Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#1 Pierwsze komplikacje

Marinette jak zwykle spóźniła się do szkoły. Wbiegła do sali jak poparzona. Z prędkością światła usiadła w ławce obok Alyi.

Alya: Jaką masz wymówkę tym razem? - powiedziała znudzona ciągłym spóźnieniem się Marinette

Marinette: Po prostu zaspałam - odpowiedziała zdyszanym głosem

Nagle nauczycielka uciszyła klasę.

Pani Bustier: Mam dla całej klasy wspaniałą wiadomość. W przyszły poniedziałek jedziemy na wycieczkę klasową!

Ta wiadomość uszczęśliwiła wszystkich w klasie. Marinette już wyobrażała sobie jak świetnie będzie się bawić ze znajomymi.

Adrien: A gdzie tak właściwie jedziemy? - zapytał zaciekawiony

Pani Bustier: Jedziemy do stadniny koni. Nauczycie się współpracy ze zwierzętami, obowiązków z nimi związanych i napewno przeżyjecie wspaniałe chwile - uśmiechnęła się

Cała klasa aż skakała z radości. Oprócz Marinette i Chloè.

Chloè: Nie mam zamiaru zajmować się jakimiś brudnymi zwierzętami!

Pani Bustier: Chloè, wcale nie musisz jechać jeśli nie chcesz - westchnęła kobieta

Chloè: Oczywiście, że pojadę! Nie zostawię Adrieńskiego samego w tej katastrofie! - wykrzyczała

Alya spojrzała na Marinette z pewną wątpliwością. Siedziała ze spuszczoną głową opierając się o własny plecak.

Alya: Co jest dziewczyno?

Marinette: Nie wiem czy pojadę... Ja kompletnie nie potrafię jeździć konno - odpowiedziała zmartwiona.

Nagle blondyn z pierwszej ławki odwrócił się w ich stronę.

Adrien: Przepraszam, ale przypadkowo podsłuchałem jak rozmawiałyście o wycieczce. Chciałem Ci powiedzieć Marinette, że wcale nie ma się czego bać. To proste. Szybko się nauczysz, jeśli chcesz mogę Ci pomóc - uśmiechnął się

Marinette: T-Ty pomożesz mi nauczyć się kazdy jonnej?! Yyy... Znaczy jazdy konnej?! - powiedziała zaczerwieniona

Adrien: Jasne, jeśli będziesz mnie potrzebowała to mów śmiało - uśmiechnął się i podał kartkę ze swoim numerem telefonu

Marinette: Dzi- Dzięki Adrien! Od razu zapiszę Cię do domu! Yyy... Znaczy.. Od razy wpiszę Twój numer telefonu! - zaśmiała się zarumieniona

Alya spojrzała na chłopaka wzruszjąc ramionami. Adrien lekko się uśmiechnął i powrócił do rozmowy z Nino.
***

Przez cały tydzień wszyscy w klasie byli podekscytowani wycieczką. Marinette również. Alya przekonała ją do wyjazdu i obiecała, że w razie czego może na nią liczyć.

Alya: Mari! Zbiórka jest o 8:00. Przyjdę do Ciebie o 7. Błagam nie zaśpij - powiedziała zmartwiona

Marinette: Spokojnie Alya. Czy ja kiedykolwiek zaspałam?

Obie zaczęły się śmiać. Marinette tego dnia bardzo dopisywał humor.

Alya: Nie zapomnij się spakować - zaśmiała się

Marinette: Spakowałam się już tydzień temu! - obie wybuchły śmiechem.

***

Wieczorem Marinette usłyszała dźwięk powiadomienia w telefonie. Na ekranie wyświetlił się napis „Alya" oraz śmieszne zdjęcie, które kiedyś zrobiła przyjaciółce na wspólnym wypadzie do zoo.

Alya: Idź już spać, żebyś nie zaspała na zbiórkę

Marinette: Wiem, wiem. Nie zapomnij zabrać moich ulubionych filmów!

Alya: Już są gotowe, Dobranoc

Marinette: Dobranoc

***

O 19:00 Marinette zbudził głośny huk dochodzący z wieży Eiffla. Szybko zerwała się na równe nogi.

Marinette: Tikki, obudź się! - krzyczała w panice.

Tikki: Co? O hej Marinette! Co u Ciebie? - odpowiedziała zaspanym głosem

Marinette przewróciła oczami i wypowiedziała magiczną formułkę. Po kilku sekundach już miała na sobie kostium Biedronki. Wyszła przez klapę w dachu i w mgnieniu oka była już na miejscu. Czarny Kot też tam był .

Czarny Kot: Witaj Kropeczko. Co tak długo? Już się bałem, że nie przyjdziesz - uśmiechnął się nie przestając walczyć z kolejną ofiarą akumy

Biedronka: Spałam, mi też należy się chwila odpoczynku od łapania akum - zaśmiała się pomagając w walce

Czarny Kot: To ty sobie odpoczywasz, a ja mam walczyć z Władcą Ciem w pojedynkę? - podniósł prawą brew i lekko się uśmiechnął

Biedronka: Mam jutro ważny dzień. Nie będzie mnie przez tydzień. Dasz sobie radę, prawda Kotku? Spokojnie, to niedaleko. Jakbyś nie dał sobie rady to daj znać - uśmiechnęła się i wręczyła mu mały wisiorek.

Na zawieszce był guzik, dzięki któremu Czarny Kot mógł w każdej chwili powiadomić Biedronkę. Chłopak trochę się zdziwił. Wynikało to z jego wyrazu twarzy.

Czarny Kot: Wiesz.. też mam plany na ten tydzień - odpowiedział z lekkim wahaniem.

Biedronka spojrzała na niego pytająco.

Czarny Kot: Jeśli można wiedzieć...to czemu znikasz na ten tydzień Kropeczko? - zapytał zmartwiony

W tym samym momencie, zaakumizowana ofiara władcy Ciem strzeliła w Biedronkę piorunem. Czarny Kot rzucił się na dziewczynę, tym samym ratując ją od pocisków.

Biedronka: Może zostawimy ta rozmowę na później?- uśmiechnęła się

Czarny Kot twierdząco potrząsnął głową i razem zajęli się złapaniem akumy. Chwilę później super-złoczyńca został pokonany.

Biedronka: Papa, miły motylku! - powiedziała ze zmęczeniem w głosie

B & C K: Zaliczone! - równocześnie krzyknęli przybijając sobie żółwika

Biedronka już miała zarzucić swoje jojo na jeden z budynków, jednak przeszkodził jej Czarny Kot łapiąc ją za rękę. Powoli zbliżył swoją twarz. Biedronka lekko się odsunęła, aby zachować dystans.

Czarny Kot: To może teraz dokończymy naszą rozmowę, kropeczko? - wyszeptał, po czym szeroko się uśmiechnął

Biedronka: Kocie, już ci mówiłam, że..

Kot przerwał jej jak zawsze wtracajac swoje trzy grosze. Zrobił smutną minę i toczył swój monolog.

Czarny Kot: Tak, wiem. „Nie możemy nic o sobie wiedzieć, bo zdradzimy swoją tożsamość" - wyrecytował regułkę po czym dodał - Biedronsiu, proszę. Możesz mi zaufać...

Biedronka westchnęła i spuściła wzrok. Od razu posmutniała i odwróciła się o 180 stopni.

Czarny Kot: Biedroneczko, daj spokój. Co ci szkodzi? Przez tę jedną wiadomość nie dowiem się kim jesteś - złapał ją za rękę i uśmiechnął się jej prosto w oczy.

Biedronka: W sumie ma rację. Jest za tępy, żeby się dowiedzieć - pomyślała

Biedronka: Mam jutro bardzo ważny wyjazd...

Czarny Kot: Dokąd? Mogę jechać z Tobą? - podniósł pytajaco jedną brew

Biedronka: Niestety, nie mogę cię zabrać ze sobą. To wycieczka szkolna. Chyba rozumiesz, prawda?

Nagle Czarny Kot rzucił się na nią z uściskiem. Po chwili wyszeptał jej do ucha : „Dziękuję, że mi zaufałaś...". Uśmiechnął się i puścił dziewczynę. Pomachał jej na pożegnanie, po czym pobiegł w drugą stronę.

***

Adrien wszedł przez okno do swojego pokoju cały w skowronkach.

Adrien: Plagg! Słyszałeś to?! - krzyknął z wrażenia

Plagg: To że ci "zaufała"? Też mi coś...- przewrócił oczami

Adrien: Nie, nie o to mi chodzi. Znaczy, to też, ale skoro wiemy, że Biedronka jutro jedzie na wycieczkę to znaczy, że chodzi ze mną do klasy! Jutro tylko moja klasa jedzie na wycieczkę! CHODZĘ Z BIEDRONKĄ DO KLASY! - wykrzyczał te słowa skacząc z radości

Plagg: Spokojnie. Oddychaj. Przecież i tak nie wiesz która to dziewczyna - powiedział zaniepokojony

Adrien: Już ja się tym zajmę...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro