Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#22 „Mały buziaczek dla słodkiego kotka"

Po wyjściu z pomieszczenia, znaleźli się w ciemnym zaułku. Nigdy wcześniej tu nie byli, dlatego oboje wskoczyli na dach. Rozglądali się, aż wreszcie zauważyli wieżę Eiffla. Postanowili udać się w tym kierunku, aby złapać orientację w terenie.

Na miejscu stwierdzili, że powinni skierować się do domu Agreste'ów. Szybko skakali po dachach do celu. Obawiali się co zastaną na miejscu. Może pokonanego Władcę Ciem? A może na odwrót?

Biedronka: Kotku, obawiam się, że Mistrz Fu nie da rady stanąć do walki z Władcą Ciem - Westchnęła zmartwiona - Ma już swoje lata, a Władca Ciem jest coraz silniejszy.

Czarny Kot: Spokojnie Kropeczko - Puścił do niej oczko - Przecież masz mnie! - Zaczął dumnie prężyć mięśnie na co dziewczyna tylko przewróciła oczami.

Biedronka: Myślisz, że Władca Ciem zorientował się o zniknięciu miraculum pawia? Może domyślił się, że znamy już jego tożsamość? - W jej głowie zbierały się miliony myśli. Była bardzo rozkojarzona przez co z dużym impetem wpadła na ścianę komina.  Lekko zakręciło jej się w głowie. Czarny Kot podał jej rękę i pomógł wstać. Na koniec ucałował jej dłoń i spojrzał z zadziornym uśmiechem.

Czarny Kot: Wiem, że tracisz zmysły na mój widok, ale postaraj się następnym razem nie wpadać na komin, dobrze Kropczko? - powiedział dumnie poprawiając włosy.

Biedronka: Bardzo zabawne Kocie - rzuciła sarkastycznie - Wiesz, czasem zastanawiam się jak to możliwe, że pod maską takiego Kocura kryje się grzeczny chłopiec - Pstryknęła go w nos.

Czarny Kot: Skąd wiesz czy taki grzeczny? - powiedział zadziornie i z szybkością zbliżył się do jej twarzy - Mogę ci pokazać jaki potrafię być niegrzeczny - wyszeptał myśląc, że wywoła to na dziewczynie jakieś wrażenie. Biedronka jedynie przyłożyła palec do jego czoła i odepchnęła od siebie.

Biedronka: Daruj sobie Kocie - Zaśmiała się

Czarny Kot: Myślałem, że mnie kochasz - powiedział ze smutną minką i słodkimi oczkami

Biedronka: Nawet nie myśl, że takie minki na mnie działają - Skrzyżowała ręce na piersiach

Czarny Kot: Kotek prosi o małego buziaczka - Zrobił jeszcze słodszą minkę.

Biedronka: Ohh... - Próbowała odwrócić wzrok, ale ostatecznie nie dała rady - Przyznaj się, Manon ci powiedziała! - Nie mogła się powstrzymać. Ten wzrok, ta minka. Kot właśnie poznał jedną z jej największych słabości.

Czarny Kot: Ależ skąd! Manon powiedziała to Adrienowi, nie mi! - Uśmiechnął się zadziornie po czym znów przybrał słodką minkę - Chyba nie chcesz zrobić przykrości słodkiemu kotkowi - Zbliżył się do dziewczyny, która właśnie walczyła ze sobą w duchu - Mały buziaczek dla słodkiego Kotka

Biedronka nie dała rady. Ten wzrok przeszywał ją na wylot. Będzie musiała zamienić słówko z Manon. Nie może pozwolić sobie na takie szantażowanie ze strony Kota. Teraz jednak nie miała siły odmówić. Jej usta zmierzały właśnie w stronę policzka Czarnego Kota. On jednak postanowił wykorzystać okazję. Chwycił jedną ręką jej policzek, a drugą złapał ją w talii. Kiedy dziewczyna już miała posłać mu całusa w policzek, on odwrócił głowę przez co ich usta się złączyły. To był bardzo długi i namiętny pocałunek. Na koniec spojrzeli sobie w oczy. Po chwili dziewczyna ocknęła się i odsunęła stanowczo od chłopaka.

Biedronka: To miał być mały buziak! - powiedziała gniewnie krzyżując ręce na piersiach.

Czarny Kot: Przepraszam Kropeczko, ale nie mogłem się powstrzymać - Zaśmiał się na co dziewczyna trochę się rozluźniła.

Biedronka: Nie ważne. Chodźmy już - Złapała go za rękę - Nie ma czasu na pocałunki. W twoim domu teraz mogą dziać się sceny życia i śmierci! - Oboje pognali do posiadłości Agreste'ów.

Na miejscu nie spotkali żywej duszy. Zero walki, zero czegokolwiek. Wszystko było w najlepszym porządku. Nawet ochroniarz Adriena stał jak zwykle przed drzwiami do jego pokoju. Bohaterowie spojrzeli na siebie zdziwieni. Ochroniarz nawet nie zwrócił na nich uwagi. Po chwili chłopak zorientował się, że mężczyzna śpi na stojąco. Nigdy wcześniej tego nie widział. Może dlatego, że zawsze w tym czasie był w swoim pokoju. Po chwili Kot złapał dziewczynę za rękę i razem skierowali się w stronę gabinetu jego ojca. W środku też świeciło pustkami.

Czarny Kot: Skoro i tak już wiesz kto jest - Nagle powstrzymał się przed wypowiedzeniem kolejnego słowa. Przypomniał sobie o kamerze umieszczonej na wprost obrazu. Pamiętał o niej, bo właśnie przez to jego ojciec dowiedział się o zaginieciu Grymuaru. Zwinnym ruchem zbił małą kamerkę. - Chciałem powiedzieć, że skoro i tak już wiesz kto jest Władcą Ciem to pokaże ci gdzie znalazłem miraculum pawia. Czarny Kot podszedł do obrazu trzymając dziewczynę za rękę. Odchylił portret, zaraz po tym ich oczom ukazał się sejf. Jednak po chwili uśmiech zszedł z jego twarzy.

Czarny Kot: Wiesz, jest mały problem - Podrapał się po karku - Nie wiem jak to otworzyć...

Biedronka: Co? To.. to jak go otworzyłeś za pierwszym razem? - powiedziała zdziwiona

Czarny Kot: Zrobiłem to jako Adrien. Plagg wleciał do środka i otworzył sejf - powiedział spoglądając na swój pierścień

Biedronka: CO?! Twój ojciec widział Plagga?! - powiedziała jednocześnie zszokowana i zdenerwowana

Czarny Kot: Oj Kropeczko - Pogłaskał ją po głowie przez co jej fryzura trochę się popsuła - Chyba zapomniałaś, że kwami są niewidoczne dla kamer - Zaśmiał się, a na twarzy dziewczyny znów pojawił się uśmiech.

Biedronka: Wiesz, po tobie można by się spodziewać nawet cudu - stwierdziła z ironią poprawiając włosy.

Czarny Kot: Wiesz dlaczego, Biedronsiu? - Zbliżył się do niej - Potrafię zdziałać cuda, bo jestem cudowny! Może sama chcesz się przekonać? - Ruszył znacząco brwiami i znów na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech.

Biedronka: Kocie! Nawet o tym nie myśl! - Skrzyżowała ręce odsuwając się od niego niepewnie. Kot jedynie zaśmiał się na ten widok.

Czarny Kot: Wrócimy do tej rozmowy później - Puścił do niej oczko - Plagg, chowaj paz - Nagle dziewczyna zakryła jego usta dłonią.

Biedronka: Co ty wyprawiasz?! - wrzasnęła - Podejrzewam, że twój ojciec ma więcej niż jedną kamerę w swoim gabinecie - Puknęła go ręką w czoło.

Czarny Kot: Racja.. - powiedział zawstydzony - Poczekaj chwilę - Podszedł do ekranu, przy którym zwykle pracował jego ojciec. Szybko wpisał kod i na ekranie pojawił się podgląd na wszystkie kamery. Chłopak wybrał folder „Gabinet" i jego oczom ukazały się ich postacie z różnych stron - Nie miałem pojęcia o niektórych kamerach! Mój ojciec jest szalony...

Biedronka: Dzisiaj już nic mnie nie zdziwi. Teraz już wiesz, że powinieneś się bardziej upewnić zanim coś odwalisz - powiedziała oschle i spojrzała na niego z przymrużonym oczami.

Czarny Kot: Oj nie denerwuj się już tak Biedronsiu - Pogłaskał ją po głowie znów psując jej fryzurę.

Biedronka: Mówiłam ci już żebyś mnie tak nie - Nagle na jej ustach pojawił się palec Czarnego Kota.

Czarny Kot: Ciii... Złość piękności szkodzi - Uśmiechał się, ale zaraz oberwał jojo w głowę. Natychmiast odskoczył masując obolałe miejsce.

Biedronka chwyciła swoje jojo i zbiła resztę ukrytych kamer. Kiedy upewnili się, że nie została już żadna działająca kamera, Czarny Kot przemienił się. Plagg od razu skierował się w stronę sejfu. Bez problemu otworzył drzwiczki. W środku leżały stare szpargały ojca, a pomiędzy nimi zdjęcie matki Adriena. Na ten widok chłopak trochę posmutniał. Bardzo tęsknił za mamą. Po chwili jednak wrócił do rzeczywistości.

Adrien: To tutaj znalazłem miraculum pawia. Tak naprawdę na początku nie miałem w planach otwierać tego sejfu, jednak przez ciekawskość Plagga - Spojrzał gniewnie na kwami - Nie ważne. Kiedy Mistrz Fu powiedział mi o miarculum pawia, od razu przypomniałem sobie o tej skrytce - Nagle przerwał mu odgłos z brzucha małego stworzonka.

Plagg: SER! TERAZ! - Chłopak posłusznie podał mu kawałek sera. Kiedy stworzonko skończyło pochłaniać jedzenie, zamknęło oczy i na chwilę zamilkło - Czuję... czuję, że... A nie ważne, nie chce mi się już. Adrien wracajmy do pokoju - Chłopak posłał mu groźne spojrzenie.

Adrien: Mów! - krzyknął zdenerwowany.

Plagg: Okej, okej! Spokojnie, bo ci żyłka pęknie - Zaśmiał się - Czuję jakąś energię z tego obrazu. Coś jeszcze jest tu ukryte - Ziewnął - Ale już mi się nie chce... - Adrien tylko przewrócił oczami.

Adrien: Może twoje kwami będzie bardziej chciało z nami współpracować - Spojrzał na dziewczynę po czym skarcił wzrokiem swoje kwami. Dziewczyna kiwnęła porozumiewawczo głową i wypowiedziała odpowiednią formułkę.

Marientte: Tikki, sprawdź o co chodzi z tym obrazem - kwami kiwnęło główką i po chwili zniknęło za obrazem. Po kilku sekundach znów wróciła - Tam jest przejście.

Adrien: CO?! Dlaczego nic o tym nie widziałem! - Stuknął się w czoło.

Plagg: Może dlatego, że jesteś tępy? - powiedział wyciągając kolejny ser z kieszeni chłopaka.

Adrien: Nie pozwalaj sobie Plagg! - Pogroził mu palcem.

Tikki: Akurat w tej kwestii muszę się zgodzić z Plaggiem - Zaśmiała się - W końcu to ty mieszkałeś pod jednym dachem z największym wrogiem Paryża - Chłopak trochę się zmieszał, bo stworzonka rzeczywiście miały rację.

Marinette: No i swoją „Kropeczkę" - Zrobiła palcami cudzysłów w powietrzu - Też miałeś na wyciągnięcie ręki - Zaśmiała się.

Adrien: Tak wiem o tym wszystkim. Jak długo będziecie mi to jeszcze wypominać? - powiedział ze smutkiem.

Marinette: Bez końca Kotku! - Zaśmiała się - Koniec tych pogaduszek. Tikki, o co chodzi z tym przejściem?

Tikki: Właśnie stoicie na windzie do innych pomieszczeń. Mogę to sprawdzić - Znów stworzonko zniknęło. Po chwili wróciło ze zmieszaną miną - Um.. Adrien lepiej... lepiej żebyś tam nie wchodził - Na te słowa chłopak bardzo się zdziwił.

Marinette: Co masz na myśli, Tikki? Co tam jest? - powiedziała również zdziwiona.

Tikki: W jednym pomieszczeniu prawdopodobnie jest kryjówka Władcy Ciem. Właśnie stamtąd wysyła akumy - Marinette spojrzała na nią z dziwnym grymasem.

Marinette: Dlaczego akurat Adrien nie ma tam chłodzić? - powiedziała jeszcze bardziej zdziwiona.

Tikki: Nie chodzi mi o to pomieszczenie... - na chwilę zamilkła jednak dziewczyna posłała jej dziwne spojrzenie przez co zaczęła dalej toczyć swój monolog - Jest jeszcze drugie pomieszczenie, w którym... jest... matka Adriena - spuściła wzrok tak jakby nie chciała widzieć rekacji chłopaka.

A & M: CO?! - krzyknęli równocześnie.

Adrien: Mój ojciec uwięził mamę w podziemiach?! - powiedział kompletnie zrujnowany.

Tikki: Um.. tak jakby. Ona.. nie wiem jak to nazwać - Zamyśliła się - Wygląda jakby leżała w jakimś wielkim inkubatorze.

Adrien: To nie zmienia faktu, że on jest nienormalny! - Złapał się za głowę.

Plagg: To ty o tym nie wiedziałeś? - powiedział zdziwiony.

Tikki: Plagg! Czy ty wiedziałeś o tym wcześniej?! - Spojrzała na niego groźnie. Leniwe stworzonko tylko kiwnęło twierdząco głową - Dlaczego nic nie powiedziałeś?!

Plagg: Myślałem, że Adrien wie - Nie przestawał jeść serka - Myślałem też, że jego ojciec prowadzi prywatną hodowlę motyli. W tych czasach ludzie mają dziwne zainteresowania - Czerwone kwami strzeliło sobie mocnego facepalma.

Marinette: Przykro mi Adrien - Przytuliła chłopaka.

Adrien: Jak on mógł. Ciagle wciskał mi nędzne bajeczki. On jest nienormalny! Przez to wszystko mam jeszcze większą ochotę pokonać go! - Zacisnął pięści, a po jego policzku spłynęła gorzka łza - A ja jak głupi mu wierzyłem! - Dziewczyna mocnej go przytuliła i wytarła kolejne łzy - Niech ja go tylko dorwę!

Po tych słowach próbował doprowadzić się do porządku. Chwilę mu jeszcze zajęło uspokojenie emocji. Zaraz potem polecili Tikki, aby spróbowała otworzyć przejście do windy.

Tikki: Adrien.. napewno chcesz tam wejść? - powiedziała niepewnie.

Adrien: Tak - rzucił krótko. Czerwone stworzonko zniknęło, a po chwili przejście zostało otwarte. Wspólnie weszli do środka i powoli zjeżdżali w dół. Chłopak coraz bardziej bił się w myślach co zaraz zobaczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro