#21 „Wypuść ją natychmiast!"
Nagle Czarny Kot obudził się w ciemnym pomieszczeniu. Leżał na ziemi ze związanymi rękami. Kiedy odwrócił głowę w drugą stronę, zauważył kraty zamiast ściany. Wyglądało to na więzienie. Z trudem usiadł opierając się plecami o ścianę. W korytarzu zobaczył Mistrza Fu, który najwyraźniej był zmęczony tym całym zamieszaniem, bo właśnie ucinał sobie drzemkę na skórzanym fotelu. Na widok staruszka przeszły go dreszcze. Był wściekły, że posunął się do takich czynów. Po chwili naprzeciwko swojej celi zauważył Biedronkę, która podobnie jak on leżała związana w pomieszczeniu z kratami. Ten widok jeszcze bardziej go rozwścieczył.
Czarny Kot: Ej! - Nagle staruszek zerwał się z fotela - Co jej zrobiłeś?!
Mistrz Fu: Spokojnie, jest bezpieczna. Umieściłem ją tam, żeby nie zaczęła mnie atakować. Ostatnio bardzo się awanturowała, kiedy chciałem do ciebie podejść - stwierdził oschle i znów zasiadł w fotelu.
Czarny Kot: Wypuść ją natychmiast! - Był ogromnie wściekły. Najbardziej dobijała go bezradność. Jego ręce były związane w taki sposób, że użycie kotaklizmu było niemożliwe. Zauważył, że prawdopodobnie wcześniej Mistrz odebrał mu broń.
Mistrz Fu: Spokojnie Adrien. Nie widzisz, że ona jeszcze śpi? - Zaśmiał się pod nosem - Jeśli się obudzi to od razu ją wypuszczę - zapewnił ze spokojem.
Nagle Biedronka powoli otworzyła oczy. Po chwili usiadła lekko oszołomiona. Kompletnie zdziwiona spoglądała na Mistrza Fu i Czarnego Kota.
Biedronka: Co.. Co tu się dzieje? - zapytała trochę przymulony głosem. Gdy spróbowała wstać, zorientowała się, że ma związane ręce - Mistrzu.. dlacze- Nagle staruszek jej przerwał.
Mistrz Fu: Spokojnie Biedronko. Już cię wypuszczam. Obiecaj mi tylko, że nie będziesz mnie atakować - Wyciągnął z kieszeni malutki pistolecik prawdopodobnie na strzałki usypiające - Bez kombinowania!
Biedronka: Dobrze Mistrzu - Po tych słowach staruszek uśmiechnął się i otworzył celę. Kiedy rozwiązał jej ręce, oboje stanęli przed uwięzionym Czarnym Kotem.
Czarny Kot: Kropeczko błagam! Uwierz mi, naprawdę jestem po waszej stronie - powiedział ze smutkiem.
Biedronka: Bardzo śmieszne Czarny Kocie - Chłopak posmutniał jeszcze bardziej - Myślisz, że uwierzę w twoje bajeczki? - Zaśmiała się po czym puściła do niego oczko.
Czarny Kot początkowo nie wiedział co miało to znaczyć. Jednak po chwili namysłu uświadomił sobie, że dziewczyna próbuje zdobyć zaufanie Mistrza Fu. Trochę mu ulżyło. Nie zniósłby faktu, że jego kochana Kropeczka nie wierzy w jego słowa.
Mistrz Fu: Cieszę się, że jesteś po dobrej stronie, Biedronko - Dziewczyna kiwnęła porozumiewawczo głową - Usiądź tu i pilnuj tego dachowca. Mam teraz ważne sprawy do załatwienia. Tylko bez wygłupów! - Pogroził im palcem i wyszedł z pomieszczenia. Nastała grobowa cisza. Po chwili Kot postanowił ją przerwać.
Czarny Kot: Biedronsiu - szepnął - Jaki masz plan? - Biedronka spojrzała na niego z uśmiechem
Biedronka: Czarny Kocie, daj mi spokój! Nie zamierzam z tobą rozmawiać! - krzyknęła tak głośno, że echo długo rozciągało się po korytarzu. Czarny Kot siedział kompletnie zdezorientowany. Jeszcze przed chwilą miał wrażenie jakby dziewczyna próbowała mu coś przekazać, a teraz kiedy mogą już normalnie porozmawiać zachowuje się jakby rzeczywiście była przeciwko niemu. Niespodziewanie zza drzwi wychylił się Mistrz Fu.
Mistrz Fu: Dobra robota Biedronko - Uśmiechnął się - Chciałem sprawdzić czy rzeczywiście mogę ci zaufać - Machnął do niej ręką po czym wyszedł
Biedronka odczekała kilka sekund po czym upewniła się, że w pobliżu znów nie czai się Mistrz Fu. Następnie usiadła wygodnie na fotelu i przyglądała się Kotu.
Czarny Kot: Sprytnie Kropciu - Puścił do niej oczko - Już myślałem, że naprawdę mi nie wierzysz.
Biedronka: Już ci mówiłam, że nie zamierzam z tobą rozmawiać - powiedziała surowo krzyżując ręce na piersiach. Wywołało to na twarzy Kota niemałe zdziwienie. Był pewny, że Biedronka tylko udawała przed Mistrzem Fu jego wspólniczkę. Dziewczyna widząc jego zmieszanie po chwili dodała szeptem - Żartuję Kocie - Zaśmiała się, a na twarzy chłopaka znów zawitał uśmiech
Czarny Kot: Błagam nie strasz mnie tak więcej - Odetchnął z ulgą - To.. masz jakiś plan?
Biedronka: Tak właściwie to - Zamyśliła się - nie - odparła spuszczając głowę - Narazie mam ciebie tutaj pilnować - Puściła do niego oczko z zadziornym uśmiechem
Czarny Kot: Naprawdę nie mam teraz humoru na żarty Kropeczko - Odwrócił głowę i kątem oka spojrzał na swoje związane ręce - Dasz radę coś z tym zrobić? - Spojrzał na nią błagalnym wzrokiem
Biedronka: Nie chce wzbudzać podejrzeń u Mistrza. Wiesz... narazie mamy przewagę, kiedy jestem na „wolności" - Zrobiła rękami cudzysłów w powietrzu - Najpierw potrzebujemy planu - Zamyśliła się
Czarny Kot: Jak mamy obmyślić jakikolwiek plan skoro nie wiemy co tak właściwie ten dziadyga chce zrobić? - powiedział zirytowany
Biedronka: Mam pewien pomysł - Te słowa od razu ożywiły Czarnego Kota - Podpytam się go jak tylko tu wróci. Narazie musimy czekać - Wzruszyła ramionami
Czarny Kot: Podoba mi się ten pomysł chociaż wolałbym żebyś była razem ze mną po tej stronie krat - Ruszył znacząco brwiami i uśmiechnął się zadziornie. Biedronka tylko przewróciła oczami, ale zaraz potem oboje wybuchli śmiechem
Biedronka: Kocie? - Chłopak spojrzał na nią wyczekując pytania - Przyznaj... gdzie znalazłeś mirakulum pawia?
Czarny Kot: Ja.. - Czuł, że na jego twarzy pojawiły się rumieńce. Lekko się zestresował. Nie chciał odpowiadać na to pytanie. Nie chciał jej skłamać - Najpierw sam chcę sprawdzić przypuszczenia Mistrza, ale nie martw się. Będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie - Puścił do niej oczko.
Biedronka kiwnęła porozumiewawczo głową. Kot cieszył się, że nie wypytywała go na siłę. Bał się co mogliby zrobić jego ojcu. Nagle do pomieszczenia wszedł starzec. Spojrzał z uśmiechem na Biedronkę, która po usłyszeniu otwierających się drzwi szybko wskoczyła na fotel. Mężczyzna podszedł do krat spoglądając na związanego Kota i zaśmiał się pod nosem.
Mistrz Fu: Dobrze, Czarny Kocie. Masz ostatnią szansę. Gdzie znalazłeś miraculum pawia? - powiedział surowo, lecz Czarny Kot milczał - Rozumiem. Duusu, powiedz mi gdzie znajduje się miraculum motyla - uśmiechnął się przebiegle, gdy nagle z jego kieszeni wyleciał mały, niebieski stworek.
Duusu: W domu pana Gabriela Agreste'a, Mistrzu - powiedziało przerażone stworzonko. Na twarzy Czarnego kota również pojawił się strach.
Biedronka: CO?! - krzyknęła po czym spojrzała w stronę Czarnego Kota z niepewną miną.
Mistrz Fu: Dziękuję Duusu - Uśmiechnął się przebiegle i spojrzał na Czarnego Kota - Pora złożyć wizytę w posiadłości Agreste'ów. Nie martw się Czarny Kocie, nie zrobię mu krzywdy. Odbiorę co moje i wracam do domu - Odwrócił się i skierował się w stronę drzwi. Nagle zatrzymał się i zawrócił w kierunku Biedronki - Jeżeli ten dachowiec jednak zmieni zdanie i zacznie pracować po naszej stronie - Podał jej pęk kluczy - Będziesz mogła go wypuścić - Po tych słowach wyszedł z pomieszczenia zostawiając bohaterów samych.
Biedronka: Kocie... czy to możliwe? - Spojrzała na niego z przerażeniem - Władca Ciem cały czas był na wyciągnięcie ręki... - westchnęła
Czarny Kot: Też jestem w szoku, ale... mogłabyś? - Odwrócił się tyłem i wyciągnął związane ręce w jej stronę. Biedronka szybko wyswobodziła jego dłonie i otworzyła kraty. Chwilę jej to zajęło, bo długo zajęło jej znalezienie odpowiedniego klucza.
Czarny Kot po wyjściu rzucił się na Biedronkę z uściskami. Podziękował jej i wspólnie wybiegli z pomieszczenia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro