Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 7

-O! Mój słodki, mały Tygrysek! Tak się martwiłam!- mówiła przygruba pani przytulając kota, którego na misji  złapała drużyna siódma.
*Naruto, nie mogę na to patrzeć. Ona zaraz udusi tego kota!*
*Hahaha! Przepraszam ale nic na to nie poradzę.*
*Pamiętaj tylko, że to już ten dzień.*
*Jaki?* zapytał się Naruto, a Kyubi popatrzył się na niego spod byka.*Nie musisz odpowiadać. Tylko się przekomażam.* uśmiechnął się.
*Zrób wszystko by ten stary dziad dał wam misje za mury Konoha.*

-Tak więc. Drużyno Kakashiego, waszą kolejną misją jest... niańczenie niemowlaków, zakupy w sąsiedniej wiosce i pomoc przy wykopach.
-NIE! Dziękuję za takie zadania!- Naru skrzyżował ręce.- Chcę wykonywać bardziej ekscytujące misje! Znajdź coś lepszego!
-Naruto! Wygląda na to, że muszę ci wytłumaczyć, po co są te misje. Słuchaj... każdego dnia wioska otrzymuje liczne zlecenia. Od niańczenia, po morderstwa. Każde zlecenie jest wpisywane na tej liście i przydzielone do grupy A, B, C, D, pod względem trudności. Ninja są również podzieleni według zdolności, poczynając ode mnie, poprzez joninów i chuninów, kończąc na geninach. Misje są później rozdawane naszym shinobi...
*Nie wiem po, co on to mówi. Nawet go nie słucham. Już i tak wszystko wiem.*
-... Misje rangi D są dla was jak najbardziej adekwatne.-zakończył.
-Zawsze robisz mi wykłady w tym stylu. Ale wiesz co?! Nie jestem już tym kłopotliwym bachorem którym byłem w akademii!
*Nigdy nim nie byłem*naburmuszył się.
-Dobrze, zrozumiałem. Jeśli ci tak na tym zależy przydzielam wam misję kategorii C. Czyli eskortowanie ważnych osób.
-A kogo będziemy ochraniać?
-Uspokój się. Miałem go właśnie przedstawić.
*Naruto trochę się wystraszyłem, kiedy zacząłeś mówić że nie jesteś już bachorem. Myślałem, że chcesz nas wydać.*zaśmiał się lis.
*No, coś ty! Aż tak głupi nie jestem!* uśmiechnął się.*I tak uciekam przed misją.*

-Czy może pan tu podejść?- drużyna odwróciła się, a drzwi otworzyły.
-Co jest? To przecież same dzieciaki!-powiedział brodaty mężczyzna z okularami na nosie, z plecakiem na plecach i butelką sake w lewej ręce.-A ten kurdupel z idiotycznym wyrazem twarzy... to naprawdę ninja?
-Kto jest kurduplem z idiotycznym wyrazem twarzy?- zaśmiał się Naruto, a Sakura i Sasuke podeszli do niego pokazując mu, tym samym, że to o niego chodzi. Chłopiec zrobił wrogą minę.
-Jestem ekspertem od budowy mostów, nazywam się Tazuna. Oczekuję, że zapewnicie mi ochronę, dopóki nie wrócę do mojej ojczyzny i nie skończę mostu.
-Dobrze drużyno siódmo!-zawołał Hokage.-Za godzinę razem z panem Tazuną spotkacie się koło bramy Konoha. Życzę udanej misji.

Gdy Sarutobi kończył oprócz Kakashiego nie było już żadnego członka jego drużyny. Od czasu egzaminu, ma złe przeczucia co do Naruto, więc został aby poruszyć ten temat z Sarutobim.

Naruto od razu po powrocie zaczął wyrzucać z szafy rzeczy w poszukiwaniu ukrytych tam zwojów przez niego. Gdy je znalazł, wsadził je do plecaka. Wyjął kilka drewnianych klocków pokrywajacych podłogę, wsadził rękę w dół i skręcił nią w prawo odchylając ukrytą dźwignie, która otworzyła zasówke skrywającą  zwój jego taty.
Zdjął z siebie swój kombinezon i przebrał się w ciuch w jego stylu. Przejzał się w lustrze. Ubrania były na niego trochę za duże, ale to dobrze, bo przez jakiś czas nie będzie chodzić do wiosek, ponieważ mógłby ktoś go rozpoznać, a wzrostu nie zatrzyma.
Zdjął ochraniacz z czoła i także włożył do plecaka. Wyjął czysty zwój spod łóżka i zapieczętował w nim swój bagarz.
*Dawaj Kitty, zostaje nam coraz mniej czasu. Rób tego klona i zmiatamy!*
*Okey, tylko jeszcze coś napiszę.*
Wyjął kartkę i nabazgrolił na niej napis : "NARUTO NAMIKAZE-UZUMAKI." Przyczepił papier na ścianie kunaiem, zrobił klona i wytłumaczył mu, co ma robić.
*Możemy, już iść.*
*No to szybko! Ogarnięcie tego wszystkiego zajęło ci około dwadzieściapięć minut.*
*Aż, tak długo?!* Naruto użył techniki kamuflującej, wyciszył czakre i popędził do bramy Konoha.
Gdy tam dotarł zobaczył człowieka którego miał ochraniać.
*Pfff. Niedoczekanie.* pomyślał i przebiegł obok niego. Serce mu biło jak dzwon. Był taki szczęśliwy. W końcu uwolnił się od tej wioski, prześladowców i kłamców którzy wokół niego żyli. Był sam, wraz z Kuramą i mógł wreszcie żyć, i trenować w spokoju. Przez te wszystkie emocje, aż przyśpieszył tępo biegu, był już daleko od swojego byłego domu.
*Kurama, gdzie teraz mam biec?*
*W stronę wioski Wiru.*

 
   W tym samym czasie w Konohagakure cała drużyna siódma wyruszyła spod bramy.
Pięć minut po drodze cienisty klon zniknął a wszyscy stali w szoku.
Tak jak myślałem, stwierdził Kakashi w myślach.
-Co się do cholery dzieje?!- warknął pan Tazuna.-Dlaczego ten bachor znikł?!
-Zaraz wszystko się wyjaśni.-potarł sobie kark Kakashi z przepraszającym uśmiechem.-To pewnie znowu jakiś jego żart.

W tym czasie gdy Hatake wyjaśniał Tazunie, że zaraz znajdą się odpowiedzi na pytania, Sasuke wpatrywał się intensywnie w miejsce gdzie był klon blondyna. 'Co on sobie myśli?' Zastanawiał się.
-Sasuke-kun, coś się stało?-zagadnęła Sakura, ale on tylko mruknął coś pod nosem i nie zwracał na nią uwagi.
'JAK TEN NARUTO MÓGŁ WYMYŚLIĆ TAKIE COŚ?! PRZEZ NIEGO SASUKE JEST NIE W CHUMORZE!' krzyczała w środku dziewczyna.
-Wracamy do wioski.-zadeklarował jonin.-A pana eskortuje ktoś inny.

Kiedy spowrotem przechodzili przez bramę wioski dopadły ich śmiechy Izumo oraz Kotetsu.
-Co tak szybko poszło!? Co Kakashi?-Zaśmiał się Hagane, na co kopiujący wzruszył ramionami.
-Najpierw idziemy do Hokage wyjaśnić sytuację a później zobaczymy co da się zrobić.

   Jak powiedział Kakashi, tak zrobili.
Przeprosili za ten występek zleceniodawce i poszli do budynku Hokage. 
-Poczekajcie tutaj, ja pójdę powiedzieć Hokage-sama, co sie stało.- powiedział Hatake i zniknal w kłebid dymu. Zmęczona Sakura ustawiła się przed wejściem do budynku i wpatrywał się w siedzącego na schodach Sasuke, jak w obrazek.
-Może pójdziemy zobaczyć, gdzie mógł iść?-zapytała się Sakura, jej wewnętrzne ja krzyczeli w środku ze szczęścia! W końcu jest sama z Sasuke!
-Są dwa miejsca, w których może być.
Chodźmy  najpierw do jego domu.-stwierdził i zaczął powoli iść w kierunku mieszkania blondyna.

~~~^^~~~

Hejka!
Witam w nowym rozdziale.
Zupełnie nie wiem, co ja tutaj odwaliłam😂
No ale kit z tym, kiedyś i tak poprawie rozdziały w tej książce. (Może w tedy będzie tutaj jakiś ład xd)😩😥
A! I oczywiście (jak w notkach pod każdymi rozdziałami), proszę o wypisanie błędów jeśli jakieś zauważycie!

Do zoba!😈

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro