Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10. Mamy plan

Wybiegłam szybko z domu i pobiegłam do Kate. Znalazłam ją na dworzu, siedzącą w jakimś złomie. W końcu znajdujemy się na złomowisku, nie brakuje nam tu tego towaru. Wsiadłam do auta i spojrzałam na nią, przerywając jej dotychczasowe zajęcie.

- Dokończ: Lor...? - zapytałam.

- Lordzie? - zaśmiała się.

- No jasne! - wykrzyknęłam i pobiegłam do Zack'a.

Zastałam śpiącego chłopaka gdzieś na słońcu. Stanęłam przed nim tak, aby zasłonić mu słońce na twarzy.

- Zasłaniasz mi słońce - uśmiechnął się.

- Nie znasz Olivii, tak? Jesteś tu, bo cię zdradzili? Chcesz nam pomóc, tak? Ty pieprzony kłamco - warknęłam przez zaciśnięte zęby.

- Tylko nie pieprzony - wstał powoli.

- Okłamałeś nas! Stoisz po stronie Megatrona! Po co ci to?! Nie możesz się od nas odczepić? - pytałam zła, a chłopak tylko się śmiał. - Nie śmiej się! - uderzyłam go w klatkę piersiową. - To nie jest powód do śmiechu! To prawdziwa wojna, a ty się zachowujesz jak dzieciak! - posmutniałam.

- Wiem, ale nie musisz mnie bić - śmiał się dalej.

- Właśnie, że muszę! - uderzyłam go ponownie. - Bo robisz sobie żarty! A ja nie chcę umrzeć! Słyszysz?! Nie chcę umierać - uderzyłam go po raz ostatni i popłakałam się.

Chłopak przestał się śmiać i przytulił mnie do siebie, a ja się w niego wtuliłam.

- Nikt tu nie umrze, a ja serio nie znam Olivii - powiedział cicho.

- Jak nie znasz? - pociągnęłam nosem. - Ona pracuje dla Megatrona i chce nam coś zrobić, a ja nie wiem co - płakałam.

- Powiemy reszcie - zaproponował.

- Nie, oni nam nie uwierzą. Musimy mieć dowody - odsunęłam się od niego i wytarłam łzy. Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam. - Tego nigdy nie było, jasne?

- Jasne - zaśmiał się.

Uśmiechnęłam się i poszliśmy do Kate. Wytłumaczyliśmy jej na czym polega problem, a ona wyjęła z kieszeni dyktafon. Niedowierzając wzięłam go do ręki i zapytałam:

- Skąd go masz? 

- Zrobiłam - powiedziała dumnie.

Spojrzałam na nią wzrokiem mówiącym: I ty myślisz, że uwierzę?

- Dobra, znalazłam go - zaśmiała się. 


Pov. Olivia

Muszę jak najszybciej znaleźć ich plany działania. No come on! Jestem już tu stosunkowo długo, a nie wiem jaki mają plan na zniszczenie Megatrona. A może w ogóle go nie mają? Nie, to nie możliwe. Oni wiedzą co robią.


Pov. Iris

- Mamy plan? - spytałam.

- A po co on komu? - odpowiedział pytaniem Zack.

- Wiemy chociaż co robimy? - spytała Kate.

- Nie, improwizujemy - wzruszyłam ramionami.


Pov. Olivia

Wyszłam z domu i spojrzałam na lewo. Zobaczyłam Iris, Kate i zdrajce o imieniu Zack. Rozmawiali o czymś i wyglądało to poważnie. Ciekawe o czym?


Pov. Iris

O nie Olivia tu idzie. Kate schowała dyktafon, a my udaliśmy, że rozmawiamy o czymś ciekawym, ale wymiękniemy kiedy zapyta o czym.


Pov. Olivia

Podeszłam do nich. Udawaj miłą, nawet jeśli chcesz im strzelić w mordę.

- O czym gadacie? - zapytałam uśmiechając się.

- O niczym ważnym - powiedziała szybko Kate.

- Co robiłaś? - zapytała Iris.

Zmieszałam się. Nie mogę jej powiedzieć: A wiesz gadałam z twoim wrogiem, o tym jak się was pozbyć na zawsze z powierzchni ziemi, a ty?. No po prostu nie.


Pov. Iris

No ciekawe co powie. Za długo się zastanawia i nie patrzy mi w oczy. Przecież wiem co tam robiłaś mendo. Ale staraj się, staraj i powiedz jakieś słodkie kłamstewko. Uwielbiam to uczucie, kiedy ludzie kłamią mi prosto w twarz i nawet nie wiedzą o tym, że znam prawdę, ale. Co ja im będę niszczyć marzenia, no nie?

- A tak byłam się przejść, a wy? - powiedziała. 

Będziemy bawić się w kotka i w myszkę? Proszę bardzo.

- Nudziliśmy się - rzuciłam.

- Serio?

No nie, kurwa na niby! O Panie daj mi cierpliwość, bo jak dasz mi siłę to będę potrzebowała też dobrego adwokata, nie koniecznie takiego w cukierku.


Pov. Olivia

- Serio? - zapytałam. Olivia! Ja cię błagam. Zadajesz za głupie pytania. - Dobra ja już idę - rzuciłam szybko i odeszłam.

Miałam nadzieję, że podadzą mi plan. Ach, mogłam się ich zapytać! Teraz jak wrócę, to pomyślą, że zachowuję się podejrzanie.

Poczułam wibracje w kieszeni. Pobiegłam za dom. Zobaczyłam na wyświetlacz. Starscream. Czego ten stary pajac ode mnie chce? Odebrałam.


Pov. Iris

W końcu poszła. Już myślałam, że będziemy to ciągnąć w nieskończoność. Poszła za dom.

- Mogliśmy założyć jej ten dyktafon - powiedział Zack, a ja się załamałam.

Nie udało się! Będzie trzeba wymyślić coś innego.



***

Chyba nikomu się dziś nie udało xD

811 słów

I wybaczcie, że nie trzymałam się zasady "Przynajmniej 1000 słów", ale taki krótszy rozdział chyba nie zaszkodzi i się przyda :)

A teraz coś mega!

Wow :O Po prostu! Dziękuję :D Ronię łezkę ze szczęścia po prostu xD


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro