Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 41

Dni mijały nieubłaganie...
Niall starał się na każdym kroku pokazywać jak mnie kocha, i że żałuje tego co zrobił. Kocham go i chociaż mnie zranił wybaczyłam mu to, widząc jak się stara.
Nie cięłam się już. Za każdym razem tatuaż zrobiony wtedy z chłopakiem przypominał mi, że jednak jestem kochana i znalazła się osoba, która zaakceptowała we mnie wszystko.
Często tak sobie rozmyślałam o minionych dniach. O tym ile wygrałam. Każdy dzień bez rany był moim wielkim zwycięstwem...

Aktualnie siedziałam na hamaku w ogrodzie i o tym myślałam.
Patrzyłam na swoje blizny i ciężko wzdychałam dotykając każdą jedną. Brzydziłam się ich. Przypominały mi o tym jaka jestem psychicznie słaba...
Moje myśli przerwał dzwonek telefonu.

Sam.

Pare dni temu zadzwoniłam porozmawiać o moich tzw. problemach i jakoś tak wyszło, że bardzo się zaprzyjaźniłyśmy.
Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam urządzenie do ucha.

- Halo?

- Bella? Hejka może wyjdziemy dzisiaj na miasto? Na przykład do kawiarni "Przy zamku".

- No dobrze to co za dwie godzinki na miejscu?

- Do zobaczenia.- powiedziała i się rozłączyła.

Wstałam z siedziska i weszłam do domu. Automatycznie skierowałam się do łazienki.
Załatwiłam swoje sprawy i weszłam pod prysznic.

Po szybkiej kąpieli ubrałam czystą bieliznę i stanęłam przed lustrem. Poprawiłam oczy i przejechałam brzoskwiniową pomadką po ustach. Po zrobieniu wszystkiego w toalecie weszłam do swojego pokoju i podeszłam do szafy. Spojrzałam za okno.

Słonecznie i bez wiatru...

Wybrałam błękitną koszulkę z napisem No sorry i czarne szorty. Do stroju jak zwykle dobrałam czarne vansy i złoty zegarek.
Włosy związałam w luźnego koka i zaczęłam pakować rzeczy do torebki na ramie.
Po uszykowaniu chwyciłam klucze od samochodu rodziców i wyszłam z domu.

Nie lubię jeździć autem... Mam prawo jazdy od prawie roku a za kierownicą siedziałam może trzy razy...

Odpaliłam silnik i zaczęłam jechać w stronę centrum.

***

- Cześć.- powiedziała jak zwykle uśmiechnięta Sam i przyciągnęła mnie do uścisku.

- Hejka.- odwzajemniłam miły gest i obie usiadłyśmy na krzesłach przy szklanym stoliku.

- Dzień dobry co podać?- podszedł do nas młody kelner.

- To ja poproszę latte i browne.- uśmiechnęła się dziewczyna.

Chłopak zapisał coś w notesiku i spojrzał na mnie.

- A dla pani?

- To samo proszę, tylko browne polane musem malinowym. - uśmiechnęłam się.

Brunet odszedł a my mogłyśmy swobodnie porozmawiać.

- Co co u ciebie i Nialla?- zagadała Sam.

Westchnęłam i spojrzałam na nią.

*//*
Dziękuje za przeczytanie! Gwiazdki i komentarze mile widziane :)
Jeśli chcesz szybciej rozdział to wies 👆👆
Za wszystkie błędy przepraszam.
Do zobaczenia lasie :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro