#31 „Czarny Kot na zawsze przy swojej Biedronce"
Wszedł do domu Mistrza bez pukania. Bez słowa położył dziewczynę na macie. Staruszek strasznie pobladł na widok rany przy sercu.
- Mistrzu, ratuj ją! W tobie ostatnia nadzieja! - Po twarzy chłopaka nadal spływały łzy.
- Czarny Kocie ty... twój strój - Spojrzał przerażony na chłopaka.
Czarny Kot przez to całe zamieszanie nawet nie zorientował się, że jego kostium się zmienił. Teraz jego strój był w kolorze czerni, a w niektórych miejscach widniały kawałki czerwieni. Zniknął żółty dzwoneczek. Maska w pewnych miejscach zmieniła kolor na czerwony. Na zakończeniach koci kija były czerwone paski.
- Co... co się ze mną stało? - zapytał przerażony chłopak.
- Właśnie stałeś się dorosłym Czarnym Kotem - Uśmiechnął się staruszek.
- Ale ja jeszcze nie jestem dorosły - Nagle Mistrz Fu mu przerwał.
- Nie liczy się wiek, a to co ma się tu - Mężczyzna wskazał palcem na głowę - Teraz twoja moc jest silniejsza. Nie zauważyłeś tego? - zapytał zdziwiony.
- No.. mam trochę więcej siły ale przez to wszystko nie zwróciłem na to uwagi - Chłopak spojrzał ze smutkiem na dziewczynę - Jak mam wypowiedzieć życzenie mocy absolutnej? - zapytał zdesperowany.
- Oh.. obawiam się, że to nie pomoże.. - Mistrz Fu spuścił głowę - Twoje miraculum stało się silniejsze. Tak jakby ewoluowało na wyższy level, rozumiesz? Biedronka nie posiada takich mocy jak ty teraz. Jeśli połączysz moce, możesz nie być w stanie nad nimi zapanować. Aby wasze miracula działały muszą mieć moce na tym samym „levelu" - Zrobił cudzysłów w powietrzu.
- Czyli przez to, że mam nowe moce nie mogę jej uratować? To moja wina! Jestem najgorszym Czarnym Kotem w historii! - Zakrył twarz rękami ukrywając strumienie łez spływające po jego twarzy.
- To nie twoja wina, Adrien. Nie jesteś w stanie przewidzieć kiedy to mogło się stać. Możesz spróbować użyć mocy absolutnej. Zawsze jest cień szansy - Staruszek spojrzał na leżącą dziewczynę.
Zaraz potem podał Adrienowi Grymuar otwarty na odpowiedniej stronie. Chłopak złapał dziewczynę za rękę, wyrecytował wskazany fragment księgi i wypowiedział życzenie. Wszystko na nic. Biedronka nadal leżała martwa na macie. Adrien znów się rozpłakał. Był bezsilny. Teraz już nie było żadnego sposobu na uratowanie jej. W oczach Mistrza Fu zakręciły się łzy. Po chwili oboje mieli mokre twarze od łez. Wayzzz również do nich dołączył.
- To moja wina.. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Nigdy! - Adrien walnął pięścią w ścianę.
Mistrzu Fu ściągnął dziewczynie kolczyki. Jej kostium zniknął przez co rana wydawała się bardziej drastyczna.
***
W dzień pogrzebu Biedronki, Adrien chodził jeszcze bardziej rozkojarzony niż zwykle. Przez cały czas nie mógł uporządkować swoich myśli. Za każdym razem nie mógł się pogodzić z okrutną prawdą. Już nigdy nie będzie miał okazji spojrzeć jej w oczy, usłyszeć jej słodkiego, niewinnego głosu. Już nigdy więcej nie posmakuje jej ust. Już nigdy nie zobaczy jej irytacji po nieudanym żarcie. Już nigdy, sobie tego nie wybaczy. To wszystko wina jego ojca, ale najbardziej za to wszystko obwiniał siebie samego. Nie mógł znieść widoku wspomnienia chwili dźgnięcia dziewczyny. Ta scena prześladowała go cały czas. Już nigdy nie będzie szczęśliwy. Nie jest wstanie nawet udawać szczęścia. Jego szczęście właśnie umarło razem z Biedronką. To ona była jego szczęściem. To ona sprawiała, że miał siłę wstać każdego dnia. To dzięki niej się uśmiechał. To właśnie przy niej pokazał swoje prawdzie Ja. To ona była dla niego całym światem. Światem, który właśnie się zawalił. Obiecał sobie, że nigdy jej nie opuści. Nie mógł spojrzeć w oczy swojemu ojcu. To on codziennie narażał ją i innych niewinnych ludzi przez swoje chore pragnienia. Nigdy mu tego nie wybaczy. Już nigdy nie nazwie go swym ojcem.
Adrien przygotowywał się przed lustrem w pokoju. Właśnie zapinał ostatni guzik garnituru. Nagle do pokoju wszedł Gabriel.
- Wyjdź stad! Jeszcze masz czelność pokazywać się w mojej obecności?! - Krzyknął Adrien nie spuszczając wzroku z odbicia w lustrze.
- Adrien wybacz mi. Ja.. - Nagle chłopak mu przerwał.
- Nie, nigdy ci tego nie wybaczę! - Wycedził przez zęby - W tym dniu widzisz mnie ostatni raz. Nie chce cię już więcej widzieć! Nawet nie próbuj pokazywać się na ceremonii - powiedział pełnym żalu głosem.
Mężczyzna tylko westchnął i opuścił pokój. Już wiele razy próbował rozmawiać z synem, ale za każdym razem kończyło się to tak samo. Gabriel był świadomy swojej winy i nie miał za złe Adrienowi jego zachwiania. Tak bardzo go rozumiał. Sam stracił swoją ukochaną żonę.
Na ceremonii zjawili się rodzice Marinette, którzy przyjęli wiadomość o śmierci córki bardzo tragicznie. Pojawił się Mistrz Fu, Alya i Nino, którzy byli również zszokowani, jak i załamani. Ku zdziwieniu wszystkich przyszła też Chloe. Ona także bardzo przeżyła smierć Biedronki. Wszyscy nie mogli uwierzyć, że ich kochana Marinette była pod maską bohaterki Paryża.
Na całym świecie mówiono tylko o tym. Wszystkie wiadomości były o tragicznym wypadku Biedronki. Ludzie byli załamani. Wszyscy okazywali wyrazy współczucia.
***
Wszyscy zdążyli się już rozejść. Jednak Adrien nadal przy niej czuwał. Siedział tak w bezruchu do samej nocy. Kiedy opanowało go zmęczenie i głód, postanowił wrócić do domu. Z samego rana wrócił na swoje miejsce. Powtarzał tę czynność codziennie. Przestał chodzić do szkoły. Przestał dbać o siebie. Jedyne co robił całymi dniami to czuwał przy jej grobie. Od rana do nocy. Powoli stawał się wrakiem człowieka. Nigdy nie był wstanie wybaczyć sobie tego wszystkiego. Uczucie utraty miłości życia ciagle go zadręczało. Nie zdążył w pełni nacieszyć się wspólnymi chwilami. Nie zdążył powiedzieć jej wszystkiego co do niej czuje i za co jej dziękuje. Jak wiele by teraz dał, żeby chodź na chwilę móc usłyszeć jej słodki, niewinny głos. Tak bardzo mu jej teraz brakowało. Został zupełnie sam.
Pewnego zimowego dnia już nie wrócił do domu. Na dworze był straszny mróz. Organizm chłopaka nie wytrzymał takiej temperatury. Adrien zamarzł przy swojej ukochanej na smierć. Tak jak obiecał - Nigdy jej nie opuścił.
Tak właśnie zakończyła się piękna historia o miłości, nadzieji, zaufaniu, wierności oraz żalu, strachu, nienawiści i smutku. Dwójka bohaterów na zawsze została w pamięci mieszkańców Paryża. Ich historia poruszyła cały świat. Czarny Kot na zawsze przy swojej Biedronce. Ich los wydaje się tragiczny - Zawsze narażali własne życie, aby ocalić cały świat, a teraz sami stali się tylko pięknym wspomnieniem. Lecz prawda jest całkiem inna. Gdyby nie Władca Ciem, prawdopodobnie Adrien nigdy nie poznał z tej strony Marinette ani ona jego. Najwidoczniej taki był ich los. Na wszystko przychodzi pora i wszystko kiedyś się kończy. Każdy ma swoje przeznaczenie.
„Nigdy cię nie opuszczę"
________________________________
Bardzo dziękuję wszystkim za przeczytanie mojej pierwszej poważnej książki. Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki. Dziękuję przede wszystkim, że wytrwaliście ze mną do końca. (Śmiesznie się składa, bo akurat jak publikuje ten rozdział są moje urodzinki ^^ także miły prezent sobie sprawiłam)
Tak naprawdę to właśnie dzięki Wam udało mi się zakończyć tę opowieść. Wiele razy miałam w głowie myśl „Nie mam weny", „Nie chce mi się już tego pisać" lub „po co ja to w ogóle piszę?" i wiele więcej podobnych. To właśnie Wasze komentarze motywowały mnie do dalszego działania. Dzięki wam od razu dostawałam kopniaka z weną na następny rozdział. Codziennie czytając wasze komentarze pojawiał się uśmiech na mojej twarzy. Myśle, że gdyby nie Wy to napewno nie udałoby mi się tego wszystkiego napisać. Z całego serduszka Wam wszystkim dziękuję!
Kilka wyróżnień:
- Dziewczyna_z_lasu_
-adioskochani
-xElizabethix
-AylaCrevan
-basiajozwgame
-KochamTMNT
-laczek_sraczek
-debilkawita
-klaudia3450
-_Samoon_
Dziękuję wam za każdą gwiazdkę i komentarz! Naprawdę często wasze komentarze mnie rozbawiły, poprawiły humor i pomogły w rozwinięciu tej książki. Bardzo podziwiam Was, że na bierząco czytaliście! Buziaki dla was 😘
[7.12.2020 - 3.02.2021]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro