Chapter 38
Dwóch nieświadomych shinobi, którzy weszli pierwsi na wodę, od razu zginęło i został tylko jeden, z którym zawalczył Hidan. Oczywiście Jashinista wygrał, a Naruto musiał go, aż powstrzymywać, tak się wciągnął.
-I jak ci się podobała moja technika, co?-zapytał Hidan machając nad sobą kosą, na której było jeszcze trochę śladów krwi.
-Całkiem niezła.-uśmiechnął się pod nosem blondyn. W głowie już miał plan na pokonanie swojego partnera, lecz nie mógł zrobić tego na dzisiejszej misji.
Była zbyt łatwa i Pain na pewno nie uwierzyłby mu, że Hidan nie dał rady. Zrobi to podczas łapania Bijiu.
*Kurama... ale ty jesteś świadomy tego, że kilka ogoniastych jednak będę musiał oddać w ręce tego rudego?*zagadnął Kyuubiego, a w rzeczywistości rozmawiał żywo z fioletowookim o całym zajściu w dolinie końca.
*Trudno, później ich odzyskasz, czy coś.*odpowiedział mało przejęty.
*Aha... musimy w końcu zacząć trenować tryb Bijiu.*założył ręce za głowę.
*Jak i gdzie? Najpierw znajdź idealne do tego miejsce, a później mnie o tym powiadom, Gaki.*
-Eh.-westchnął i spojrzał się w niebo.
-Nad czym tak myślisz?-zagadnął Hidan i także skierował wzrok na gwiazdy.
-Nad wszystkim i niczym.-mruknął.
Kiedy doszli do kryjówki był już prawie ranek, zaczynało robić się jaśniej, a Naruto co jakiś czas zaczął ziewać, tak jak i jego partner.
-Do następnej misji.-powiedział Uzumaki z uniesioną do góry dłonią, wchodząc do swojego pokoju.
Położył się na łóżku i zasnął tak szybko, jakby był niemowlakiem.
-Potwór...
-Demon...
-Wynoś się...
-Zabijcie go...
Naruto otworzył powoli oczy. Leżał na brzuchu, a jego głowa była skierowana w prawo. Podniósł się do siadu i przetarł ślepia. Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym był i westchnął. Drugi miesiąc siedzę w tym gównie i kolejny raz mi się coś śni, pomyślał wstając z łóżka i podchodząc do szafy. Ubrał na siebie granatowe spodnie shinobi, tego samego koloru bluzkę na krótki rękawek, pod którą miał siateczkę. Zarzucił jeszcze na ramiona płaszcz Akatsuki i usiadł na łóżku patrząc się tępo w ścianę. Wiedział już kto tak naprawdę kieruje całą organizacją. Nie Pain. Nie Nagato. Nie Tobi. Był to Obito.
Dziś nadszedł moment, w którym wszystko się rozwiąże. W myślach powróciły do niego momenty, w których zabijał swoich partnerów.
Pierwszy był Hidan, który został rozczłonkowany przez wybuch, a jego szczątki były pozakopywane w różnych wioskach, głowę za to zasypał kamieniami w dole, w odosobnionym miejscu. Pamiętał jak go oczerniał, a on śmiał mu się w oczy i powiedział:
-Takie życie, stary.
Kakuzu nie musiał robić nic, zajęły się nim dwie drużyny z Konohy.
Itachi zmarł przez Sasuke. Deidarze, który uciekł ninja Suny, odciął głowę, a Kisame został pożarty przez rekiny, kiedy Naruto chciał wyciągnąć z niego ważne informacje. Konan dowiedziała się o jego zamiarach i razem z nim przekonała Nagato, do tego, że jego tok myślenia jest błędny, dlatego byli po jego stronie. Sześć ścieżek bólu zostało rozwiązane, a ludzie, którzy nimi byli, pochowani jak należy. Został jeszcze Zetsu, który mógł dowiedzieć się o planie zamordowania Obito i mu to przekazać.
Aktualnie blondyn miał w sobie dodatkowo część czakry Isobu oraz Saikena, ci jako jedyni dogadywali się jako tako z Kuramą i mógł chociaż trochę ich cząstki w sobie zapieczętować.
Gdy myślał o tym dłużej i o innych Bijiu, stwierdził, że nie ma potrzeby, aby mieć więcej niż jednego, więc później znajdzie kilka osób z odpowiednimi warunkami do zapieczętowania w nich ogoniastych.
Już z trzema miał problemy z utrzymaniem czakry na swoim miejscu w jego ciele, miał wrażenie, że gdyby zapieczętował w sobie resztę, wybuchłby od nadmiaru energii.
*Naruto, zastanawiałeś się nad tym, dlaczego nikt nie atakuje członków Akatsuki, gdy ktoś jest w parze z tobą, a tylko rzucają przelotne spojrzenia?*zagadnął lis.
*Nie. Nawet nie zwróciłem na to uwagi.*powiedział od niechcenia i wstał z łóżka kierując się do drzwi.
*Naprawdę o tym nie myślałeś?*zapytał Saiken.
*No przecież mówię, że nie.*przekręcił oczyma idąc przez korytarz.
^Hn.^usłyszał od Isobu.
*Przez to, iż masz kontrakt z lisami, mogę się z nimi porozumiewać przez telepatie.*zaczął Kurama.*Zgadnij co zrobiła Hokage.*zaśmiał się.
*To głupie, po co miałaby robić coś takiego?*prychnął wiedząc o co chodzi Kuramie. Ona miała nikomu tego nie mówić, a i tak to zrobiła! Głupia baba...
Chłopak zmarszczył lekko brwi i wszedł do pomieszczenia, w którym siedział Nagato. Wyglądał o wiele zdrowiej.
-Naruto, Obito zrobił ruch.-szepnął blondynowi na ucho, a on się spiął.
-Jaki?-zadał pytanie, zakładając na pomieszczenie barierę wykrywającą oraz wyciszającą. W końcu Zetsu mógł przenikać przez ściany, lub podłoże.
-Werbuje Uchihe do Akatsuki.-czerwonowłosy wypuścił głośno powietrze.
-Sasuke? Dogadam się z nim, tylko nie mam pojęcia jak długo mi to zajmie.-oznajmił i uśmiechnął się pokrzepiająco.
-Nadal nie mogę uwierzyć, że byłem tak zaślepiony.-rzekł Nagato, a Namikaze zaśmiał się cicho.
-Mogę już zdjąć barierę?-podniusł brew do góry, a Uzumaki przytaknął mu glową.
-Jaka będzie następna misja?-zapytał jakby wypranym z emocji głosem, gdy zdezaktywował technikę przez niego zastosowaną. Nikt, a w szczególności czarno-biały osobnik nie mógł czegoś podejrzewać.
-Wyruszysz z Uchihą i jego drużyną po ośmioogoniastego.-odparł tak samo jak jego krewny.
~~~^^~~~
3/?
Taka niespodzianka ^^
Ps. Sorka za błędy ; p
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro