Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

▲▼ ROZDZIAŁ 14 ▼▲

△▽ APRIL ▽△

Ziemia się zatrząsła, gdy siedziałam w szkole na lekcji. Nauczyciel kazał nam się schować pod ławki. Na szczęście szybko to ustało.

- Ej patrzcie!

Podniosłam głowę i zobaczyłam czerwone niebo za oknem. Co się dzieje? Powoli zaczęła docierać do mnie okrutna prawda.

Wybiegłam z klasy i ruszyłam śliskim korytarzem mimo tego, że nauczyciel krzyczał za mną, żebym wróciła.

- Bill! - Krzyknęłam najgłośniej jak potrafię, stając na środku ulicy. - Pokaż się! Gdzie jesteś!? - Ludzie nie zwracali na mnie uwagi, bardziej interesowała ich postać unoszącą się nad nimi. Spojrzałam na niego, a on na mnie. Uśmiechał się. - Dlaczego to robisz!?

Momentalnie znalazłam się w innym miejscu. Jakby pałacu. Cyferka siedział przede mną na tronie, jakby był panem i władcą całego świata.

- Co tam? - Spytał jak gdyby nigdy nic.

- Coś ty narobił Bill?

- Jak to co? Zrealizowałem swój plan.

- Jaki plan?

- Oh moja biedna, naiwna April... - ujął mój podbródek. - Nie powinnaś była mi ufać. Nie przyszło ci do głowy, że cię oszukuję?

- Byliśmy przyjaciółmi - patrzyłam mu prosto w oczy.

- Nadal nimi jesteśmy. Możemy rządzić razem April - złapał mnie za rękę.

- Nie. - Wyrwałam mu ją, odsuwając się. - Jak mogłeś to zrobić? - Miałam łzy w oczach. Spojrzał na mnie gniewnie.

- Popełniasz ogromny błąd.

- Może. Ale nie pozwolę ci skrzywdzić moich najbliższych, rozumiesz?

- Jak chcesz mnie powstrzymać? Jesteś tylko zwykłą dziewczyną. Nic nie znaczącą marionetką. Moją marionetką. A ja nie chcę cię krzywdzić April.

- A co teraz robisz? Mówiłeś, że niczego nie planujesz, a ja ci zaufałam. Nie wiem jak mogłam być aż tak naiwna i ślepa, ale to się zmieniło. Nie wiem jak to zrobię ale cię powstrzymam.

- Dlaczego ci tak na tym zależy?

- Bo niszczysz wszystko co kocham - poczułam łzy spływające po moich policzkach. - Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi Bill. Myliłam się.

Przyglądał mi się uważnie. Widziałam złość kryjącą się w jego oczach. Zdenerwowałam go tym, że nie chcę się na to zgodzić.

- Idź. Nie zrobię ci krzywdy, bo nie chcę mieć na rękach twojej krwi. Więc idź nim się rozmyślę.

Coś mnie tam w środku bardzo zabolało. Znów straciłam przyjaciela. I to chyba w najbardziej okrutny sposób jaki może być.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro