Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14.

Spojrzał na mnie wzrokiem zabójcy i wstał. Ma za swoje, plotkarz od siedmiu boleści.

***

- Że co? Za godzinę? Kiba chyba żartujesz. Dobra dobra, dasz nam chociaż półtorej? Okej poinformuj ludzi. No cześć.

Chłopak mocniej pociągnął mnie za rękę i przyspieszył kroku.

- No i jak z tą imprezą?

- U mnie, a o której to raczej słyszałaś, co?

- Tak, tak.

Przegryzłam wargę, nie byłam średnio przygotowana do tego pomysłu.

- Ej, co jest?

Naruto stanął i spojrzał na mnie zatroskany.

- Szczerze to nie jestem do tego pozytywnie nastawiona.

- Oj przestań. Należy nam się trochę rozluźnienia po tych wszystkich problemach. Nie sądzisz?

- Czy ja wiem.

- Nie daj się prosić.

Tak naprawdę to bardzo chciałam uczestniczyć w imprezie. Problem tkwił bardziej w ich uczestnikach, czytaj Ino i spółka. Nie sądzę, żeby nagle się do mnie przekonali. W szkole już nikt mi nie docinał. Ba! Nawet Lee spytał mnie jak mi idzie w szkole po tak długiej przerwie, ale jakoś nie umiem na to spojrzeć optymistycznie. Nie wiem czy to ze względu Naruto, czy z biegiem czasu się do mnie odwrócili. Ale nie mogę narzekać. Teraz jestem szczęśliwa. Nawet nie wiem kiedy zakochałam się w tym idiocie, który stoi koło mnie. Całe to udawanie o naszym związku po tym jak niby straciłam przytomność było komiczne, ale warte zachodu. Teraz mogłam śmiało powiedzieć, że jestem dumna z mojego życia. Więc czemu nie chcę pójść na tą imprezę? Co ja gadam, chcę i to bardzo!

- To co, przygotowania czas zacząć!

- Oj Haruno, jak zwykle mnie zaskakujesz.

Zaśmiał się i zaprowadził w stronę mieszania.

~~~

Wszystko zostało przygotowane. Razem z Naruto nadmuchałam balony i rozwiesiłam serpentyny w salonie. Rożne przekąski były w kuchni, a alkohol stał na barku. Miało być fajnie no i jest.

Znajomi ze szkoły zaczęli się schodzić. Witałam wszystkich wielkim uśmiechem co o dziwo odwzajemnili. Naruto pokazywał co i jak, a ja cieszyłam się z tego widoku. Wszystko było jak dawniej.

Impreza zaczęła się powoli rozkręcać. Ludzie tańczyli, rozmawiali i śmiali się.

Tylko jedno mnie zastanawiało, gdzie jest Ino? Nie widziałam tej blondynki od początku imprezy, więc nie mogła mi umknąć.

Podeszłam do Naruto i próbując przekrzyczeć muzykę powiedziałam:

- Gdzie jest Ino?

- Ino? Myślałem, że przyszła.

Spojrzał na telefon.

- Nie, czekaj. Dostałem od niej sms'a.

Popatrzyłam na ekran.

Ino: Sorki, ale trochę się spóźnię :((

Lepsze to niż nic. Naprawdę miałam ochotę z nią pogadać. Nasza przyjaźń za czasów dzieciństwa nie mogła pójść na marne, prawda?

Zaciągnęłam blondyna na parkiet, po czym zaczęliśmy tańczyć. Nie powiem, dobry to on nie był, ale przynajmniej miałam niezłą rozrywkę.

~~~

- Chodźmy się napić!

Naruto kiwnął głową. Przeszliśmy przez bawiących się ludzi dochodząc do kuchni. Podałam mu drinka i sama napiłam się swojego. Spojrzał na mnie.

- I jak się bawisz?

- Ja? Świetnie! Naprawdę niesamowita impreza. Dawno na takiej nie byłam!

Momentalnie posmutniałam. Dawno na żadnej nie byłam. Ostatnia taka impreza to były moje urodziny, które okazały się jednym wielkim niewypałem.

- Wiem o czym myślisz, ale spróbuj zapomnieć. To historia, prawda?

- No niby tak, choć ciągle mi się przypomina kiedy..

- Nie kończ. Nie teraz. Dziś jesteś ty, ja i impreza. Jasne?

- Jak słońce!

- No to co? Idziemy zabawiać gości!

Uśmiechnęłam się do Uzumakiego i poszliśmy rozkręcać imprezę.

~~~

Pół godziny później zadzwonił dzwonek. Patrząc przez okno zauważyłam blond włosy Ino.

W końcu.

Chciałam zawołać Naruto, ale nigdzie go nie było. Postanowiłam ją wpuścić mimo to.

Otworzyłam drzwi mówiąc:

- Hej Ino, masz szczęście, że impreza jeszcz..

- Hej Sakura, ja też mogę wpaść?

- S-S-Sasuke?

- No hej. Przyszedłem po ciebie.

Uchiha stał przede mną jak gdyby nigdy nic. Przed sobą miał Ino, która wydawała się być szczęśliwa. Ale z jakiego powodu?

- J-Jak to przyszedłeś?! Nie chcę cię widzieć! Jak ty w ogóle tu trafiłeś?

Spojrzałam na Ino, która była czerwona jak burak.

- No hej.

- Czy ty go tu przeprowadziłaś?! Ino, myślałam, że będzie jak dawniej!

- Sorki, myliłaś się. Sasuke jest ze mną, więc was już nie potrzebuję.

Uchiha spojrzał na nią z kpiną w oczach.

- W zasadzie to ja ciebie też nie.

- Słucham?!

- No dobra, przeleciałem cię w tych krzakach koło wejścia do Konohy, ale tylko po to, żebyś mnie tu zaprowadziła.

- Ty.. Ty świnio!

- Tak, tak, idź na imprezę i baw się dobrze.

Wepchnął ją do środka, a mnie pociągnął za rękę żebym wyszła. Trzymałam opór i kiedy prawie stałam w progu nadepnęłam mu na nogę z całej mojej siły.

- Nosz.. Za co to było?

- Nigdzie z tobą nie pójdę! Wynoś się z mojego życia słyszysz?!

- Jesteś mi potrzebna. Myślisz, że po co nauczyłem cię tego wszystkiego?

Spojrzałam ma niego jak ma wariata. Przez niego Naruto ledwo przeżył. Mam mu to darować?

- No dobra, przyjdę następnym razem, kiedy się przygotujesz.

Już miał wychodzić, kiedy nagle odwrócił się lekko i powiedział:

- Pamiętaj, że wiem gdzie mieszkasz.

Szybko zatrzasnęłam drzwi. Obróciłam się. Wszyscy patrzyli to na mnie, to na drzwi z niedowierzaniem.

- To był Sasuke?

- N-Nie.

- Jak to nie jak tak! Otwieraj te drzwi, chcemy go zobaczyć!

Nim zdążyłam cokolwiek zrobić cały tłum rzucił się do wyjścia. Wyszłam od razu za nimi.

- Gdzie on jest?!

- Ja nie wiem.. nie było go tu.

Z tłumu wyszła Ino.

- Jak to nie, jak z nim rozmawiałam? Znowu go zabrałaś tylko dla siebie?

- Co? Nie! Nie wiem gdzie jest!

- Zabiłaś go?

- Słucham?! Chyba żartujesz! Wypieprzaj z tego domu, nie mam zamiaru powtarzać znowu tej samej historii!

Do oczu zaczęły zbierać mi się łzy.

- Czyli wtedy mu coś zrobiłaś?

- Nie! Po prostu wyjdź!

- Kłamiesz. Nigdy nie będziesz taka jak my, Haruno.

Te słowa zabolały mnie bardziej niż myślałam. Obraz zamazał mi się przed oczami, a nogi odmówiły posłuszeństwa. Upadłam na kolana i zaczęłam krzyczeć.

- Chodźmy stąd! Szybko, Coś ją opętało!

- Jakie opętało.. To wszystko..

Powoli zaczęłam wstawać zbierając resztki sił.

- wasza..

- Boże ona do nas idzie!

- wina!

Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Szybkim ruchem pojawiłam się koło Ino i kopnęłam ją w brzuch. Kiedy blondynka zaczęła się chwiać, szybko wyciągnęłam kunaia i podstawiłam jej do gardła.

- Jeżeli ktoś.. ktokolwiek..

Mówiłam przez łzy.

- Jeżeli ktokolwiek jeszcze raz złamie mi serce, zabiję ją i was też. Nic nie warte śmiecie!

Zaczęłam jeszcze coś do nich krzyczeć. Yamanaka próbowała się wyrwać, na marne. Krzyczałam i płakałam przez cały ten czas.

Nagle z mojej ręki wydostał się kunai, a moje ciało okryło coś ciepłego.

Ramiona Naruto.

Tłum przerażonych nastolatków coś krzyczał do nas, ale nie mogłam ich słuchać. Chciałam być tylko z Naruto.

_________

Tak bardzo was przepraszam! Przez to nowe opowiadanie zaniedbałam nasze NaruSaku. PRZEPRASZAM! :(
Postaram się dodawać rozdziały z NaruSaku i reader x Sasuke na zmianę, moze mi sie uda. Trzymajcie kciuki! Pozdrawiam i miłego wieczorku życzę :))

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro