Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Wrócił. On wrócił, Nie wiem jakim cudem ale wrócił. Nie potrafię opisać tej radości. Tego szczęścia które mnie otacza. Moje serce bije szybko. Pewnie ze strachu że to tylko sen z którego zaraz się wybudzę. Ale to nie sen. To nie jest fikcja. To rzeczywistość. Widzę go. Czuje jego dłoń. Słyszę jego oddech i bicie serca. On tu jest. On naprawdę wrócił. 

Po tym jak znaleźliśmy go pod domem nieprzytomnego prawie natychmiast zabraliśmy go do środka i położyliśmy na fotelu wujka Stanka. W sumie to bardziej posadziliśmy. Ale to nie jest teraz ważne! Ważne że wrócił. 

Jego wygląd się zmienił. Co prawda ciągle miał tą samą fryzurę. Jednak jego twarz zmężniała a nos przestał być różowiutki. Urósł i to znacząco ale wydawał się chudszy. Ale co dziwne był te dobrze zbudowany. Dziwna mieszanka. Mia na sobie tylko poszarpaną białą koszulę i czarne dżinsy, również poszarpane. Po za tym nic więcej.

- Mabel, odsuń się - Nakazał mi wujek Ford niosąc termofor z lodem który położył na czole Dippera gdyż był cały rozpalony - Chyba ma tylko gorączkę - Stwierdził Ford - Posłałem Wendi po jakieś leki gdyż nasze się skończyły - Kiwnęłam mu na znak zrozumienia

- Wyjdzie z tego... prawda - Spojrzałam z niepokojem na Forda

- Oczywiście, nie widzę by coś sobie złamał czy uszkodził - Wstał i uśmiechną się do mnie - Nie martw się, wszystko będzie dobrze - Poczochrał mi włosy na co się zaśmiałam i wyszedł z pokoju 

Spojrzałam na śpiącego brata. Uklękłam przed nim i złapałam jego dłonie ściskając je mocno a następnie spojrzałam na jego twarz.

- Obudź się debilu - Łzy naleciały mi do oczu i zachichotałam - Musimy sobie bardzo poważnie porozmawiać


Następnego dnia


Obudził mnie mój cholerny budzik.  Była 9:00.Bardzo mozolnie i niechętnie wygramoliłam się z łóżka. Idąc niczym zombi zeszłam na dół o mało się nie zabijając na schodach. Do moich nozdrzy doleciał zapach świeżych naleśników. To mnie nieco rozbudziło i szybkim krokiem znalazłam się w kuchni a na stole leżały świeże polane syropem klonowym i posypane cukrem pudrem naleśniki. Wyglądały nieziemsko. Jak nie z tego świata. Natychmiast usiadłam przy stole i nałożyłam sobie kilka. Wzięłam do ust i myślałem że trafiłam do nieba. Były idealne. Takie mięciutkie i puchate. Nie za słodkie ale i nie za mało cukru. Syrop pierwsza klasa. Rozpływały się same w ustach. To najpyszniejsze śniadanie w moim życiu. O ile nie najpyszniejszy posiłek w całym życiu. 

Gdy już skończyłam się napychać naleśnikami do kuchni wszedł wujek Stanek. Gdy zobaczył naleśniki na stole mocno się zdziwił i spojrzał na mnie.

- Cześć mała, ty to zrobiłaś? - Spyta się patrząc raz to na mnie raz to na naleśniki ale ja pokręciłem głową

- Myślałam że to ty albo wujek Ford

- Ford? On nawet jajecznicy porządnie nie potrafi przyrządzić

- SŁYSZALEM! - Dobiegł glos wujka, pewnie z jego pokoju

- W takim razie skoro ani ty ani on ich nie zrobili to kto? - Przez chwile się głowiliśmy gdy nagle dobiegł nas odgłos jakby co walnęło mocno o ziemie

Momentalnie poderwaliśmy się na nogi i pobiegliśmy w stronę sklepiku skąd dobiegał hałas. Gdy już tam dobiegliśmy zobaczyliśmy coś czego nie spodziewaliśmy się zobaczyć. Koło jednej z szafek stał Dipper o którego była oparta miotła. W tej chwili ustawiał na swoje miejsce paczkę z różnymi pamiątkami które spadły na ziemie.

- Dipper? - Odezwałam się a ten się tak wzdrygnął że paczka ponownie spada na niego przewracając go na ziemię. Usłyszeliśmy tylko kultowe "Ała". Natychmiast do niego podbiegliśmy i pomogliśmy wstać - Co ty robisz? - Ten zmarkotniał i spuścił głowę w dół

- Ja... - Zaczął ale się szybko zaciął. Wujek Stanek przyniósł krzesło na którym go posadziliśmy

- Dipper? - Stanek położył dłoń na jego lewym ramieniu - Co się z tobą działo? - Patrzyliśmy na niego z troską

- Ja... - Pokręcił głową i schował twarz w dłoniach - Nie potrafię się wytłumaczyć - Natychmiast złapałam go za ręce i zmusiłam by na mnie spojrzał

- Zacznij od początku - Zaproponowałam ledwo powstrzymując emocje

Ten przez chwile milczał. Miedzy czasie do pomieszczenia wszedł Ford. W końcu nabrał powietrza i postanowił mówić. Opowiedział nam że Bill go oszukał. Zamydlił oczy. Znowu. Że traktował jak niewolnika. Był zmuszony mu służyć i wypełniać jego wszelkie polecenia. Udało mu się uciec tylko dzięki szczęściu i przypadkowi. Akurat był z Billem z wizytą u jakiego demona kiedy dostrzegł że jeden z portali był otwarty i prowadził do naszego wymiaru. Niewiele myśląc wymkną się i cudem przez niego przeszedł. Pech jednak chciał że spadł do rzeki a później musiał się przedzierać zziębnięty przez puszczę lasu. I tak trafił tutaj.

- Oj Dipper... - Zaczął Ford ale Stanek uciszy go gestem ręki

 -Ja...ja.. przepraszam - Zaczął łkać a łzy strumieniami lały się z jego oczu. Natychmiast go przytuliłam

- Nie przepraszaj durniu - Mi również łzy nalatywały do oczu - Ważne że wróciłeś

On odwzajemnił uścisk i oboje zaczęliśmy ryczeć a wujkowie nas obieli. Nigdy nie czułam się taka szczęśliwa.


Po tym jak zabrakło im łez 


- Dipper

- Hm, tak Mabel?

- Bolą mnie oczy

- Mnie też

- To przez ciebie

-Hę?

- Jeżeli jeszcze raz utniesz mi taki numer i zmusisz do płaczu to cię własnoręcznie zastrzelę - Ten zaśmiał się - Nie żartuję - Na dowód wyjęłam z torebki damski pistlolet na co ten momentalnie zbladł po czym zaczął kiwać głowa na znak że rozumie

- A tak w ogóle - Zaczął Ford - To ty przyrządziłeś te pyszne naleśniki? - Ten zarumienił się i podrapał za głowa

- No cóż.. to w sumie nie do końca tak że ja je przyrządziłem - Wszyscy na niego spojrzeliśmy nie rozumiejąc go

- Co znaczy nie do końca? - Spytał Stanek

- No bo... eh może lepiej pokaże - Zamachną się parę razy ręką i po chwili przed nasza trójką pokazały się po jednym talerzu pełnych naleśników. Odjęło nam mowę - Uprzedzając wasze pytania - Wszyscy spojrzeliśmy na niego - Bill chciał mieć idealnego sługę więc nauczył mnie paru sztuczek magicznych. Gwarantuje że nie służą one do walki. To proste zaklęcia typu napraw zlew, posprzątaj dom itp.

- To dlaczego sprzątałeś pokój ręcznie? - Spytałam

- Bo jestem wykończony i jeszcze się nie zregenerowałem. Naleśniki to puki co moje maximum - Wszyscy pokiwaliśmy głowami na znak że rozumiemy

Przez pewien czas panowała niezręczna cisza którą postanowił przerwać Ford.

- Dipper - Zaczął - Wiem że to może za szybko ale czy Bill ma co wspólnego z zamachami na ziemi - Ten spojrzał na niego oniemiały

- Co takiego? Jakimi zamachami?

- Od jakiegoś czasu na całym świecie giną ludzie w zamachach. Ofiary liczy się w tysiącach - Dipper cały w szoku spoglądał w ziemię

- Tak.... to pewnie on. Pamiętam że cos planował z innymi demonami ale nigdy nie byłem wpuszczany na ich spotkania - Patrzyłam na niego z troską i zrozumieniem

- Dobra dzieciaki, to teraz nieważne - Odezwał się rozentuzjowany wujek Stanek - Zabieram was dzisiaj na lody - Oznajmił - Kto się piszę?

-JA! - Krzyknęłam

- W sumie, miła odmiana - Stwierdził Dipper

- To ja pójdę uszykować samochód - Zaproponował Ford

Wszyscy wstaliśmy a ja z Dipperem odprowadziliśmy wzrokiem wujków. Gdy już wyszli jeszcze raz uściskałam brata czym był zaskoczony ale szybko odwzajemnił uścisk.

- Cieszę się że wróciłeś braciszku - Łzy ponownie nalatywały mi do oczu

- Ja też siostrzyczko, ja też 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro