Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 17

-Staruszek? Mama?-zapytał Naruto stojąc przed parą trzymającą się za ręce.
-Naruto.-powiedziała przyjaźnie kobieta uśmiechając się.
Dolna warga Naruto zaczęła niebezpiecznie drgać. Od tak dawna nie uronił łzy i teraz stojąc przed swoimi rodzicami nie mógł sobie z tym poradzić. Zrobił kilka kroków w ich stronę i wpadł im w ramiona.
Zdziwieni Minato i Kushina stali chwilę w bezruchu, ale zaraz oddali przytulasa.
-Ja zawsze... zawsze tak bardzo chciałem was spotkać, dattebayo.-od tak dawna wstrzymywał się też, przed wypowiedzeniem tego słowa.
Nigdy nie przyznał przed sobą samym, że nie mówił go tylko dlatego, aby w wiosce wyglądać na takiego, jakiego udawał.
Z jego oczu poleciały łzy.
-Dattebayo?-bardziej stwierdziła, niż zapytała czerwonowłosa.
-Nie ma wątpliwości, że to nasz syn.-powiedział Namikaze.

Po chwili Naru odkleił się od rodziców z szerokim uśmiechem, nawet nie zauwarzył, że nie stoi teraz koło klatki Kuramy.
-Jest tak wiele rzeczy, o które chciałbym się was spytać i tak samo tyle, o których chciałbym opowiedzieć!-rozłożył ręce.
-Możesz pytać o co zechcesz.-odparła Uzumaki.-Lecz czy nie powinniśmy pomóc ci poskromić lisa?-zmartwiła się odrobinkę, ale uśmiech nie schodził jej z twarzy.
-Nie.-powiedział.-Nie ma takiej potrzeby!-pomachał głową, a dorośli spojrzeli na niego zdziwieni.
-Dlaczego?-zapytał niebieskooki.
-Jest moim przyjacielem. Od zawsze nim był, dattebayo.-spojrzał im w oczy.
-Naruto!-wyrwała się Kushina i uderzyła syna w głowę.
-Itaaaaa! Za co?-spojrzał na nią i drapiącego sie z zakłopotaniem żółtego błyska, z wyrzutem rozmasowywując swoją głowę.
-Jak mogłeś odwrócić się od Konohy, dattebasa?!-zacisnęła pięść i uniosła ją do góry.
-Skąd taki pomysł?-przekrzywił głowę w bok.
-Twoja mama, myślała tylko, że pojednałeś się z Kyuubim tylko dlatego, bo chciałeś zemsty na Konoha.-zaczął uspokajać żonę patrząc się przepraszająco na Naruto.
-Uciekłem z tamtąd, to prawda, ale nie chce się mścić.-uśmiechnął się lekko, a czerwonowłosa uspokoiła się, lecz na nowo przybrała dziwną minę.
-A dlaczego?-zapytała, a Minato i Naruto spojrzeli na nią w niezrozumieniu.
-Dlaczego, co?-podparł brode ręką jinchuriki.
-Dlaczego uciekłeś!-krzyknęła.
-Miałem dość mieszkańców. Wiecie jak oni traktują jinchurikich?!-oburzył się.
-Zdajemy sobie z tego sprawę.-powiedział zakłopotany ojciec.
-Chciałbym się was o coś zapytać. Kurama mi tego nie powiedział, ponieważ uważa, że nie potrafi rozmawiać o takich rzeczach. Zawsze gdy się go o to pytałem, ten prychał i odwracał głowę.-założył rękę na, rękę chłopak.
-No pytaj w końcu!-nakazała czerwonowłosa.
-Jak się w sobie zakochaliście.-wyszczeżył się po chwili namysłu.

Namikaze i Uzumaki spalili buraka i spojrzeli po sobie ukradkiem.
-Khm...-odchrząknął były Hokage i odwrócił wzrok.
-No co?-zmrużył oczy Naru.
-Nic, nic!-pomachała przed sobą rękoma Kushina z nerwowym chihotaniem.
-No to opowiadajcie!-wykrzyczał pewny siebie Naruto.
-No... to może usiądziemy?-zaproponował Minato i od razu usadowił się na ziemi, tak jak zrobili też matka i syn.

-Niech pomyślę... to był dzień, w którym przeniosłem się do Wioski Liścia.-podparła w zamyśleniu głowę, wracając do czasów, gdy była młoda.
-Pamiętam jak się krępowałaś, gdy sensei wraz z tobą stał przy tablicy i miałaś się przedstawić. Dzieciaki szeptały między sobą o kolorze twoich włosów, w tedy wypaliłaś, że chcesz zostać Hokage.-powiedział z półuśmiechem na twarzy Minato.
-Nie przerywaj, Dattebane!-zrobiła groźną minę pokazując kto tu rządzi.
Naruto i jego ojca przeszedł
dreszcz.-Było tak jak mówi twój tata.-uśmiechnęła się na nowo.-Później on tez wstał, powiedział prawie to samo tylko, że zrobił to odrobinę spokojniej.-na jej twarzy zawitał ramieniem wstydu, ale po sekundzie zniknął i zaśmiała się, a Naruto spojrzał się na nią, nie wszystko rozumiejąc.-Jednak... miałam tupet, żeby od razu po przybyciu do nowej wioski ogłosić swoje kandydowanie do posady Hokage.-podniosła palec ku górze i spojrzała się na syna.-Od samego początku dokuczliwe mi chłopcy z klasy. Przeżywali mnie pomidorem... mówili, że pomidor nie może zostać Hokage.
-Wiem! Wiec tata obronił cię przed tymi zaczepkami!-wykrzyczał, a Minato uśmiechnął się nerwowo i spojrzał w bok.
-Nie do końca.-odezwał się.
-Sama się przed tym broniłam. Za każdym razem kiedy ktoś mnie przezywał, odwdzięczałam mu się, robiąc z jego twarzy siekanego pomidora.-Kushina zacisnęła rękę, będąc z siebie dumna.-Stałam się dziewczyną o długich, krwistych włosach, która potrafiła pobić chłopaków do nieprzytomności. Dlatego nadano mi nowe przezwisko, czyli ogniokrwista habanero...
Kiedyś nienawidziłam swoich włosów.
-Dlaczego? Przecież są piękne.-Naruto dotknął ich.
-Jesteś drugim mężczyzną, k tory mi to powiedział.-złapała go za rękę.
-Pierwszemu byłem ja!-wskazał na siebie z dumą Minato.
-Pewne wydarzenie spowodowało, że zaczęłam je lubić.-mówiła dalej ignorując słowa ukochanego.-Gdy przyszłam do domu nikogo nie było a z cienia z jednego, z pokoi do, którego weszłam wyłoniło się dwóch shinobi. Zostałam porwana przez ninja z wioski chmury, że względu na moją wyjątkową czakre. By zostawić po sobie trop, co jakiś czas niezauważalnie wyrywałam sobie włos i upuszczałam go na ziemię.
Gdy doszliśmy do granicy pomyślałam, że to już koniec, a w tedy...
-Przybyłem cię uratować.-uśmiechnął się do niej żółty błysk przerywając tym samym jej opowiadanie.
-W tedy powiedział mi, że mam piękne włosy.-Kushina dokończyła i wtuliła się w kochanka.

~~~^^~~~
Nie mam nic, co wybroniłoby dlaczego ten rozdział mi nie wyszedł.

Lol.
Ten rozdział to kompletna porażka! Nie potrafię pisać takich scen 😬😡😧

Życie jest wredne xd

Do zoba w następnym!😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro