Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15

     Na polanie momentalnie zapadł a cisza. Koty zaczęły się rozglądać, jakby chciały znaleźć owego mordercę. Nagle, jakaś kota wrzasnęła przerażona, a za nią poszedł tłum. Cztery, wielkie dęby zadrżały od natłoku emocji, a koty zaczęły lamentować jeszcze głośniej.

   - Cisza! - zagrzmiała Puszysta Gwiazda, a jej aura zmieniała się. Otaczała ją pewność siebie i chęć zemsty. - Jeżeli nadal będziecie skowyczeć jak bezbronne kociaki, nigdy nie dowiecie się, kogo macie się wystrzegać - przywódczyni strzepnęła ogonem, a koty, jeden po drugim milkły. W końcu, ponownie nastała cisza.

   - Pięć wschodów słońca temu, zaatakował nas Klan Cienia - rozpoczęła, a Rozmarynowa Gwiazda popatrzyła na nią z ukosa. - Nie wspominałabym tego, bez żadnego powodu, a jak wszyscy wiemy, żaden klan nie mówi niczego złego, co się działo, lub dzieje na jego terytorium - koty zaczęły przytakiwać i miauczeć z aprobatą. Nikt jednak nie wiedział, do czego zmierza przywódczyni Klanu Pioruna.

   - Więc dlaczego o tym mówisz, Puszysta Gwiazdo? - zapytała podejrzliwie Rozmarynowa Gwiazda, patrząc na kotkę niepewnie.

   - Mówię o tym, Rozmarynowa Gwiazdo, ponieważ jeden z twoich wojowników... - tu zrobiła pauzę i omiotła spojrzeniem wszystkich zebranych. - ...złamał kodeks wojownika! - krzyknęła, a niemal wszystkie koty się najeżyły z zaskoczenia i z pogardy. Wszyscy, oprócz jednego kota. Puchowego Futra. Kota położyła po sobie uszy i zaczęła dziko rozglądać się wokół siebie. Niektórzy jej pobratymcy, gdy to zobaczyli zaczęli prychać i i syczeć z obrzydzenia. Sprawca niemal sam się ujawnił.

   - Puszysta Gwiazdo, o czym ty w ogóle mówisz? - zapytał oszołomiony przywódca Klanu Rzeki, wpatrując się w  kotkę z niedowierzaniem.

   - Powiedziałam dokładnie to, co usłyszałeś, Zachodnia Gwiazdo. Jeden z wojowników, a dokładniej jedna z wojowniczek Rozmarynowej Gwiazdy złamała kodeks wojownika i zamordowała z zimną krwią jednego z moich kotów! - Puszysta Gwiazda najeżyła się i wbiła wściekłe spojrzenie w zastępczynie Klanu Cienie.

Wszystkie koty, w szczególności te z Klanu Pioruna zaczęły syczeć, rzucać obelgi i patrzyć z nienawiścią na kotkę. Tymiankowe Serce zerwał się równe łapy i dołączył się do reszty kotów. Tak samo Wroni Pazur i Deszczowa Łapa. Skowroni Pląs patrzyła z niedowierzaniem na swoją zastępczynię, ale w jej oczach można było dostrzec wściekłość. Za to Skowronie Skrzydło tulił do siebie pocieszająco Figlarną Łapę, przy którym siedział Chybotliwa Łapa.

   - Morderczyni! Zdrajczyni! Wygnać ją! - między innymi takie słowa ciągle się przewijały. Żaden z przywódców nie zareagował. Wiedzieli, że prędzej czy później, koty ochłoną.

   - Nie chcemy takiej zastępczyni! - ponad głosy rozjuszonych kotów przebił się zachrypnięty wrzask Zamglonego Oka. Najstarszej i najbardziej szanowanej kotki w lesie. Pomimo tego, że miewa ona swoje chumorki, niemal wszyscy nie podważają jej zdania.

   - I co powiesz na swoją obronę, Puchowe Futro? - zapytała rozgniewana Rozmarynowa Gwiazda i spojrzała na swoją zastępczynię z przymróżonymi oczami.

   - Ja... To nie prawda Rozmarynowa Gwiazdo! Ja tylko...tylko...

   - Tylko co? - przerwała jej najeżona kocica.

   -...tylko się b-broniłam! Właśnie! To Mroźny Liść mnie zaatakowała. J-ja tylko... - przerwała, kiedy się zorientowała, jak łatwo dała się złapać. Puszysta Gwiazda nie wspomniała, kto został zamordowany.

  - Puchate Futro! - zakrzyknęła Rozmarynowa Gwiazda. - Od tej pory nie należysz już do Klanu Cienia! Takiego przywinienia, jak zamordowanie niewinnego kota nie będę tolerować - wysyczała, a wszystkie zebrane koty zaczęły miauczeć z aprobatą.

   - N-Nie możesz! Jestem twoją zastępczynią - pisnęła zdesperowana, kuląc się u pod nurza Wielkiego Kamienia.

   - Owszem, mogę. I wedle tradycji, przed wysokim księżycem muszę wybrać nowego zastępcę - miauknęła i omiotła swoje koty oceniającym spojrzeniem. - Klanie Gwiazdy! Niech duszę naszych szlachetnych przodków zejdą tu i zaakceptują mój wybór. Od tej pory, nowym zastępcom Klanu Cienia będzie...Burzowy Wiatr! - zakrzyknęła i wzniosła pysk ku błyszczącemu księżycowi w pełni. - Klan Gwiazdy zgadza się z moim wyborem - dodała po chwili ciszej.

   - Burzowy Wiatr! Burzowy Wiatr! Burzowy Wiatr! - koty ze wszystkich klanów zaczęły skandować imię nowego zastępcy. Ciemnoszary kocur wstał zaskoczony i podszedł do Wysokiego Kamienia.

   - To będzie dla mnie zaszczyt, Rozmarynowa Gwiazdo. Przysięgam, że będę pełnić tą funkcję z należytym szacunkiem - miauknął i spojrzał z ukosa na swoją dawną przyjaciółkę. - A nie tak, jak co poniektórzy - syknął.

,,,,,

     Księżycowa Łapa przywlokła się do swojego posłania i padła na nie. Była wyczerpana. Chciała w jakikolwiek sposób uciszyć szalejącą w niej burzę emocji. Zwinęła się w kłębek i zamknęła oczy. Natychmiast zapadła w głęboki sen. Nagle poczuła chłód. Otworzyła niechętnie oczy i ujrzała zimowy krajobraz. Śnieg padał w niesamowicie ogromnych ilościach, i niemal tyle samo leżało na ziemi. Dopiero po chwili zauważyła białego kocura o lodowatoniebieskoch oczach. Wyglądał tak, jakby nie posiadał źrenic, a one same lśniały jakimś wewnętrznym blaskiem. Na pysku kota widniała blizna.

   - Kim jesteś? - zapytała zaskoczona uczennica i napuszyła swoje pręgowane futro, ponieważ podmuchy zimnego wiatru przybrały na sile. Kocur nie odpowiedział, jedynie zrobił parę kroków w jej stronę.

   - Kiedy lód i piasek przybędą poszukiwać pomocy u pioruna, księżyc da im nową nadzieję - miauknął, a jego głos jakby dochodził zewsząd, otaczając zaskoczoną kotkę. Wtem, wizja zniknęła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro