Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Julia w pewnym momencie przestała myśleć. Po prostu malowała. Nie wiedziała ile obrazów powstało przez te dwie godziny. Nie wiedziała jakimi kolorami pokrywała płótno. Pędzel zdawał się być przedłużeniem jej dłoni, jakby wcale nie był zrobiony z drewna, lecz odłamków duszy młodej artystki.
Czuła się, jakby unosiła się w powietrzu. Jakby nagle straciła cały ciężar, który nosiła na swoich barkach. Czuła się szczęśliwa.

W końcu się opamiętała. Gdy zdjęła słuchawki, zdała sobie sprawę z tego, że cały czas przygryzała wargę, krótkie włosy porozrzucała na wszystkie strony, a po jej policzku spływała samotna łza. Łza szczęścia. Łza spokoju. Łza spełnienia. Szybkim ruchem dłoni ją otarła i rozejrzała się dookoła.
Porozrzucane tubki z farbami, podłoga splamiona kolorami. Płótna - niektóre zamalowane, inne leżały gdzieś dalej. Tak właśnie prezentowała się o dziwo wciąż pusta pracownia.
Jednak najbardziej szokujący widok zastała, gdy się odwróciła.

Za jej plecami stał niewysoki, ciemnoskóry chłopiec o kręconych włosach i pistacjowych oczach. Na jego twarzy malowało się ogromne skupienie, natomiast na jego płótnie... oh tak, tam zdecydowanie malowało się coś pięknego.
Obraz chłopca przedstawiał bowiem niską, szczupłą, opaloną dziewczynę, ubraną w czarny podkoszulek i jasnoniebieskie dżinsy. Jedną ręką sunęła pędzlem po płótnie, a drugą przeczesywała krótkie, miodowe włosy. Malunek był bardzo staranny - widać było nawet najmniejsze szczegóły, takie jak kabel od słuchawek czy pomarszczony materiał ubrań dziewczyny. Choć owa dziewczyna stała tyłem i nie było widać twarzy, Julia wiedziała, że obraz przedstawia właśnie ją.
- Ładny obraz. - powiedziała z uśmiechem w stronę chłopca, wyrywając go z zamyślenia.
- Co? Ah, tak, jasne. Dziękuję. - rzucił, patrząc to na obraz, to na Julię. Ta zaśmiała się pod nosem.
- Jestem Julia. - wyciągnęła w jego stronę rękę.
- Daniel. - uścisnął ją niepewnie, starając się nie patrzeć dziewczynie w oczy - Cieszę się, że podoba ci się twój portret.
- Jest ładny - rzekła już tyłem do kolegi, zabierając torbę z podłogi
- Ładny? Na tyle możesz go opisać?
Dziewczyna już wtedy wiedziała, z kim ma do czynienia. Chłopiec od dziecka uczony perfekcji, na dodatek zawsze wysłuchujący pochwał. Ludzie lubią używać wielkich słów, aby opisywać małe rzeczy. Jednak to bardzo komplikuje zrozumienie. Proste rzeczy prosto jest zrozumieć, dlatego Julia wolała opisywać wielkie rzeczy małymi słowami - w końcu jeśli coś faktycznie jest wielkie, nie potrzebuje wyszukanych słów, aby tę wielkość opisać.
- Jest bardzo szczegółowy. - dorzuciła po krótkiej chwili zastanowienia.
- Cóż, o twoich obrazach nie można tego powiedzieć.
Julia uśmiechnęła się i spojrzała Danielowi w oczy.
- Tak, zdecydowanie. - powiedziała - Ale powiedz mi, Danielu - kto z nas lepiej się bawił? Ja czy ty?
I opuściła warsztat, zostawiając Daniela samego z przemyśleniami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro