Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13.


- "Zakazane techniki" Próbujemy?

Spojrzałam na Naruto i po chwili zalałam się łzami. Paranoja.

- Zakazane techniki są niebezpieczne. Przed wykonaniem techniki należy bla bla nie mam ma to czasu do cholery. Spis treści.. Okej strona 231. Tygrys tygrys małpa smok tygrys baran. Uda mi się? Jasne że tak! Dobra do roboty.

Przeczytałam parę razy kolejność pieczęci po czym zaczęłam je wykonywać. Kiedy skończyłam moje ręce otaczała chakra. Przyłożyłam ręce do serca Naruto i zaczęłam powtarzać sobie w kółko:

On przeżyje. On przeżyje. On przeżyje.

Trzymając ręce na jego klatce poczułam lekkie, prawie nie zauważalne bicie serca.

- Naruto! Dasz radę, dasz radę! Słyszysz mnie? Dasz radę do cholery!

***

Jasne, że cię słyszę Sakurcia. Czuje jak coś ciepłego dotyka mnie w klatkę piersiową. Leżę na czymś wygodnym. Słyszę jak Sakura mi dopinguje. Widzę białe światło które się zbliża, a po chwili oddala. To koniec? Tego nie jestem pewien. Ale wiem jedno, muszę walczyć. Już nie dla własnego ego, dla Sakury rzecz jasna! Musiałem wypełnić chakrą swoje ciało. Wydaje się proste co? No chyba, że ma się jej tak mało, że ledwo bije twoje serce. Masz jeszcze Mnie i Moją chakrę, Naruto. Kyuubi? O nie, co to, to nie. Muszę dać radę samemu, inaczej ten przeklęty demon znowu mnie pochłonie. Tylko.. jak? Nie umiem dobrze gospodarować chakrą, więc to nie wypali. Ale przecież tu chodzi o moje życie! Koniec końców nie pozwoliłem Kyuubiemu zainterweniować w tej sprawie. Czemu? Jest to dość jasne i wszyscy wiedzą o co chodzi.

Nagle ogarnąłem coś co czekało na mnie od dłuższego czasu. To całe ciepło, które dostarczała mi Haruno to chakra, której tak bardzo potrzebowałem. Szybko zmieszałem ją se swoją. W trybie natychmiastowym moje ciało zaczęło żyć. Krew płynie, serce bije.

Otwieram powoli oczy, ale od razu je zamykam. Światło mi na to nie pozwala. Chrząkam, sprawdzając czy odzyskałem głos i szepczę:

- Sakura?

Odpowiedziała mi tylko głucha cisza. Postanowiłem otworzyć oczy, zlewając konsekwencje. Kiedy przyzwyczaiłem się do pomieszczenia zobaczyłem śpiąca różowowłosą na podłodze. Byliśmy w jej domu. Chwila.. ostatnim miejscem jakie pamietam to szpital, więc jak..

- N-naruto?

Powiedziała zachrypniętym, zmęczonym głosem. Po chwili otworzyła szeroko oczy i spojrzała na mnie jak na kosmitę.

- Naruto! Boże święty! Ty żyjesz! Tak się bałam, tak bardzo się o ciebie bałam.

- O mnie? Przestań, bułka z masłem.

Zaśmiałem się i od razu tego pożałowałem. Dostałem w łeb.

- Bułka z masłem? Chyba żartujesz! Oddawałam ci moją chakrę dobre 24 godziny! A co jakby poszło coś nie tak? Mogłeś zginąć idioto!

- Ale żyję.

- Co ty nie powiesz.. A teraz zgadnij kto to wszystko wymyślił.

Pokazała na siebie kciukami przez co znowu się zaśmiałem. Podniosłem ręce wskazując na nią palcami.

- Ta laska.

- No raczej, a teraz podziękuj.

Usiadła na mnie okrakiem opierając się na rękach pomiędzy moją głową. Położyłem dłonie na jej biodrach pchając ją w swoją stronę, przez co dziewczyna upadła chichocząc. Kiedy nasze twarze dzieliło kilka centymetrów pocałowałem ją namiętnie. Oddała pocałunek i położyła głowę na mojej klacie. Zacząłem gładzić jej włosy.

- Dziękuję.

~~~

- I co, od tamtego zdarzenia już się nie odzywał?

- Ile razy mam ci jeszcze powiedzieć, że nie?

- Nie wydaje ci się to dziwne?

- Nie, ja się cieszę.

- Ja też, ale..

- To już nie kombinuj. Chodźmy szybciej, zaraz dzwonek.

Spojrzałem na godzinę na telefonie. Rzeczywiście, mamy tylko 3 minuty do pierwszej lekcji jaką jest japoński. Szliśmy korytarzem trzymając się za ręce. Ciekawskie spojrzenia tylko poprawiały mi humor. Patrząc na Sakurę, mogę śmiało stwierdzić, że też była szczęśliwa. A to najważniejsze.

Nikt z nas nie wspominał o ostatnich wydarzeniach. Umówiliśmy się, że przyjdzie na to czas, choć byłem cholernie ciekaw co się wydarzyło gdy rzekomo "umarłem". Fakt genjutsu i rodzice dali się we znaki, ale to nie znaczy, że od razu zgonuję. O nie, nie. Następnym razem zabije tych braciszków, choćby nie wiem co. Z moich zemst wyrwał mnie dzwonek i melodyjny głos mojego skarba.

- Wszystko okej?

- A czemu miałoby być nie okej?

Uśmiechnąłem się ciepło. Dziewczyna podniosła nasze ręce do góry.

- To, że zaraz oderwiesz mi rękę w tym uścisku. Nie przejmuj się tym, to historia. Żyjmy teraźniejszością, a nie przeszłością, zgoda?

- Zgoda.

Pociągnęła mnie do sali w której był już nauczyciel. Usiedliśmy na swoich miejscach prawie niezauważalnie, pan Iruka pisał coś na tablicy. Rozpakowałem się nie zauważając Kiby, który siedział koło mnie.

- Halo! Ziemia do Naruto!

- Nie drzyj się tak. Przecież cię słyszę.

- Gdzie ty do cholery byłeś ten cały czas? Już ominę fakt, że wciągnąłeś w to Sakurę, która wyrobiła sobie nową opinię w klasie. Masz mi się wyspowiadać i najlepiej teraz, zaraz. Inaczej uduszę cię własnymi rękoma. A, no i przez tą ucieczkę musiałem odwołać imprezę na waszą cześć. W ogóle słyszałeś jakie plotki chodzą po szkole? Podobno Ino widziała Sasuke i teraz rozwiesza wszędzie ulotki..

- Kiba.

- o zaginięciu. Totalnie jej odbiło. Przecież nie widziano go od wieków to skąd nagle miałby się..

- Kiba.

- pojawić. Co, może myśli, że do nas wróci? Śmieszna jest. Ale ponoć ludzie w to wierzą. O matko! Zapomniałbym o Hinacie! Ja pier*ole! Widziałeś ją? Teraz jest prawdziwą buntowniczką! Widziałem na własne oczy jak pobiła dziewczynę z pierwszej..

- Kiba do cholery!

- Czego ty chcesz?

- Przestań gadać bo wszyscy się na ciebie gapią od pięciu minut.

- Co?

Do tego idioty w końcu zwrócił się nauczyciel.

- Tak to, mógłbym cię prosić do tablicy? Widzę, że jesteś w formie, więc opowiesz nam o tradycjach Japonii. Pamiętasz prawda? Ostatni temat.

- Ale mnie nie było na ostatniej lekcji.

- A co jak ci powiem, że jedna nieobecność nie zwalania cię z nauczenia się do odpowiedzi?

- Ale sensei..

- Chodź chodź.

Spojrzał na mnie wzrokiem zabójcy i wstał. Ma za swoje, plotkarz od siedmiu  boleści.

________

Hejka! Wybaczcie za trochę krótszy rozdział, ale nie chciałam ciagnąć go na sile bo wyszłaby tylko szara papka.
Mam do was dość ważne pytanie wiec liczę na jakąkolwiek odpowiedź.

Albowiem, nie wiem czy ciagnąć tą historię do np. 40 rozdziałów. Uważam ze takie długie opowiadanie byłoby nudne. Wiec postanowiłam kończyć je pomiędzy 20, a 30 rozdziałem max. I teraz zadam wam to pytanie:
Happy end czy sad end?

Wiem ze do końca i tak daleko ale już teraz muszę wiązać fabułę z końcem wiec wiecie ;)

Ps. Wesołych świąt! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro