Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 48

Powiedziała a we mnie coś pękło.
Bez dłuższego czekanie przyciągnąłem zapłakaną dziewczyne do siebie i mocno przytuliłem.
Ona cierpiała tak samo jak ja. Bella była jej przyjaciółką...

Dziewczyna spojrzała na mnie swoimi brązowymi, wilgotnymi oczami i przygryzła wargę.

- Chodź do mojej sali. Tam wszystko ci wytłumaczę.- powiedziała łapiąc mnie za rękę i pociągając nosem.

Przeszliśmy pare kroków i weszliśmy do niewielkiej jasnej sali. Dziewczyna usiadła na łóżku i poklepała miejsce obok, więc tam usiadłem.

- Na pewno słyszałeś o tym napadzie na kawiarnie...- zaczęła patrząc na dłonie a ja kiwałem głową.

-... Byłyśmy tam- głos jej się załamał- Bella chciała zadzwonić po policje, dlatego subtelnym ruchem wyciągnęła swój telefon. Wykręciła numer ale jeden facet ją zobaczył... Chwycił ją a ona upuściła telefon. Kiedy usłyszała głos z telefonu, krzyknęła nazwę ulicy. Zachowała się jak bohaterka. Dzięki niej policja przyjechała na miejsce... Niestety za późno, bo oni już uciekli ale policjanci pomogli poszkodowanym i zadzwonili po karetki.- opowiadała dalej- Ja naprawdę chciałam jej pomóc... Krzyczałam ale on mnie kopnął. Dlatego tu jestem. Dostałam jej telefon a tam znalazłam twój numer...- płakała.

- To nie twoja wina. Sam nie zamęczaj się tym.- próbowałem ją uspokoić. Dziewczyna była w strasznym stanie psychicznym.
Z resztą tak samo jak ja...

- Co my mamy zrobić?- wydusiła z siebie.

- Jeszcze nie wiem, ale coś wymyśle.- obiecałem.

- A jej rodzice? Rodzeństwo?- pytała.

- Rodzice w jakiejś pieprzonej delegacji a rodzeństwo na wakacjach...- myślałem kogo jeszcze wypadałoby powiadomić. Nagle przypomniała mi się jedna osoba.- Gabi. Jej najbliższa kuzynka. Od kilku dni mi opowiadała, że wraca z Grecji i chcą się spotkać.

- Wiem, która...- podniosła na mnie wzrok.

- Pani Sam.- do sali weszła pielęgniarka- Badania.

- Mhm.- wymruczała brunetka i z niej przerzuciała wzrok na moją twarz- Jedź do domu, powiedz Gabi i myślcie!- ostatni wyraz krzyknęła prawie błagalnie.

- Oczywiście.- uśmiechnąłem się smutno a dziewczyna wstała z łóżka i wyszła z sali za kobietą w białym stroju.

****
Wsiadłem do samochodu. Z całej siły uderzyłem kierownice z otwartych rąk.

- To wszystko nie może być prawdą.- mówiłem do siebie kręcą głową.- Dlaczego wszystkie złe rzeczy spotykają właśnie moją kruszynkę?!

Ciężko westchnąłem i odpaliłem silnik. Z piskiem opon opuściłem szpitalny parking.

Po ok 20 minutach byłem w domu. Z impetem otworzyłem drzwi i wparowałem do środka.

- O co chodzi?- zapytali wszyscy jednocześnie stojąc przede mną.

- Ta dziewczyna, którą porwali...- pociągnąłem nosem i wytarłem mokre oczy- to moja mała Bella.- dopiero teraz cała informacja we mnie uderzyła. Czułem się jakbym dostawał w twarz za każdym razem, gdy uświadamiałem sobie w pełni tą sytuacje.

- Stary...- przeciągnęli i mnie przytulili.- Zrobimy co w naszej mocy żeby ją znaleźć. Może jakiś detektyw będzie dobrym pomysłem...

- Może...- westchnąłem- Ale wiem jedno..., że jak ich znajdę to tak obije im mordy, że na ich widok lustra będą pękały...

*****
4/4!!
I tym oto rozdziałem kończymy dzisiejszy maraton :)
Gwiazdki i komentarze mile widziane.
Dziękuje za przeczytanie i przepraszam za błędy...
Jeśli chcesz aby następny rozdział pojawił się szybciej👆👆👆👆
*szepcze* -Gwiazdki i komy-
Do następnego!!

Dedykacja dla najnajnajnajlepszej fanki tego ff😂 tak tak... Dedyk dla:perfectgirl1239

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro