Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

05.

- Gdyby nie mój refleks, miałabyś zmiażdżone żebra.
- Oh, dziękuje mój bohaterze. A teraz proszę podnieś mnie.

Wstałem i podałem jej rękę. Liczyłem na bardziej romantyczną scenę, ale cóż. Jak nie teraz, to za chwilę. Dziewczyna podniosła się i poszliśmy zobaczyć pokaz.

Kule ognia latały nad widzami. Poczułem lekką adrenalinę, która w pewnym stopniu była przyjemna. Podziwiałem te wszystkie akrobacje trzymając Sakurę za rękę. Dziewczyna była tak samo wpatrzona w ogień jak ja.

- To NIESAMOWITE.

Powiedziała.

- Zgadzam się z tobą. Ale to dalej nie to co chciałem ci pokazać.
- To co, idziemy?
- Mhh.. no wiesz w sumie..
- Dobra nie męcz się już, ja też chcę to obejrzeć do końca.

Oglądaliśmy pokaz jeszcze przez 20 minut. Powoli ludzie się rozchodzili, więc zrobiliśmy to co reszta. Prowadziłem różowowłosą na miejsce naszej randki, która dalej nic nie podejrzewała, bo szliśmy przez rynek. Kiedy już zboczyłem z głównej drogi Sakura od razu zaczęła mnie wypytywać.

- Powiesz mi gdzie ta randka?
- Ile razy mam ci mówić, że nie?
- Bardzo dużo.

Przerzuciłem oczami i powiedziałem.

- Ej.
- Co?
- Ufasz mi?
- Zależy.
- Oczy mam tutaj.
- Ja nawet nie.. zboczeńcu!
- Taki żarcik.
- Nie śmieszny.
- To ufasz mi czy nie?
- No tak tak..
- Okej, a więc, żeby jeszcze bardziej cię zirytować wymyśliłem to.

Wyjąłem z kieszeni przepaskę do spania.

- Uwierz mi Naruto, ale przepaski do snu już dawno ktoś wynalazł.
- Załóż to.
- Co? Po co?
- Skoro mi ufasz to po co te pytania?

Spojrzała na mnie mrużąc pytająco oczy i założyła opaskę mrucząc coś pod nosem.

- Okej, co dalej mam robić władco.
- Wskocz mi na barana.

Sakura zdjęła opaskę i zaczęła się po mnie wspinać.

- Ej nie podglądaj!
- Chcesz żebym weszła ci na te barana nie zabijając się po drodze?
- Hshsh..
- No właśnie.

Weszła mi na barana i z powrotem założyła przepaskę.

- Nie jesteś taka ciężka na jaką wyglądasz.
- Naruto!!

W tym momencie pożałowałem swojej wypowiedzi kiedy dziewczyna kopnęła mnie w udo. Ledwo co utrzymałem się na nodze.

- Choćmy już na tą randkę bo chyba się nie doczekam..
- No idę, idę.

***

Naruto skakał na bardzo duże odległości. Czułam jak wiatr przeczesywał mi włosy. Z jednej strony bardzo chciałam zobaczyć gdzie idziemy, ale z drugiej.. niespodzianki robią wrażenie, prawda? Mam nadzieję, że chłopaczek się postarał.

Po około 15 minutach byliśmy już na miejscu. Naruto stanął w miejscu, więc postanowiłam z niego zejść.

- Okej zdejmuj tą przepaskę i podziwiaj!
- Co mam podziwiać..

Kiedy zdjęłam opaskę zrozumiałam o co mu chodziło. Staliśmy właśnie na tarasie widokowym nad głowami wszystkich Hokage co dawało piękny krajobraz miasta. Było po 21, więc światła świeciły się jak gwiazdy nad naszymi głowami, które tak samo zabierały dech w piersiach.

- No naprawdę to jest.. to jest piękne.
- Miałem nadzieję, że ci się spodoba.

Staliśmy wpatrzeni w niesamowity widok. Naruto objął mnie od tyłu przez co podskoczyłam. Opanuj się Sakura tak ma być. Jesteście razem. Chodzicie ze sobą. Na samą myśl zbierało mi się na wymioty. Naruto to tylko znajomy z klasy. Nic, a nic nas nie łączy. Nie mogę się doczekać kiedy powiem mu prawdę. Zobaczy, że nie powinien się do mnie zbliżać i pod żadnym pozorem nie wspominać o moim ojcu. Z moich chytrych planów wyrwał mnie głos blondyna.

- Chyba dalej nie możesz się do mnie przyzwyczaić co?
- Może trochę. No wiesz ten cały upadek trochę namieszał mi w głowie.
- Tak wiem. Cieszmy się, że nie stało ci się coś bardziej poważnego.
- Tak. Cieszmy się..

Naruto zamilkł i staliśmy objęci w całkowitym milczeniu. Jedyne co było dobre w tych uściskach to ciepło bijące od chłopaka. Kiedy byłam już rozgrzana, podeszłam do barierki w celu skończenia tej romantycznej chwili lecz nie spodziewałam się że Naruto nie puści mnie nawet na chwilę.

- Myślisz, że mi uciekniesz?
- Miałam taką nadzieję.

Powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Tyyy..
- Jaa..?

Ni stąd ni z tamtąd Naruto zaczął mnie łaskotać. Wybucham głośnym śmiechem i przewróciłam się na ziemię. Uzumaki spojrzał na mnie i sam zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego zabójczym spojrzeniem.

- Mam się bać?
- Powinieneś.

Patrzyłam na niego jeszcze przez chwilę i zanim mój rywal się zorientował to on teraz był zabijany łaskotkami.

- Sak.. Sakura! ..Prze..stań!

Próbował mówić między napadami śmiechu, ale nie dawałam za wygraną. Kiedy zrobiłam ostateczny cios po brzuchu chłopak niespodziewanie wypadł za barierkę i zanim zdarzyłam cokolwiek zrobić go już nie było.

- O ku*wa! Naruto! Naruto! Żyjesz?

Wychyliłam się jak tylko mogłam i nasłuchiwałam chyba z 5 minut nie ruszając się. Cisza jak makiem zasiał. Rozglądałam się lecz nie znalazłam ani jednego śladu po chłopaku. Po mojej lewej stronie coś poruszyło się w krzakach, a ja zamarłam. Strach obleciał mnie jak małą dziewczynkę paraliżując moje nogi. Najciszej jak mogłam podeszłam do krzewu i stałam jakieś 5 metrów od niego. Nagle od tyłu ktoś zakrył mi oczy i podstawił coś ostrego do gardła. Już po mnie. Pomyślałam.

- Nie ruszaj się, bo zginiesz.

Głos, który usłyszałam tuż nad uchem dał mi do zrozumienia, że jest źle. Niestety dla przeciwnika też było źle po trafił na ostrą zawodniczkę. Jednym ruchem kopnęłam nieznajomego w krocze przez co cicho jęknął i zabrał nóż spod mojej szyi. Korzystając z okazji złapałam go za nadgarstek i wykręciłam rzucając na ziemię. Bang. Kto jest dobry? Ja. No prawie, bo upadłam na tego kogoś, kiedy złapał mnie za nogę. Spojrzałam na niego. No nie. To chyba jakieś żarty.

***

- O hej Sakura.
- Naruto ty barani łbie! Jak mogłeś mi to zrobić! Wiesz jak się bałam? Myślałam, że stało ci się coś poważnego a ty bezczelnie mnie nabrałeś na ten nieśmieszny żart. Bla bla bla.

Jezu jak ona się uniosła. Przestałem jej słuchać i patrzyłem z rozbawieniem na jej wkurzoną twarz.

- Co się tak gapisz?
- Zabawnie się złościsz.
- Jezu nie zmieniaj tematu.
- Jakiego tematu?

Sakura westchnęła głośno i wstała wytrzepując z ubrań kurz.

- Nie sądzisz, że coś mi się należy po tym całym incydencie?
- Tobie?! A to niby czemu?
- No wiesz samoobrona to podstawa, ale ładnie mnie skopałaś.
- Nie wiedziałam, że to ty!
- No dobra, ale i tak jesteś mi coś winna.
- Dobra już dobra niech ci będzie. Co chcesz tym razem?

Zrobić to teraz czy nie? No dobra raz się żyję. Bez większego pomyślenia o późniejszych konsekwencjach po prostu ją pocałowałem. Nie wiem czy można to nazwać prostym pocałunkiem bo poczułem się jak w niebie. Sakura na początku stała jak wryta, ale później ( co mnie nawet zdziwiło ) nadzwyczajnej odwzajemniła mi się. Niby to był zwykły całus, najzwyklejszy w świecie buziak, a kiedy skończyliśmy czułem się jak po dobrym.. ekhem no wiecie o co chodzi. Choć dokładnie to nie wiem jak to jest po dobrym seksie, bo przyznam szczerze, że jestem prawiczkiem. Haruno wpatrywała się we mnie z jakimś wyrazem twarzy, którego nie mogłem rozgryźć. Po chwili na jej twarzy zagościł lekki uśmiech.

- Świetnie całujesz.
- Ee..d.. dzięki ty też.

Staliśmy naprzeciwko siebie w bezruchu. Nagle dziewczyna zaśmiała się.

- No co?
- Naruto, nie wiedziałam, że aż tak cię pociągam.

Zjechała wzrokiem na mojego przyjaciela. Jezu jaka siara.. Nawet nie chciałem widzieć swojej twarzy, która teraz pewnie wygladała jak burak.

- Musiałaś to powiedzieć?
- Trudno nie zauważyć.
- Udajmy, że tego nie było..
- Będą za to niezłe wspomnienia.

Przewróciłem oczami, a Sakura zachichotała. Podszedłem do niej i ją przytuliłem. Staliśmy tak póki moja dziewczyna się nie odezwała.

- Wiesz, że dzisiaj jest niedziela?
- No i?
- I wiesz, że jest około 22 w nocy a jutro mamy kartkówkę z matmy?
- Wiem, sam ci o niej mówiłem.
- To może skończymy tą jakże świetną randkę?
- Cii.. psujesz klimat.

Odsunąłem się i spojrzałem na nią. Jej wyraz twarzy dał mi do zrozumienia, że jest zmęczona.

- No dobra, choć odprowadzę cię.

Szliśmy ulicami śmiejąc się z dzisiejszych wpadek. Już po 20 minutach staliśmy pod jej drzwiami.

- A więc dzięki za dzisiaj.
- A no wiesz, nie ma za co. Rownież dzięki za miły dzień.
- Napewno chcesz u siebie spać? Pamiętaj, że zawsze przyjmę cię z miła chęcią.
- Tak, poradzę sobie.
- To do jutra.
- Do jutra.

Chciałem podejść do niej i jeszcze raz pocałować, ale dziewczyna uciekła do domu. Zrezygnowany poszedłem do siebie czyli 15 metrów w drugą stronę. Bez żadnego przebierania się czy mycia opatuliłem się kołdrą i zasnąłem.

_______

Okej wyszedł mi rozdział. Sama się zdziwiłam, że tak szybko mi to wyszło. Może dlatego, że ustawiłam sobie alarmy na 18:00 pod tytułem "NaruSaku!" ? To nie był głupi pomysł. Po prostu nie umiałam się do tego zabrać. Muszę was poinformować, że od piątku do wtorku będę na wycieczce i rozdziały się nie pojawią. Napisze coś na tym wyjeździe, więc myślę, że najszybciej coś pojawi się w środę.

Pozdrawiam!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro