Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 43

Zaczęłam po cichu płakać...

Następnego ranka otwierając oczy przeklinałam swoją pozycję. Związane ręce i spanie na fotelu jakiejś furgonetki nie są najlepsze...

- O księżniczka wstała.- zaśmiał się jeden z porywaczy. Delikatnie się rozejrzałam i zauważyłam, że obok mnie siedzi już inny chłopak. To nie ten co wczoraj... Ten ma ciemne włosy ułożone w górę, wysportowaną sytwetkę i bardzo delikatne rysy twarzy. Miał chyba ok 16 lat... Dlaczego tak młody chłopak porywa, kradnie i jest w jakimś gangu? Tego nigdy nie zrozumiem.

- Hej.- powiedział patrząc na swoje ręce i się rumieniąc. O co mu chodzi...?

Spojrzałam w dół na siebie i zauważyłam, że koszulka przeciągnęła się na dół i widać mój stanik. Szybko ugryzłam materiał i podciągnęłam go jednym ruchem głowy do góry.

Niall... Przytul mnie, proszę.

Spojrzałam na chłopaka napuchniętymi od płaczu oczami.

- Młody idziemy. Pilnuj tej suki.- powiedział łysy z tatuażami i spojrzał na mnie z obrzydzeniem.

Brunet skinął głową a tamci wyszli z auta.

Panowała krępująca cisza a ja nie miałam zamiaru jej przerwać.
Ciężko wzdychałam i próbowałam się poprawić ale związane ręce mi nie pomagały.

- Więc masz na imię...- zaczął chłopak.

- Chuj ci w dupę...- wydzedziłam przez zęby.

- Wole dziewczyny.- zaśmiał się

- Raz w dupe to nie pedał.- rzuciłam oschłym tonem.

- Kurwa też nie jest mi na rękę cię tu trzymać, ale muszę. Okey?!- warknął w moją stronę.

- To znaczy?

- Mój brat... jest w tym gangu od 6 lat. Ja nie mam wyboru.- oznajmił bawiąc się sznurkami od dresów.

Nie wiedziałam... Ale to i tak nie zmieni sposobu traktowania ich. Chłopak ma w życiu trudno ale ja też...

Nic już do siebie nie mówiliśmy. Pogrążyłam się w myślach o Niallu i moich przyjaciółkach: Sam i Gabi.

Do samochodu ponownie weszli mężczyźni i odpalili silnik.
Sama nie mam pojęcia gdzie jedziemy... Na tyle nie było okien...

Po jakimś czasie auto się zatrzymało a drzwi otworzyły.

- Wysiadaj.- rzucił któryś z nich.

Znajdowaliśmy się na jakimś polu a gdzieś w głębi stał dom.

- Gdzie idziemy?- zapytałam próbując ukryć łkanie.

*****
I jak?
Gwiazdki i komentarze mile widziane. A jeśli chcesz rozdział szybciej to  👆👆👆
Dziękuje za przeczytanie i przepraszam za błędy...
Do następnego! :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro