Rozdział 10
~~ Pov. Sasuke ~~
Szkoda mi go tyle przeżył, a wciąż się uśmiecha i nie ma depresji.
To dopiero optymista nie to co ja.
Dobra już idzie. Tylko się nie skompromituj on jest taki przystojny...
CHWILA CO! O czym ja do cholerny myślę.
~~Pov. Naruto ~~
Zeszłem właśnie do Sasuke i idziemy na pole treningowe. Teraz idę w dziurawych spodniach głupia Haruno na szczęście to jeansy więc to nie wygląda aż tak źle.
Ugh... Nudno mi trzeba odwalić coś szalonego.
~ Wskocz Sasuke na barana
~ CO?! Nie ma opcji, że to zrobię. A tak właściwie od kiedy mówisz do niego po imieniu?
~ No wiesz jak już weźmiecie ślub to będzie częścią rodziny.
~ A tak... CHWILA CO!
JA NIE BĘDĘ SIĘ HAJTAŁ Z TYM DRANIEM
~ Jeszcze zobaczymy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
~ Pfff
~ Wskakujesz teraz na niego, bo jeśli tego nie zrobisz to przejmę nad tobą kontrolę. To jak będzie?
Zamarłem Kurama nie żartował
~ H-hai
~ NO TO DO ROBOTY !!!
Szliśmy powoli w stronę pola treningowego jednak ja jeszcze trochę zwolniłem. Szedłem teraz centralnie za Sasuke.
Nagle wskoczyłem mu na barana.
- Młotku co ty robisz? - zapytał z chichotem
CHWILA Sasuke Uchiha chichocze!
- Musimy utrzymywać pozory jakby nie patrzeć miałem kunai wbity w nogę - odparłem
- Spoko ale oczekuje, że mi się zrewanżujesz - powiedział ze stoickim spokojem.
- Jasne jedna prośba o co tylko zechcesz - mruknąłem
TIME SKIP
Właśnie wchodzimy na pole treningowe, a raczej Sasuke wchodzi, bo ja dalej jestem na jego plecach. Muszę przyznać, że jest mi strasznie wygodnie. Widzę, że Sakura trenuje rzut kunai ( słowo "kunai" się chyba nie odmienia =_=)
jak "SŁODKO". Teraz będzie we mnie jeszcze lepiej celować no cudownie.
Och zauważyła nas.
Słychać.
- BAKA NARUTO W TEJ CHWILI ZCHODŹ Z SASUKE-KUNA, BO SAMA CIĘ ZRZUCĘ.
Sakura do nas podbiegła, instynktownie przytuliłem się do pleców Sasuke. Jakoś nie mam ochoty na to aby ktoś mi wbił kolejnego kunai w ciało.
Uchiha westchnął i mruknął w odpowiedzi :
- Zostaw go. Przyniosłem go tu aby sobie nie nadwyrężył nogi którą KTOŚ mu uszkodził.
W tym momencie podszedł do nas Kakashi spojrzał na wszystkich i MRUGNĄŁ do mnie.
~ Hah on też chcę żebyś ty i Sasuke zostali parą.
Ja już się o to postaram ( ͡° ͜ʖ ͡°)
~ Kurama NIE
~ No sorry ale w tej sprawie decyzja została już podjęta. A teraz wracaj do swojego chłopaka Papa.
CHOLERA Kurama co ja z tobą mam. Spojrzałem na resztę, ale reszty nie było.
Został tylko Sasuke zresztą dalej siedziałem u niego na baranach.
- Gdzie są wszyscy? - zapytałem.
- Nie słyszałeś? Kakashi-sensei powiedział, że jutro o 10:00 idziemy na naszą pierwszą misję rangi C Młotku.
- Superowo! NIE NAZUWAJ MNIE MŁOTKIEM DATTEBAYO
- Już nie ma tu Sakury możesz że mnie zejść - powiedział chłopak
- Jasne.... Draniu - uśmiechnąłem się pod nosem i zeskoczyłem z pleców chłopaka.
- To co potrenujemy Młotku? - Sasuke się do mnie uśmiechnął.
- Oczywiście, że tak. Zobaczysz tym razem cię pokonam!!!
Hehe rozdział jest średnio długi ale w tym tygodniu będzie jeszcze jeden.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro