Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

One-Shot

Dzisiejszy dzień miał być tym jednym z najcudowniejszych. Co takiego miało się stać? Moja siostra, Kushina, miała dziś urodzić swoje pierwsze dziecko.

10 października miał być, jednym z najszczęśliwszych dni w życiu mojej siostry. Zazdrościłam jej tego co ma... Zna wiele ważnych osobistości z prawie wszystkich wiosek, a jej mąż, jest czwartym Hokage wioski liścia, ale tu nie chodziło o to... Chodziło tu o samą możliwość przebywania z Minato Namikaze i bycia jego ostoją... Tak... Jestem zakochana w mężu swojej siostry. Nieźle, prawda?

Odkąd pamiętam trzymałam się blisko z czerwono włosom. Byłyśmy bliźniakami, a mimo to bardzo się od siebie różniłyśmy. Ja byłam spokojną i opanowaną kobietą, która starała się znaleźć logiczne i bezpieczne wyjście ze wszystkich sytuacji, a Kushina? To całkiem inna bajka. Energiczna, wygadana, z wysokim temperamentem. Ludzie, widząc nas na mieście nawet nie przypuszczali, że jesteście siostrami.

Za dziecka, byłam tą, która zawsze broniła swojej siostry przed osobami, które się z niej wyśmiewały. Mimo iż ja byłam młodsza, o te, nie całe, 5 minut traktowałam Kushinę jak swój największy skarb.

I wtedy nastał czas przeprowadzki do wioski liścia, to tam zaczęłyśmy uczęszczać do akademii, to tam poznałyśmy teraźniejszego, 4 Hokage, Minato. Na mojej siostrze nie wywarł on większego wrażenia, natomiast ja zauroczyłam się w nim od pierwszego wejrzenia. Gdy moje [kolor] oczy spotkały się z jego bystrymi, błękitnymi tęczówkami w moim brzuchu zatańczyły motyle, a serce chciało wyrwać się z piersi.

W międzyczasie poznałyśmy prawdziwy powód przybycia do wioski liścia. Miałyśmy przejąć obowiązek przechowania w swoim ciele 9 ogoniastej bestii. Jako 2 z najszczelniejszych dzieci z, jak wiadomo, długowiecznego rodu Uzumaki, miałyśmy największe szansę. W Kushinie zamknięty został Kuby, a we mnie jego przeciwieństwo, również dziewięcioogoniasta Ybyu. Kushina była tym roztrzęsiona, natomiast ja nie chcąc zawieść swojego rodu, zaczęłam uczyć się panować nad bestią we mnie zamkniętą, wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to tak bardzo może pozmieniać moje życie... Tymczasem życie w akademii toczyło się własnym szlakiem. Ja i Minato zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi, najgorsze jednak było to, że na mnie patrzył jak na zwykłą koleżankę z klasy, a to Kushina podbiła serce młodego Namikaze. Mimo iż sam nigdy mi tego nie powiedział, bardzo dobrze to wiedziałam. Potrafiłam wyłapać, wysyłane ukradkiem, przez Minato, spojrzenia w stronę czerwonowłosej, lub rumieńce na jego twarzy, gdy ta się tylko na niego spojrzała.

Byłam rozdarta. Z jednej strony stało moje szczęście i miłość, a z drugiej strony Kushina, która nigdy nie zaznała uczucia, interesowania się nią przez rówieśników i uczucia Minato...

Wybrałam większe dobro...Moja kochana siostrzyczka....i mój ukochany. To ich szczęście liczyło się najbardziej... Ukrywając swój ból, każdego dnia starałam się zbliżyć do siebie tą dwójkę, a nocą płakałam w poduszkę i czułam w sercu pustkę...

Któregoś dnia zostałam trochę dłużej w akademii, a gdy wróciłam do domu dowiedziałaś się o porwaniu swojej siostry. Akcja poszukiwawcza zaczęła się wręcz od razu, a ja pobiegłam ze łzami w oczach prosto do swojego przyjaciela.

Namikaze początkowo nie umiał zrozumieć nic z mojego szlochu, ale gdy tylko wyłapał część o porwaniu Kushiny wyruszył jej na pomoc nie pacząc na nic. Udało mu się.... Przyprowadził ją całą do domu, a od tego czasu wszystko zaczęło się zmieniać. Zachowanie Kushiny względem Minato uległo ogromnej zmianie i zbliżyli się do siebie. Kushina co dzień opowiadała ci o tym, co robiła razem z Minato, a ja potakiwałam z uśmiechem, chodź oczy niemiłosiernie mnie piekły, a serce pękało w pół.

Tak mijały kolejne dni, tygodnie, miesiące.... później lata, aż do teraz. Nigdy ponownie się nie zakochałam. Wiedziałam, że to już się nie stanie. Niestety. Utknęłam w tej chorej relacji...

Siedziałam teraz w domu swojej siostry i razem z nią piła herbatę. Od pewnego czasu gorzej układało się między Kushiną, a Minato, co bardzo mnie martwiło. Mimo to Minato był teraz obok niej prawie że cały czas i widać było, że się o nią troszczy.

Minato wyruszył już za wioskę, aby przygotować wszystko na poród Kushiny, i sama czerwonowłosa za chwilę miała ruszać w drogę tam. I ja, jako jej siostra, oraz Jinchuricki Ybyu, miałam zostać u niej w domu, aby kontrolować sytuację z chakrą demona, oraz, w razie niebezpieczeństwa pomóc.

Samotnie mijały mi kolejne godziny. Siedziałam w salonie, na kanapie co chwilę kontrolując chakrę Ybyu, aż nie usłyszałaś chwilowego cichego szumy i nie zobaczyłam kłębu dymu unoszącego się z sąsiedniego pokoju. Natychmiast tam poszłam. Zobaczyłam tam Minato, z małym, plączącym dzieckiem w rękach. Nagle chakra Ybyu zaczęła szaleć w moim ciele, a ja wiedziałam, że musiało stać się coś złego.

-Minato? Co się stało? Gdzie Kushina?-Zapytałam podchodząc do niego niepewnie.

Blondyn spojrzał na mnie i przekazał w moje ręce noworodka.

-Proszę, zajmij się nim.-Powiedział swoim głębokim głosem, spoglądając prosto w moje oczy.

-A-ale, co się stało? Co z Kushiną?-Zapytałam zdenerwowana kołysząc niemowlę.

-Wytłumaczę ci wszystko później, ale teraz proszę nie zadawaj pytań.-Poprosił, a ja jedynie przytaknęłam, po chwili zniknął w kłębie dymu.

Usiadłam na łóżku i zaczęłam uspokajać chłopca. Gdy maluch już zasnął okryłam go dodatkowo kocykiem. Po kolejnych 10 minutach w pokoju pojawił się Minato, z ledwo przytomną Kushiną na rękach. Podszedł do łóżka w którym spał Naruto i położył obok niego Kushinę, która od razu przytuliła synka do piersi.

-Kushina, siostrzyczko.-Zaraz pojawiłam się obok osłabionej czerwonowłosej. Ona tylko podniosła na mnie wzrok i uśmiechnęła się słabo.

-Minato, o co tu do cholery chodzi?-Zapytałam zdenerwowana. Moja siostra była ledwo przytomna, Minato został ranny, a co najgorsze nie wyczuwałam nigdzie chakry Kyubyego, co nie świadczyło o niczym dobrym.

Minato podszedł do łóżka i przeczesał dłonią włosy Kuchiny, a na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu, ale znikł tak szybko jak się pojawił.

-Kyurama został wykradziony i wypuszczony na wolność.-Powiedział cicho. Podszedł do szafy, z której wyciągnął szatę Hokage i założył ją na siebie. Nie, to nie oznacza nic dobrego.... Szybko do niego podeszłam i objęłam go od tyłu zaplatając dłonie na jego brzuchu, a po moim policzku spłynęły łzy.

Na swoich dłoniach poczułam dłoń należącą do Minato. Puściłam błękitnookiego, a on odwrócił się w moją stronę. Spojrzał na twoją twarz i wierzchem dłoni otarł moje łzy.

-Proszę [Imię], zaopiekuj się Kushiną i Naruto półki nie wrócę...

-Nie Minato.-Powiedziałam głośnym tonem przerywając Namikaze.-Jeśli Kyurama faktycznie się uwolnił to tylko Ja i Ybyu możemy się z nim uporać, a...

-[Imię].-Przerwał ci spokojnym tonem.-Proszę. Wiem, że martwisz się o to co się stanie, ale teraz Priorytetem jest Naruto, Kushina i bezpieczeństwo wioski. Wiem, że poradzisz sobie z opieką nad Kushiną i Naruto, zwłaszcza gdy użyjesz mocy Ybyu. Zrób to dla mnie.-Położył mi dłonie na ramionach i wiercił swoim spojrzeniem dziurę w twoim ciele.

-D-dobrze...-Powiedziałam cicho- Tylko, błagam, uważaj na siebie.-Dodałam.

Mężczyzna przytaknął i zabierając swojego typowego kunaia zniknął w kłębie dymu.

Wróciłam do Kushiny, Kobieta najwyraźniej zasnęła z wycieńczenia. Stanęłam naprzeciw łóżka. Chciałam uwolnić trochę chakry Ybyu, aby pomóc Kushinie szybciej wrócić do sił, ale gdy tylko zaczęłam skupiać chakre w swoich dłoniach, uderzył we mnie okropny ból. Coś jakby brutalnie blokowało mi dostęp do pokładów energii mojej bestii. Po chwili poczułam jak tracę grunt pod nogami, a później panowała już tylko ciemność.

***

Obudziłam się.... było cicho, wręcz za cicho. Zerwałam się z ziemi i rozejrzałam po pokoju. Kushina i Naruto zniknęli!

Wzięłam kilka wdechów na uspokojenie, po czym przymknęłam oczy. Jako iż ja i Kushina jesteśmy bliźniaczkami jednojajowymi, obie z wielką łatwością potrafimy rozpoznać swoje miejsce pobytu. Gdy tylko znalazłam to miejsce od razu się tam pojawiłam.

Panowało tu totalne pobojowisko. Wszędzie walał się gróz i nie tylko. Mam okropnie złe przeczucia...

Rozejrzałam się dokoła, ale nigdzie nie widziałam ani swojej siostry, ani Minato. Usłyszałam jedynie płacz dziecka i od razu ruszyłam w tamtą stronę. Ujrzałam tam płaczącego Naruto. Rozejrzałam się do okola i zobaczyłam coś, czego nigdy nie chciałam widzieć....

Minato, cały zakrwawiony leżący nieopodal Naruro.

-Minato!-Krzyknęłam i podbiegłam do miejsca, w którym leżał i od razu przy nim uklękłam i położyłam dłoń na jego poliku.

Proszę... powiedzcie mi, że to tylko zły sen...

Mężczyzna delikatnie uchylił oczy, a te moje napełniły się łzami.

-Minato...-Powiedziałam już ciszej.

-[Imię]...-Wypowiedział cicho, z chrypką w głosie, a na jego ustach zobaczyłam lekki zarys uśmiechu.

-N-nic nie mów, oszczędzaj siły... Proszę.-Powiedziałam przykładając dłonie do jego kładki piersiowej.

Tym razem bez problemu uwolniłam energię swojej bestii i zaczęłam leczyć Namikaze.

-N-nie [Imię]... T-to już nie ma sensu..-Powiedział cicho.

-N-nie mów tak! Zaraz energia Ybyu zacznie działać, tylko proszę wytrzymaj.-Powiedziałam płacząc.

Moje łzy spadały na policzki Minato, a ten powoli uniósł rękę, aby otrzeć moje łzy. Złapałam jego dłoń w swoją i wtuliłam w nią swój policzek.

-Minato...-Wyszeptałam po raz kolejny już.

-[Imię], w-wiem, że czasami nie byłem najlepszym przyjacielem pod słońcem..... i, że wiele razy cię zawiodłem, ale, c-chcę, byś wiedziała, że jesteś dla mnie bardzo ważna...

-Cholera, Minato! Nie mów tak jakbyś się żegnał!-Krzyknęłam na niego i trochę mocniej zacisnęłam dłoń na jego nadgarstku.

Blondyn położył rękę na ta moją, która leżała na ziemi.

-M-mam do ciebie ostatnią prośbę [Imię]...-Powiedział.-Zaopiekuj się Naruto, Naucz go jak opanować Kyuramę. Zrób wszystko to, czego ja nie będę mógł.-Prosił, lekko zaciskając swoją dłoń na mojej.-Proszę też, żebyś wybaczyła mi to, czego nie umiałem zauważyć przez tyle lat....-Mówił coraz ciszej i słabej.-Dziękuje ci, za wszystko...Gwiazdeczko...-I po tych słowach zamknął oczy, a uścisk spoczywający na mojej dłoni rozluźnił się.

-Minato.....Minato!-Krzyknęłam i położyłam głowę na jego kładce piersiowej.-P-proszę.... n-nie zostawiaj mnie tu samej.... błagam...-Szeptałam zrozpaczona i lekko się pochylając musnęłam jego zimę usta swoimi. Nie panowałam już nad swoimi łzami.

Niedługo później nastał poranek, a nas odnaleźli ANBU. Zabrali oni ciało mężczyzny, a paręnaście metrów dalej znaleźli i ciało mojej siostry.

Ninja, którzy nas znaleźli wypytywali, czy nic mi nie jest, ale ja zaprzeczałam. Fizycznie nic mi nie było, ale psychicznie...

Straciłam 2 najważniejsze osoby w swoim życiu. Jednego dnia...

Otarłam swoje łzy i wzięłam na ręce Naruto, który zdążył się uspokoić, po czym wróciłam do domu.

***

Od tragedii minęło już parę dni. Wczoraj odbył się pogrzeb, a ja jestem tu i dzisiaj, patrzę na zdjęcia poległych żołnierzy. W nich znajdują się i zdjęcia Minato i Kushiny. Zostali pochowani obok siebie.

Położyłam wiązankę czarnych róż na obu grobach i starałam się nie płakać.

-Dlaczego to wy zginęliście?... Nie ja?...-Przetarłam swoją twarz. Ostatni raz spojrzałam na portrety, po czym stamtąd wybiegłam.

"

###

I jak się podoba?

Ybyu - czyt. Jibiju

Edit: 10.05.2019r. Poprawa błędów i zarysu fabuły.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro