciebie kłamca. - pomyślał Naruto, a Sasuke zaśmiał się cicho.

- Ktoś musi. - mruknął.

- A tak w ogóle, to po co chciałeś iść? - zapytał - I czy smakuje ci?

- Może być. Chciałem sprawdzić, jak on w końcu smakuje. To twoja obsesja na jego punkcie jest nad wyraz głupia. - stwierdził poważnie, a Sasuke zakrztusił się bulionem na te słowa. Zaczął kaszleć i śmiać jednocześnie.

- Sasuke! - wrzasnął blondyn i zaczął klepać go po plecach. Kiedy przestał i uspokoił się, wtedy odpowiedział.

- Jest zdecydowanie. - pomyślał i wybuchł ponownie śmiechem.

- Z kim ja się zadaję? - pomyślał załamany.

- Z nami Ototo. - odpowiedział, a Uzumaki tylko westchnął i skończył danie.

- Przepraszam za tego idiotę, staruszku. - zwrócił się z przeprosinami do właściciela.

- Nic nie szkodzi. - machnął na to ręką.

- Dziękujemy za posiłek. - powiedział z uśmiechem blondyn i zapłacił za całą trójkę.

- Chłopcze nie musi...

- Przepraszam za brata. - przerwał, świetnie grając swoją rolę. - Ja stawiam. A teraz Sasuke idziemy. - zwrócił się do bruneta, który westchnął, ale wstał.

- Przepraszam i do widzenia. - pożegnał się Sasuke. - Do widzenia panu. - zwrócił się do Kuramy, który uśmiechnął się lekko i poklepał chłopców po głowie.

- Dzięki dzieciaki za podprowadzenie. - ci skinęli głowami i wyszli z lokalu.

- Naruto! Sasuke-kun! - chłopcy odwrócili się w stronę, z której dobiegły ich imiona.

- Co jest Sakura? - zapytał dziewczyny, która podbiegła do nich.

- Kakashi-sensei, każe nam się zjawić na polu treningowym numer cztery, za piętnaście minut. - powiedziała - Wszędzie was szukam. Gdzie byliście?

- W Ichiraku. - odpowiedział Sasuke - Ale teraz już chodźmy. Naruto?

- Się robi. - złapał ich za ramiona i przeniósł za pomocą Mocy Boga Piorunów w wyznaczone miejsce. Długo nie musieli czekać na Kaszalota, bo zjawił się w wyznaczonym czasie.

- Yo dzieciaki. - przywitał się.

- Sensei? - zapytał Sasuke - Co się dzieje?

- Aha... Strzelam, że egzamin. - pomyślał Naruto.

- Też tak myślę. - odezwał się Kurama. - Wyszedłem z lokalu. - powiadomił.

- Mam dla was ważną wiadomość. - zaczął - Zgłosiłem waszą trójkę do Egzaminu na Chunina.

- W końcu! Ile można czekać? - pomyślał Naruto.

- Uspokój się i słuchaj go. - upominał go. Chłopak zamilkł i powrócił do słuchania.

- Każdy z was ma zdecydować, czy do niego przystąpicie. - powiedział - Egzamin zacznie się za miesiąc od teraz. Zdecydowani młodzi shinobi zgłoszą się w budynku administracyjnym. Jeśli podejmiecie decyzję wcześniej, zgłoszenia możecie zgłosić się wcześniej. A potem po prostu stawić w dniu Egzaminu. Rozumiecie?

- Tak. - odpowiedzieli zgodnie.

- W taki razie. Proszę. - podał im trzy kartki ze zgłoszeniem.

- Dziękujemy. - bracia skłonili głowami w podzięce, a Sakura uśmiechnęła się lekko.

- Dobrze się zastanówcie. - powiedział, patrząc w oczy każdej z trójki dzieciaków z osobna. - No to ja wracam do roboty. Cześć. - pożegnał się i zniknął w białym dymie.

- Sakura? - powiedział Sasuke, zwracając się do dziewczyny - Jesteś w tej chwili pewna czy dasz radę? - popatrzył głęboko w jej zielone oczy.

- Co ty...

- Spokojnie, jeśli ona się nie zgodzi, to nie będziemy mogli do niego przystąpić. - przerwał mu brunet w myślach.

- Ach... Rozumiem. Dawaj swój urok osobisty. - parsknął śmiechem.

- Morda. - syknął.

- Sasuke-kun ja... - szepnęła i się zarumieniła, spuszczając głowę, ale nagle ją podniosła. W jej oczach biło zdecydowanie - Tak, jestem gotowa, ale mam prośbę.

- Jaką? - spytał brunet.

- Nauczcie mnie czegoś przydatnego. - chłopcy osłupieli, słysząc jej stanowcze słowa. Spojrzeli po sobie.

- Ta landryna umie porządnie zaskoczyć. Co ty na to braciszku? - zapytał się Sasuke.

- Podszkolmy ją w walce. - zaproponował blondyn.

- Jestem za. - zakończyli rozmowę w myślach.

- Zgoda. - powiedział Naruto - Podszkolimy cię w walce. - dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.

- Dziękuję! To, kiedy zaczynamy? - zapytała zadowolona, że się zgodzili.

- Teraz. - dziewczynę zaskoczyły słowa Sasuke, a Naruto złapał ich i przenieśli się na pole treningowe, gdzie Kakashi przeprowadził im test.

- Zgoda? - powiedziała niepewnie.

- Świetnie. Trzeba cię wzmocnić fizycznie. - zaczął Uzumaki.

- Rozumiem, to od czego mam zacząć?

- Na początek piętnaście kółek wokół pola. - Sakura kiwnęła głową.

- A wy co będziecie robić? - zapytała, rozciągając się.

- Ja będę ćwiczył z klonami Naruto walkę kataną. - odpowiedział Sasuke.

- A ja będę ćwiczył wyciszenie i kontrolę chakry. - powiedział Naruto.

- Dobra, to lecę biegać. - dziewczyna pobiegała truchtem.

- Dobrze pomyślałeś Sasuke z tymi klonami.

- Nie rozumiem Kurama-san?

- Zamienię się w Naruto. - wyjaśnił.

- Dobrze. - nie minęło nawet pół godziny, od kiedy Sakura zaczęła bieg.

- Coś jej to za szybko idzie. - pomyślał Sasuke, odparowując cios.

- Wraca. - powiedział i po kilku sekundach różowo włosa podbiegła do przemienionego Kuramy i bruneta.

- Co dalej? - zapytała zdyszana dziewczyna.

- Odpocznij dziesięć minut i zacznij robić serię po trzydzieści brzuszków i pompek. Po zrobieniu ich jedno okrążenie pola i ćwiczenia na rozciąganie. Dasz radę?

- Hai. - Sakura odeszła i skierowała się do medytującego blondyna - Ale skupienie. - zdziwiła się i szepnęła do siebie, siadając pod drzewem. W pewnym momencie blondyn zerwał się, strasząc dziewczynę. Chłopak poczuł na dłoni sierść.

- Udało mi się! - zaczął skakać z radości dla zmylenia dziewczyny. - Poczułem to.

- Barwo braciszku. - pogratulował mu Sasuke, grając w grę blondyna.

- Co się udało? - zapytała się Sakura. Naruto uśmiechnął się i złapał za kark.

- Czytałem gdzieś o Trybie Mędrca.

- Co to? - zapytała zaciekawiona.

- Pewna technika, która zwiększa twoją siłę, odporność i regenerację, ale żeby ją osiągnąć, trzeba całkowicie się wyciszyć i siedzieć nieruchomo. - wyjaśnił, zmieniając niektóre fakty.

- Chyba rozumiem. - powiedziała - Jakie to uczucie?

- Poczułem... - zastanowił się przez chwilę - Ziemię pod moimi nogami i słyszałem przez chwilkę zwierzęta. Jednym słowem super.

- Jak długo ją ćwiczysz? - spytała i usiadła po turecku.

- Pięć lat. - skłamał.

- Aż tyle?! Nieźle. - pokiwała głową.

- Dobra. - wtrącił się Sasuke - Pora wracać do treningów.

- O proszę! Szefunio się znalazł, jak z koziego tyłka trąba. - zadrwił z niego blondyn.

- Naruto! - upomniała go dziewczyna.

- Dobra no. Zażartować nie można. - i wszyscy wrócili do swojego treningu.

- Ładnie wybrnąłeś z nią Ototo. - powiedział lis - Ćwicz dalej to samo. Jak wyczujesz ją trzy razy w miarę krótkim odstępie czasu, to przestań.

- Dobrze, ale dlaczego? - dopytał.

- Ponieważ możesz się zapomnieć i zaczniesz się przemieniać w lisa. - westchnął. Naruto skinął, że zrozumiał. - Sasuke. - zwrócił się do chłopca - Pora na połączenie natury błyskawicy z kataną. - chłopak kiwnął głową i we dwójkę przystąpili do swoich ćwiczeń. I tak czas upłynął im do wieczora. Sakura pożegnała się z chłopcami i każdy poszedł w swoją stronę.

***Miesiąc później***

Minął miesiąc, od kiedy Drużyna Siódma zapisała się na Egzamin na Chunina. Swoje zgłoszenia dali już po pierwszym tygodniu od informacji przekazanej od senseia. Sakura pod okiem chłopców znacznie poprawiła swoje umiejętności. Stała się silniejsza oraz poznała podstawy Shōsen Jutsu. Sasuke z kolei opanował walkę ognistą i elektryczną kataną, oprócz tego potrafił skopiować swoim Sharinganem, który posiada już trzy łezki* niektóre techniki rangi A oraz nałożyć kilka silnych genjutsu. Jeśli chodzi o Naruto, to z pomocą Kuramy opanował praktycznie Lisi Tryb Mędrca. Potrafił go utrzymać zaledwie przez parę minut. Dwa tygodnie przed pierwszym etapem egzaminu bracia otrzymali wiadomość z Kumogakure, że w wiosce znajdują się dwa Jinchuriki. Dwu- i Ośmioogoniasty - Matatabi i Gyuuki. Z kolejną informacją chłopcy wraz z Kuramą obmyślili plan, jak skontaktować i zebrać wszystkie pojemniki w jedno miejsce, ale teraz nadszedł czas na Egzamin i cała trójka zmierzała właśnie do budynku administracyjnego, na trzecie piętro.

- Czujesz Sakura? - zapytał Naruto, kiedy weszli do środka.

- Tak. Cuchnie tu iluzją. - odpowiedziała z lekkim uśmieszkiem. Skierowali się na trzecie piętro. Kiedy weszli, ujrzeli spory tłum geninów i chuninów zebranych pod rzekomą salą trzysta jeden. Pod nią było głośno, powodem tego była dwójka chłopców, którzy nie chcieli wpuścić trójki shinobi. Jeden z nich miał bandaż na nosie, a drugiemu brązowe włosy zakrywały prawe oko.

- Wpuście nas! - powiedziała dziewczyna o brązowych włosach i spiętych w dwa koczki po bokach.

- Ha! Taka hołota bierze udział w Egzaminie na Chunina. - odpowiedział ten z bandażem. - Nie ma szans. - zaśmiał się i uderzył ją w policzek. Szatynka przewróciła się.

- Tenten! - zawołał chłopak w zielonym kombinezonie. Najdziwniejsze w jego wyglądzie, nie był sam strój, lecz wielkie czarne brwi nad okrągłymi, jak spodki oczami. Do tego jego fryzura w kolorze wypolerowanej smoły, w kształcie wykrojonej na twarz piłki do nogi.

- Wszystko gra Lee. - uspokoiła go. Sasuke postanowił wkroczyć.

- Nudy. - powiedział - Może byście w końcu skończyli tę nędzną bajeczkę? - machnął dłonią z pełną lekceważenia posturą.

- Taa. - wtrącił się Naruto, markując ziewanie - Nee, Sakura może olśnisz tłum?

- Jasne! - odpowiedziała - To jest sala dwieście jeden. - podkreśliła numer - Jesteśmy na drugim piętrze.

- Nasi Kotetsu i Izumo. - pomyślał Naruto i zaśmiał się.

- Taa, zdecydowanie. - odpowiedział Sasuke, również się śmiejąc.

- Ten smród było czuć od momentu, kiedy położyło się stopę na pierwszy stopień schodów, więc my idziemy. - cała trójka ruszyła krok do przodu, ale drogę zagrodził drugi chłopak z zakrytym okiem.

- Nie tak szybko! - i zaatakował Sasuke. Chłopak bez zbędnego ruchu już miał zablokować cios, ale za niego wykonał go Lee. Zatrzymał nogę przeciwnika oraz dłoń Sasuke.

- Walka teraz na nic się zda. - powiedział poważnie - Lepiej zachować gniew, jak i siłę na pojedynek.

- Czyli tacy słabi nie jesteście? - odezwał się Naruto - Wiedzieliście?

- Tak. - tym razem odpowiedział trzeci z drużyny Lee i Tenten. Miał długie brązowe włosy upięte na końcówce. Należał do klanu Hyuga, gdyż posiadał Byakugana.

- Rozumiemy. Nie chcieliście zdradzać innym tego. - chłopak kiwnął głową. - Nam się śpieszy ci - wskazał na joninów - Są tu, aby tylko utrudnić przejście. - wzruszył ramionami. Przez ten czas Lee zauważył Sakurę.

- Ach! Nazywam się Rock Lee i będę cię chronić! Zostań moją dziewczyną! - wykrzyknął w stronę dziewczyny, która zszokowana odpowiedziała trzema słowami.

- Jesteś zbyt wyrazisty. - powiedziała, cofając się dwa kroki w tył. - Sasuke-kun, Naruto idziemy. Załamany Lee spuścił ręce i wrócił do drużyny. Dziewczyna z jego drużyny klepnęła go po przyjacielsku po plecach.

- Tak. Jeśli nie chcecie, abym zdradził, kim naprawdę jesteście, to nas przepuście. - zwrócił się Sasuke do przeciwników. Ci otworzyli szerzej oczy. - Wiemy. - szepnął.

- Z-zgoda. - zająknął się chłopak z bandażem, kiedy zagrodził im drogę.

- Miło was widzieć Kotetsu-san i Izumo-san. - szepnął blondyn, kiedy ich mijali. Ci osłupieli, ale zaraz ciepło się uśmiechnęli do niego.

- A jednak jest silny. - powiedział Kotetsu. Towarzysz skinął głową, że się z tym zgadza. Drużyna Siódma weszła do wielkiej sali pełnej shinobi z różnych wiosek.

- Sasuke-kun! - zadarła się Ino i rzuciła się na bruneta.

- Super... Kolejna. - mruknął pod nosem - Ino, złaź ze mnie. - powiedział z chłodem w głosie. Dziewczyna z niechęcią go puściła - I zamknij się. Wstyd przynosisz. - blondynka zarumieniła się i wróciła do swojej drużyny.

- W-witaj Naruto-kun. - odezwała się cichutko Hinata, cała zarumieniona.

- Cześć Hinata. - posłał jej łagodny uśmiech i skinął głową - Wasza drużyna tropiąca też się dostała, jak widzę?

- T-tak. - odpowiedziała i spuściła wzrok na swoje dłonie.

- Siema Naruto! - odezwał się Kiba. Shino tylko skinął głową - Rozwalimy was na egzaminie. - na słowa Inuzuki zawtórował jego biały pies, Akamaru.

- Witajcie! - odezwał się chłopak z popielatymi włosami spiętymi w koński ogon oraz z okularami na nosie. - Jesteście nowi?

- Podejrzany typek. - pomyślał Sasuke.

- Tak... - zastanowił się. - Jak się nazywasz?

- Kabuto. - przedstawił się z uśmiechem i poprawił okulary.

- Czekaj czy on nie jest czasem od tego Wężowego? - zapytał się Sasuke.

- Tak. Dobrze, że lisy i klony znaleźli Wioskę Dźwięku.

- Rozumiemy Kabuto. - powiedział Sasuke. - Uchiha Sasuke. - przedstawił się.

- Uzumaki Naruto.

- Haruno Sakura. - przedstawili się.

- Miło mi. - uśmiechnął się okularnik.

- Skąd jesteś? - spytał blondyn i zmrużył oczy podejrzanie.

- Nie widzisz ochraniacza? Z Konohy. - uśmiechnął się.

- O faktycznie! Wybacz, ale nie zauważyłem. Grzywka przysłoniła listek. - powiedział Naruto z udawanym zakłopotaniem.

- Spoko. Skoro jesteście tu pierwszy raz. Zdradzę wam trochę. - Sasuke zmrużył brwi, ale skinął głową. Kabuto wyjął talię kart.

- To są kary zawodników. Ich imiona, siła i miejsce ich pobytu. - wyjaśnił i dodał chakry do jednej z nich.

- To jest Sabaku no Gaara. Pochodzi...

- Z Sunagakure. - przerwał Naruto.

- Skoro wiecie skąd jest... To pewnie wiecie, co potrafi? - posłał im uśmiech.

- Cóż jedyne co słyszałem to, że nieźle kontroluje piasek. - powiedział blondyn od niechcenia.

- To prawda. Gaara jest silnym przeciwnikiem.

- Jakbym nie wiedział. - pomyślał Uzumaki. Sasuke parsknął w myślach śmiechem - Nie ma to, jak mieć bestie, która włada piaskiem i powietrzem.

- Dzięki za informac...

- Te karteczki są dla małych bachorów, które nie wiedzą co to krew i siła. - przerwał mu shinobi z Wioski Dźwięku.

- Kim jesteś, że przerywasz? - odezwał się Uchiha chłodno.

- Nie twój zasrany interes szczylu. - Sasuke uśmiechał się i z niewiadomych przyczyn kunai, który nagle pojawił się w jego dłoni, znalazł się pod gardłem chłopaka. Ten zastygł i otworzył szerzej oko, gdyż jego cała twarzy, prócz lewego oka była zabandażowana.

- Nie wiesz, co każdy z nas przeszedł w życiu. - szepnął z jadem w głosie - Ostrzegam cię, jeśli powiesz, to jeszcze raz w kierunku któregoś z nas. To nie skończy się tylko na tym.

- Kiedy ty...

- Sasuke, zostaw go. - powiedział Naruto, przerywając wypowiedź - Zgadzam się tym razem z Lee. Nie marnuj siły na tego kretyna, co wpieprza się w nie swoje sprawy. - chłopak westchnął i stanął przy drużynie. Shinobi z Dźwięku prychnął i odszedł.

- Wybacz, ale wiesz, że nie znoszę, jak oceniają bez powodu, braciszku. - mruknął.

- Wiem, wiem. Jakbyśmy nie chcieli z nim rozmawiać i słuchać o jego bezwartościowych kartach, to byśmy nie gadali. - wskazał podbródkiem na Kabuto.

- Dlaczego uważasz, że... - zaczął zaskoczony nagłym chłodem w głosie blondyna.

- Każdy shinobi się rozwija i uczy nowych rzeczy. - powiedział i pochylił się do niego - A ty sam sporo ukrywasz. - uśmiechnął się - Na przykład, dlaczego akurat pokazałeś nam syna Kazekage, a nie kogoś z naszej wioski, hym? - po czym się odsunął i stanął do niego plecami.

- Nazywam się Ibiki Morino. - odezwał się nowy głos. Kabuto spojrzał na tył głowy blondyna, który odwrócił dokładnie, kiedy pojawił się jonin. - Będę waszym pierwszym egzaminatorem. Pierwszy etap to test pisemny. A teraz niech każdy przy wejściu do sali wylosuje numer miejsca. - powiedział i każdy po kolei losował numer, siadając do odpowiedniej ławek.

- Super. To się ponudzimy. - pomyślał Sasuke, losując przy okazji numer ławki - Mam trzydzieści cztery. Zaskoczyłeś go, wiesz?

- Taa, będzie nudno. - odpowiedział Naruto, również losując - Siedemdziesiąt dziewięć. - chłopcy i Sakura skierowali się do swoich ławek i usiedli. - Wiem o tym. Bacznie mnie obserwuję. - po czym szybko się odwrócił i ich spojrzenia się spotkały. Naruto dal mu jasno do przekazania, żeby przestał się na niego gapić.

- Wasza dwójka jest na takim poziomie, że taki ów teścik będzie skończony po kilku minutach. - odezwał się Kurama po dłuższym czasie.

- W końcu księżniczka się obudziła. - sarknął blondyn i zaśmiał się.

- Ja ci dam księżniczka! - warknął - Jak ci...

- Sporo cię ominęło Aniki. - przerwał mu niewzruszony tonem.

- Co się stało? - zapytał zaciekawiony.

- Są tu ludzie Orochimaru. - odpowiedział mu Ototo.

- Na co ich tu? - zdziwił się.

- Nie wiemy tego jeszcze. - wtrącił się Sasuke. - Dobra, zaczyna coś gadać, ten cały Ibiki.

- Etap pierwszy będzie polegać na teście pisemnym...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro