Rozdział 4
RANO ~
~ Ej dzieciaku jest już 7:00 czemu nie jesteś na treningu z tym zboczeńem?
~ Oh to proste znam Kakashiego od wielu lat. Sądząc po jego spóźnieniach to będzie tam najwcześniej o 9:00
TIME SKIP
Przyszedłem na pole treningowe jest 9:00, a Kakashiego dalej nie ma. Sasuke siedzi oparty o drzewo. Sakura się na mnie drze, a to nowość. Z tego co zrozumiałem to jest zła z dwóch powodów.
Po pierwsze spóźniłem się 4 h.
Po drugie przyszedłem jednak więc nie będzie już sam na sam z Sasuke.
Nie wiem czemu ale nie podoba mi się, że spędza z nim tyle czasu.
~ Ja wiem czemu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
~ Cichaj
Nagle usłyszałem straszny pisk
- BAAAKA NARUTOOO!!!
Westchnąłem mam dość tych jej krzyków. Wyjąłem więc z kabury kunai wycelowałem i rzuciłem nim tak, że wbił się kilka centymetrów od twarzy Sasuke.
Uchiha się tym wogóle nie przejął zignorował ten fakt.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
Wkurzanie Sakury czas zacząć.
Haruno oczywiście zaczęła się drzeć, że jej prawie
SASUKE-KUN ZABIŁEM.
Ja próbuje powstrzymac śmiech. Sakura próbowała mnie uderzyć ale jej zwinnie uskoczyłem.
~ Ej młody mam pomysł daj mi ma chwilę kontrolę to warkne na nią może się odczepi. Tak w ogóle to Kakashi się na was gapi
~ Wiem, że się gapi co do Sakury to się zgadzam.
Poczułem, że Kurama przejmuje kontrolę nad moim ciałem. Moje oczy wyglądają teraz jak te jego spojrzał na Sakure i warknął. Zacząłem strasznie chichotać jak odzyskałem kontrolę.
Uchiha patrzył się na nas jak na idiotów.
Mi się znudziło to czekanie więc się wydarłem
- E KAKASHI WYŁAŹ I TAK BĘDZIESZ SIĘ MUSIAŁ TŁUMACZYĆ
Jak tylko skończyłem się wydzierać Sasuke patrzył na mnie ze zdziwieniem i pytaniem w oczach.
Sakura za to zacząłem mamrotać coś o idiotach.
Śmiałem się w duchu z ich min gdy widzieli jak z drzewa zeskakuje nasz sensei.
Sakura znowu zaczęła się wydzierać już dziś chyba setny raz. Ja się dziwię, że jeszcze sobie gardła nie zdarła.
W końcu sensei jej przerwał
- Taak siedziałem tu od 5 minut i chciałem sprawdzić czy ktoś oprócz Naruto mnie wyczuje jak się okazało nikt.
Tak właściwie Namikaze dlaczego nie powiedziałeś im od razu, że tu jestem?
- Bo mogę i nie mów do mnie Namikaze - warknąłem
- Dobra koniec tego cyrku przechodzimy do testu.
* * *
~~Pov. Kakashi ~~
Został mi tylko jeden dzwoneczek. Jeden już zdobył Naruto ten garnek doskonale wie, że ten test polega na współpracy ale woli mi zabrać ten dzwonek i pośmiać się z Sakury.
Ehhh.... Bycie senseiem jest trudne.
*****************************************************************
Wybiła dwunasta reszcie się nie udało zdobyć dzwoneczka. Nic dziwnego. No ale chyba ich przepuszczę, bo Sasuke starał się zaangażować Sakure tylko, że ona ciągle chichotałai się na niego gapiła.
- Dobra wszyscy zdali.
Popatrzyli na mnie ze zdumieniem ale także z uśmiechem na twarzy.
- Jutro o 13:00 przed budynkiem Hokage na pierwszą misję rangi D - powiedziałem i spojrzałem na ich twarze.
Naruto był ewidentnie znudzony. Uchiha miał poker faca, a Sakura głupio chichotała.
Ugh to będzie bardzo ciekawa drużyna.
Awww mały Sasuke jest taki słodziutki
UwU
Do następnego rozdziału.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro