Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 59

Bella

I upuściłam plecak...

- Mama? Tata? Eleanor, Max, Lisa, Mia?! Co wy tu wszyscy robicie?!- nie mogłam uwieżyć, że widze całą swoją rodzinę teraz. Rodzeństwo miało wrócić dopiero po wakacjach...( na potrzeby fanfica zrobiłam 3 miesiące wakacji tak jak mają studenci, więc został jeszcze ok miesiąc😉) Rodzice na święta, a są tu... Teraz kiedy ja ich tak potrzebuje.

Wytarłam łzy i pobiegłam do nich. Przytulaliśmy się wszyscy razem a ja płakałam jak bóbr.

- Co wy tu robicie?- zapytałam nie odrywając się od nich.

- Córeczko, w takiej sytuacji nie zostawimy cię.

Nie to co moi "przyjaciele"...

- Przynajmniej wy...- powiedziałam cicho, żeby nie usłyszeli.

- Kochanie nie przejmuj się Rose. Ona po prostu nie jest warta przyjaźni z tobą.- powiedział tata.

Przyjaźniłyśmy się tyle lat...

- Nie ważne.- zrezygnowałam z dążenia tematu.

****

Cały dzień bardzo szybko zleciał.  Dowiedziałam się, że rodzice zrezygnowali z reszty delegacji a Max i Eleanor nie wracają na wakacje. Bliźniaczki były jeszcze kilka dni w Londynie i jechały dokończyć kolonie.
Przekonałam rodziców, żeby Niall u nas przenocował, dlatego aktualnie siedziałam na łóżku i pozmawiałam z blondynem.

- No Bella spytajmy się ich dzisiaj.- namawiał mnie dalej.

- Sama nie wiem. Wątpię, że się zgodzą na wyjazd do Irlandii na resztę wakacji...

- Bella, wiem, że twój tata mnie nie polubił a Max najchętniej by mnie zabił, ale warto próbować.- zaśmiał się.

- To nie tak, że Max cię nie lubi. On po prostu czuje się za mnie bardzo odpowiedzialny.

- Bella. Proszę cię.

- Dobra. Ale ty idziesz ze mną.- oznajmiłam i wskazałam na niego palcem.

- Jasne, jasne.- powiedział i wstał z krzesła.

Wyszliśmy z mojego pokoju i pokierowaliśmy się do kuchni gdzie byli rodzice.

- Mamo...- zwróciłam na siebie uwagę ich dwójki.

- Hm?- wymruczała i mieszała coś w garnku.

- Bo ja z Niallem mamy taką jakby prośbę... No można to nazwać pomysłem...- plątałam się.

- Mianowicie?- spytał ojciec i zmierzył Nialla od góry do dołu.

- Mianowicie wyjazd...- spojrzałam na chłopaka, który przecież miał mi pomóc.

- Do moich rodziców, na resztę wakacji.- dokończył za mnie.

Mama uśmiechnęła się w naszą stronę i nałożyła na łyżkę sos, który chciała spróbować.

- Do Irlandii.- w końcu wydusiłam z siebie a mama zachłysnęła się i zaczęła kaszleć.

- Słucham?- spojrzał na nas mój tata i poklepywał rodzicielkę po plecach.

- Wiem, że pan dokładnie usłyszał, więc nie będę powtarzał- wycedził przez zaciśnięte zęby Niall.

Taa nie polubili się zbytnio...

- Nie pozwalaj sobie.- ostrzegł go.

- Dobra mogę?- spojrzałam na nich wyczekująco. Mama uśmiechała się teraz znacząco i już chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej mąż.

- Nie.- odpowiedział stanowczo.

- Dlaczego?- odpowiedziałam równo ze swoją matką.

- Bo masz 18 lat!

- Jestem pełnoletnia.- przypomniałam.

- Ale nadal jesteś moją córką i to ja mam prawo decydować gdzie będziesz się znajdowała.

Niall złapał mnie za rękę i przysłuchiwał się rozmowie.

- Mamo...- zaangażowałam ją do udziału w rozmowie.

- Ja się zgadzam, ale nie wiem jak twój ojciec.- spojrzała na niego.- No Jack my też byliśmy w ich wieku.

- Mary proszę cię.

- Nie. To oni cię proszą.- wskazała na mnie o Nialla.

-Dobra.- powiedział w końcu- ale jeśli coś jej się stanie wydłubię ci oczy siekierą.- spojrzał poważnie na blondyna.

- Wtedy sam podam panu siekierę.- powiedział Irlandczyk.

- Dobrze kochani, już mi do pokoju. Zawołam was na kolację.- zaśmiała się mama i odwróciła do kuchenki gazowej.

My również z Niallem odwróciliśmy się. W oddali słyszałam tylko rozmowę rodziców.

Po zjedzonej kolacji moja mama poprosiła, żebym sprzątnęła razem z Eleanor ze stołu.

Ojciec poprosił Nialla, żeby wyszedł z nim na chwilkę. Przerażony blondyn się zgodził i wyszli z pokoju.

- Ja zmywam ty wycierasz? Jak zwykle?- zagadała El.

- Oki.- chwyciłam ściereczkę i podeszłam do szafek koło zlewu.

- Jak tam ci się z nim układa?- zapytała podając mokry talerz.

- Świetnie. Naprawdę cieszę się, że go poznałam.

- Na reszcie.- zaśmiała się dziewczyna. Dobrze wiedziała o trudnym początku.

- Tsaa.- mruknęłam i wycierałam naczynia.

Byłam jej wdzięczna, że nie porusza tematu po... sytuacji minionych dni. Nie jestem przygotowana na tego typu rozmowę. Mówiłam o tym tak na prawdę tylko z psycholog w szpitalu...

- Isa?

Isa ugh... Wolę Bella.

- No?

- Kiedy wyjeżdżasz z Nailem?

- Niallem.- poprawiłam ją

- Oj nieważne, kiedy?- zaśmiała się a ja razem z nią.

- Po jutrze.- odpowiedziałam zgodnie prawdą.

- Cudnie!- krzyknęła i klasnęła w dłonie.

- Dlaczego?

- Bo jutro zabieram cię do galerii i pomogę wybrać tzw. Niezbędnik wyjazdu z chłopakiem.

- Że co?

- Och zobaczysz jutro- zaśmiała się- Ale oczywiście bez blondyna.

- A możemy z Sam? Moją przyjaciółką.

- Jasne.- odpowiedziała i zaczęłyśmy sprzątać dalej.

- Wiesz co on mi pokazał?!- zapytał przejęty Niall, gdy byliśmy w moim pokoju przebrani w piżamy.

Pokręciłam przecząco głową i spojrzałam wyczekująco.

- Kolekcje broni, którą trzyma w garażu na, jak to ujął, awaryjne wypadki. Rozumiesz?!

Zaśmiałam się z jego wyrazu twarzy.

- Zmieniam zdanie... To twój ojciec chce mnie zabić a nie brat.

Pokręciłam głową i położyłam się w łóżku. Chłopak do mnie dołączył.

- Jutro idę do galerii z Sam i Eleanor.- oznajmiłam, gdy przytulaliśmy się.

- Dobrze. To ja jutro wyjdę gdzieś z chłopakami.

- Oki.- mruknęłam i wtuliłam się w niego bardziej.

- Dobranoc skarbie.- powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.

- Dobranoc kochanie.- zamknęłam oczy i momentalnie zasnęłam.

Na drugi dzień obudził mnie zimny podmuch wiatru. Niechętnie otworzyłam oczy, aby zobaczyć co jest jego powodem. Moim oczom ukazał się Niall stojący przy oknie w samych bokserkach.

- Dzień dobry skarbie.- powiedział, gdy zobaczył, że wstałam i siedziałam na łóżku.

- Dobry.- uśmiechnęłam się i leniwie przeciągnęłam na łóżku.

- To co idziesz dzisiaj do galerii? Mogę iść z chłopakami na miasto?- podszedł i wczołgał się na łóżko.

- Mhmm.- mruknęłam, ponieważ Niall zaczął całować mnie na szyi co było bardzo przyjemne.

- Ekhem.- usłyszeliśmy chrząknięcie i automatycznie odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.- Zdecydowanie za dużo ją dotykasz.- powiedział mój tata stając w drzwiach.

- Nie podzielam pana zdania. Ponieważ jest to moja dziewczyna i mam do tego pełne prawo, ale szanuje je i postaram się ograniczyć pieszczoty przy panu.- powiedział a mnie zatkało.

To było takie dorosłe? Nie Ni nie jest dorosły...

- Przyszedłem tylko powiedzieć, że twoi przyjaciele przyszli.- powiedział i wyszedł zamykając za sobą drzwi.

- Muszę iść...- powiedział wciągając na siebie spodnie i bordową koszulkę z białym nadrukiem.- Do zobaczenia.- powiedział i cmoknął mnie w czoło.

Po wyjściu Nialla chwilę jeszcze posiedziałam w łóżku zanim wyszłam do łazienki. Kiedy w końcu to zrobiłam stanęłam przed lustrem. Rozczeszałam włosy i związałam w luźnego koka. Umyłam zęby i twarz oraz załatwiłam swoje potrzeby. Zrobiłam lekki makijaż i zadowolona ze swojego wyglądu wróciłam do swojej sypialni. Stanęłam przed szafą i zastanawiałam się co nadaje się do wyjścia do galerii.

- Nie, to też nie. Brzydki kolor... Z zeszłego sezonu...- mówiłam do siebie przeglądając ubrania.- O to się nada.

Wyciągnęłam czarne jeansy z wysokim stanem i białą koszulkę ze złotym napisem I'm just a women.

Wyszłam do kuchni gdzie siedziała Eleanor i Max. Rozmawiali o czymś i jedli pomarańcze.

- Cześć.- powiedziałam do nich.

- O nasza śpiąca królewna wstała.- powiedział Max.
Brakowało mi go... Strasznie za nim tęskniłam, za jego dogryzaniem mi każdego dnia.

- Zjedz śniadanie i idziemy.- powiedziała podekscytowana Eleanor.

- El, która jest godzina? Nie zawcześnie na galerię.- powiedziałam śmiejąc się i wyciągając jogurt truskawkowy z lodówki.

- 12:43.- zaśmiała się dziewczyna.- Już dzwoniłam do tej Sam i umówiłam się z nią na 13:15 przed centrum więc się pospiesz.

- Aham.- mruknęłam jedząc śniadanie.

- Mamo! Wychodzimy!- krzyknęła Eleanor i zamknęła drzwi od domu.

- Czym jedziemy?- zapytałam.

- No wiesz masz prawo jazdy...- zagadała Eli.

- Ale nie lubię prowadzić.- tłumaczyłam dziewczynie kolejny raz.

- Oj proszę! Wiesz, że tak będzie szybciej.

- Dobra. Idź po kluczyki.- powiedziałam.

- Mam je przy sobie.- wyciągnęła je z kieszeni- Wiedziałam, że się zgodzisz...

Niechętnie wyciągnęłam rękę. Po otrzymaniu kluczyków weszłyśmy do garażu. Otworzyłam auto i wsiadłyśmy.

- Dlaczego ty nie masz prawa jazdy?- zapytałam po chwili od odpalenia samochodu.

- Bo tak.- odpowiedziała i jestem pewna, że wzruszyła ramionami.

Po paru minutach drogi, wyszłyśmy pod galerią i czekałyśmy na Sam.

Po chwili zobaczyłam brunetkę. Biegła w naszą stronę. Rzuciła mi się na szyję.

- Jak się czujesz..?- w porę ugryzła się w język.

- Dobrze.- odpowiedziałam.

Gdy skończyłyśmy się tulić Sam wyciągnęła rękę do Eleanor i przywitała się.

No tak. Widziały się pierwszy raz.

- To co dziewczyny? Zakupy!- krzyknęła moja siostra.

Wszystkie pobiegłyśmy w stronę wejścia.

- Dobrze więc zaczynamy zaopatrzenie do Niezbędnika wyjazdu z chłopakiem.- powiedziały podekscytowane.

- Czyli?- spojrzałam na nie zdezorientowana.

- Czyli kosmetyki, ubrania, buty i oczywiście: Seksi bielizna!- krzyknęły a pare osób się na nas spojrzało.

Zaczęłyśmy od kosmetyków.
Wybrałyśmy balsam do ciała, krem do opalania, tusz do rzęs, błyszczyk i różowy puder.
Nie spędzałyśmy dużo czasu w pachnących mydełkami półkach, ponieważ zaraz po znalezieniu produktów płaciłyśmy i wychodziłyśmy ze sklepu.

Po kosmetykach przyszedł czas na buty.
- Ale jakie w mi chcecie kupić buty jak mam wszystkie jakie potrzebuje...?- zapytałam dziewczyny szperającje w półkach.

- Przymierz te i te.- podały mi dwie pary obuwia.

Kupiłyśmy. Były to czerwone szpilki i granatowe espadryle bardzo modne tego lata.

- Czas na ubrania.- zarządziła Eleanor. Byłam już strasznie zmęczona. Spędziłyśmy tu już ponad 2 godziny a byłyśmy tylko w dwóch sklepach.

Wchodziłyśmy do różnych sklepów i kupowaliśmy wszystko co nam się podobało. Wybrałyśmy mi tzw. małą czarną i kilka koszulek do spodni.
Do wszystkiego kupiłam jeszcze miętową bluzę z kapturem.

- Bielizna!- tu piszczały najbardziej.

Że ona mają jeszcze siłę...

Weszłyśmy do jakiegoś luksusowego sklepu z markowymi bieliznami.

- To aż takie konieczne?- pytałam przechodząc koło starszych panów rozkoszujących się widokiem damskich majtek... Żenada.

- Oczywiście! Bielizna jest najważniejsza.- powiedziała Sam a Eleanor potwierdziła- Idź wybierz sobie kilka i nam się zaprezentujesz.

Z wolna oglądałam wszystkie ładne komplety. W końcu wybrałam sobie biały ze złotymi dodatkami, czarny koronkowy i jaskrawo różowy bez ramiączek i ze stringami.

Ubrałam się w pierwszy. Ładnie...

Lekko odsunęłam kotarę i zawołałam dziewczyny. Starałam się ukryć blizny ale na nic. Dobrze, że one o nich wiedziały...

- Świetny!- krzyknęla Eleanor.

- Bajka!- powiedziała Sam.- Przymierz następny.

Tak jak piwiedziała, tak zrobiłam. Zaczęłam zakładać czarną bieliznę.

- Tak samo! 10/10- mówiły obydwie.

- Masz jeszcze jeden?- zapytała Sam.

- No.- skinęłam głową i wróciłam do przebieralni. Przebrałam się w różowy i wyszłam zza kurtyny.

- Wow.- mruknęła Eleanor.

- Wszystki trzy są świetne...- Sam przygryzłal wargę.

- Bierzemy trzy.- powiedziała Eleanor.- Myślę, że Niall nie będzie mógł się doczekać aż ściągnie z ciebie tą bieliznę.- zaśmiałyśmy się.

*****
Mam do was ogromną prośbę...
Bo zazwyczaj moje rozdziały mają po 9-13 gwiazdek- ostatnio. A poprzedni tylko 5... Nie wiem czy wam się nie podobał czy co...
Dziękuję za przeczytanie i przepraszam za błędy jeśli wgl jakieś są.
Jeśli chcesz rozdział szybciej zostaw gwiazdkę i komentarz! :*
Do następnego.
1732 słowa wow! Obosze jaki długi. Mam nadzieje ze docenicie😂😂




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro