Rozdział 51
WITAM!
WAŻNA INFORMACJA NA KOŃCU!
Po zakończeniu treningu z Tristanem, rozdzieliliśmy się, poszedłem do kuchni coś zjeść, byłem dość głodny, co naprawdę rzadko się zdarzało, w pomieszczeniu nie było już prawie nikogo, jedynie Iris i Leftan. Przechodząc przez salon w którym była dwójka przywitałem się z nimi po czym poszedłem do kuchni zrobić sobie coś na szybko. Były to po prostu kanapki z szynką, może i byłem głodny, ale nie chce się upychać. Wziąłem na talerz mój posiłek, siadając na krześle przy stole.
- Słyszałem, że masz teraz treningi z Tristanem - spojrzałem w stronę usłyszanego głosu dobiegał on z salonu, był to demon. Jak zwykle uśmiechnięty po same uszy, naprawdę był bardzo w porządku osobą, można było z nim zawsze pogadać o najmniejszych sprawach, a do tego był bardzo zabawnym kolesiem.
- Takk, jakoś tak wyszło - mruknąłem w jego stronę, biorąc gryza kanapki.
- Zack nie był... hmmm zazdrosny? - słyszałem w jego głosie lekkie rozbawienie, sam wiedziałem, że chłopak jest zazdrosny, co było urocze, to jest naprawdę rzadki widok, może by to tak wykorzystać? Zawsze to on się ze mną drażni, może teraz czas na moją kolej?
- Może troszeczkę - uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem.
- Nie dziwota, zawsze byli rywalami - wzruszył ramionami.
- Rywalami? - naprawdę chyba jeszcze nie wiem o chłopaku za dużo, irytuje mnie to, że żyje w nieświadomości o wszystkim, wszyscy wszystko wiedzą a ja nie...
- Tak, już od małego rywalizowali o wszystko, względy rodziców, zabawki, lepsze wyniki podczas treningów... -nie dokończył bo przerwałem mu.
- Jak to rodziców?! - wyszczerzyłem szerzej oczy.
- Są braćmi - przechylił głowę w bok - nie wiedziałeś? - gdybym wiedział to bym nie pytał! Dlaczego ja niczego nigdy nie wiem, jak on mógł mi nawet nie powiedzieć, że Tristan i on są braćmi?! Czułem jak gotuje się we mnie, nie dość, że nikt mi nie chce nic powiedzieć o mojej przemianie to na dodatek jeszcze nic nie wiem o moim partnerze.
- Nie nie wiedziałem... - zacisnąłem mocniej pieść w dłoni, wziąłem już prawie ostatniego gryza mojego posiłku. Wstałem podchodząc do zmywarki do której włożyłem talerz, zamykając ją, po czym skierowałem się znów do dwójki siedzącej w salonie - gdzie jest teraz Zack -powiedziałem przez zaciśnięte zęby, co chłopak chyba zauważył bo się zaśmiał tym swoim słynnym rozbawionym uśmieszkiem.
- Hmm, myśle, że jest w swoim gabinecie~ - położył dłoń na swoim policzku - ale wiesz, jak już będziesz się denerwował to pamiętaj nie skończcie na kryzysie kończącym się na zabawie w biurze - pokiwał głową przecząco - to jest takie zbereźne, jesteś taki młody a takie brudne rzeczy robisz - poczerwieniłem się na jego słowa.
- T-to... to nie ja to robię... - powiedziałem pochylając głowę trochę ku dołu.
- Tak, tak, ale jak dobrze wiem, to ci to ani trochę nie przeszkadza~ - wróciłem szybko wzrokiem w jego stronę.
- N-nie prawda! Przestań gadać głupi Elfie! - warknąłem w jego stronę, wiedziałem, że nienawidzi on jak się na niego tak mówi, każdy to wiedział i każdy to wykorzystywał.
- Dobra, dobra, chłopaki spokojnie - białowłosą dziewczyna zaśmiała się cicho pod nosem - nie jesteście małymi dziećmi - westchnęła zrezygnowana - Chris idź już do Zack'a, jak dobrze myśle to za niedługo powinien kończyć papierkową robotę, więc masz szanse na pogadanie - machnęła do mnie ręka w geście wyrodnieniu mnie z pomieszczenia, co uczyniłem po chwili.
Skierowałem się w stronę jego biura, już trochę pamietam gdzie co leży w tym budynku, jego biuro nie było jakoś bardzo daleko, więc nie zajęło mi dużo czasu przejście z salonu do owego miejsca. Gdy byłem już przed drzwiami, zapukałem w nie kilkukrotnie, czekając na pozwolenie na wejście, już prawie, że po sekundzie usłyszałem słowo ,,proszę", złapałem za klamkę wypuszczając powietrze z płuc, po czym nacisnąłem na klamkę wchodząc do pomieszczenia. Gdy przechodziłem przez próg od razu zauważyłem, że demon się na mnie patrzy, przez co przeszedł mnie delikatny dreszcz na plecach, zamknąłem za sobą drzwi i spojrzałem na niego, siedział przy swoim biurku na którym ułożone były dwie dość duże kupki dokumentów. Całe pomieszczenie było dość schludne i eleganckie, ciemno brązowe ściany na których były zawieszone rożne obrazy, na jednym z większych był on sam. Za Zack'iem była duża biblioteczka, na prawo od wejścia czarna kanapa przed którą był ustawiony mały stoliczek, na samym środku podłogi był duży, wyglądający na bardzo miękki, dywan. Z sufitu zwisał duży szklany żyrandol, cały pokój został ożywiony przez pojedyncze rośliny w doniczkach.
- Jak po treningu? - założył ręce na piersi odkładając przed tym długopis którym wypisywał dokumenty dosłownie sekundę temu, dopóki nie przerwałem mu tej czynności.
- Było dobrze... - mruknąłem, muszę się zapytać o Tristana, niebieski czemu demon mi tego nie powiedział, ale bardzo mnie zirytował tym, że nic mi nie mówi - ale z resztą ma coś do powiedzenia - powiedziałem dość poważnym głosem, na co ten widziałem jak zakłada nogę na nogę, opierając się bardziej na krześle.
- Słucham?
- Czemu mi nie powiedziałeś, że Tristan jest twoim bratem - starałem wyglądać groźnie, ale coś sądzę, że nie wyszło to tak jak powinno.
- Nie było potrzeby- wzruszył obojętnie ramionami. Jak nie było? Jak nie było! Dla mnie właśnie tak, sypiam z tobą a prawie nic o tobie nie wiem, denerwuje mnie to!
- Dla mnie jest! -warknąłem w jego kierunku, czuje się naprawdę źle z tym, a dla niego to nie ma znaczenia...
- Chris - westchnął ciężko - ja i Tristan nie mamy za dobrych stosunków, nie znaliście się, więc nie było potrzeby o tym mówić - zaczesał prawą ręką włosy do tyłu, co powodowało, że wyglądał naprawdę pociągająco...
- To nie zmienia faktu, że nie mówisz mi nic o sobie, nie dość, że ta cała sytuacja z moją przemianą, o której nie chcesz mi nic powiedzieć, zresztą jak inni. Wszyscy wiecie co się ze mną działo, czy tak trudno to po prostu powiedzieć? - zrobiłem kilka kroków w jego kierunku - dlaczego ty wiesz o mnie tak dużo, a ja nie wiem kompletnie nic, ja nawet nie wiem jakie masz zdolności jako demon, tego też mi nie mówisz, dowiaduje się jakichkolwiek rzeczy od innych zupełnym przypadkiem - zacisnąłem mocniej dłonie w pieści - sypiasz ze mną, a nie wiem o tobie najmniejszych rzecz, kim dla ciebie jestem? Tylko chłopaczkiem do seksu?! Któremu nie musisz nic tłumaczyć czy czegokolwiek mówić?! - podniosłem już głos, nie wiem czemu mówię to co mówię.
- Podejdź tu - wystawił rękę w moją stronę, spojrzałem na niego, a dokładniej w jego oczy, nogi delikatnie ugięły się pod mną, za każdym razem gdy patrze w jego oczy nie mogę mu odmówić. Podszedłem do niego z prawej strony biurka, ten obrócił się ściągając nogę w z tej drugiej, po czym złapał mnie za biodro przysuwając do siebie tak bym był pomiędzy jego nogami - Po pierwsze nie mówię o sobie, bo nie lubię tego, ale jeśli chcesz mogę zacząć, a co do mocy to powiem ci w swoim czasie, najpierw musisz sam opanować swoje. A po drugie najważniejsze nie jesteś dla mnie chłopaczkiem do seksu, zależy mi na tobie, więc nawet nie myśl o tym, że traktuje cię jak jakąś zabawkę!
Po usłyszeniu ostatniego zdania, moje serce mocniej zabiło... oczy zaczęły mi się szklić, zacząłem dłońmi je przecierać by powstrzymać się od płaczu. Byłem szczęśliwy, zależy mu na mnie, zacząłem ronić łzy, nie kontrolując już tego, naprawdę się w tym facecie zadurzyłem, nie wiem kiedy to się stało, ale naprawdę jest dla mnie ważny. Poczułem jak Zack złapał mnie za nadgarstki odciągając je od mojej twarzy w ciągu sekundy, a następnie wbił się w moje usta.
C.D.N
Dobra po pierwsze, chciałam przeprosić za nie wstawianie rozdziałów, wiecie Korona i te sprawy czasu nie było... znaczy to tylko wymówka, bo w nocy czas miałam, ale powiem szczerze, byłam leniem heheh
Ale mam dla was dil życia! Robię maraton w nagrodę! I z tego i z ,,męskiej dziwki", więc mam przez najbliższe kilka dni zamiar wstawiać rozdziały.
(Boże w co ja się wpakowałam)
Buziaki ~ ❤️
04.05.2020 ~ 19:54
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro