Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 44

!~Rozdział z perspektywy Maik'a~!

Siedziałem z Dylanem i Dastim w jadalni, mamy przerwę od treningu. W ciągu ostatnich kilku dni moja forma się bardzo poprawiła, coraz dłużej mogę wytrzymywać podczas ciężkich ćwiczeń fizycznych, nie mówić już o samych ćwiczeniach które przychodzą mi z ogromną łatwością, demon od dwóch dni utrudnił nam treningi, co w sumie naszej dwójce nie przeszkadzało. Przedwczoraj wzięli Chrisa by przemienić go w demona, od tamtego czasu nie mam z nim w ogóle kontaktu, z Zack'em w sumie też, ale on mnie nie obchodzi, interesuje mnie tylko to jak jest z moim przyjacielem i czy nic mu nie jest. Wczoraj wieczorem Leftan przyszedł na kolacje, dokładniej to tylko na chwile bo zabrał jedzenie i miał wyjść, ale szybko pobiegłem do niego z Dasti'm.

- Co z nim ?! - wykrzaczyliśmy prawie równocześnie.

- Jest okey, Zack z nim teraz jest - spojrzał na nas - nie musicie się o nic martwić - uśmiechnął się, nie uspokoiło mnie to ani trochę. Doktorek nie czekał ani chwile, wyszedł z pomieszczenia w pośpiechu i tak w sumie jest już więcej nic nie wiemy, nie możemy się z nim spotkać a z tamtymi skontaktowanie jest niemożliwe, jesteśmy w kropce. Nie w sumie to jesteśmy w dupie, nic nie wiemy nikt nie chce nam powiedzieć, ehhh.

- Nad czym ty tak myślisz co ? - poczułem szturchnięcie, spojrzałem się w bok, był to nie kto inny jak Dasti, przez ten czas naprawdę zbliżyliśmy się do siebie, z Alex oczywiście też, mogę z nimi pogadać i się pośmiać, ale to nie to samo co z Chrisem znam go od małego i mówimy sobie o wszystkim, ale gdy się tu pojawiliśmy zmieniło się, rzadko się spotykaliśmy ponieważ przebywał cały czas z tym cholernym demonem, a teraz jeszcze ta cała sytuacja, przerasta mnie to.

- O tym całym gównie - westchnąłem przyciągniwie patrząc przed siebie, chłopak cicho się zaśmiał i położył dłoń na moim ramieniu.

- Będzie dobrze, nic mu się nie stanie, nie raz zmieniali zwykłych ludzi w demony, jest to normalne - nie patrzyłem na niego, ale wiedziałem że się uśmiecha.

- Wiem, ale Chris nigdy nie chciał byś zmieniony i martwię się o niego - przejechałem dłonią po włosach.

- Rozumiem, też się martwię, ale nawet jeśli byśmy chcieli jakoś pomóc to jest to niemożliwe - westchnął, mruknąłem tylko na znak potwierdzenia, po czym usłyszeliśmy szybkie otwarcie drzwi od sali treningowej, był to nie kto inny jak nasz przypisany demon.

- Dobra zaczynamy trening, szkoda czasu - bez gadania zaczęliśmy trening, nic się takiego nie działo przez około 3 godziny treningu, nic mi dziś nie szło, przez co Dylan strasznie mnie piłował i doczepiał się do wszystkiego. W jednym momęcie do pomieszczenia wparował Leftan a za nim Iris, Alex, a za drzwiami widziałem dwóch wielkich typów, tak zwanych goryli.

- KURWA DYLAN JEST ŹLE! BARDZO ŹLE! - wykrzyczał cały zdyszany, a z okolic jego głowy widziałem sączącą się krew. Demon nic nie powiedział od razu wybiegł, a my oczywiście za nim. Chodzi o Chrisa jestem pewien...

Biegliśmy przez korytarz, słyszałem w tle alarm który sygnalizował by rekruci udali się do swoich pokoi, musiało się stać coś naprawdę złego, jak nawet musieli wysłać ludzi do siebie, a Demony tak spanikowały, co jest naprawdę rzadkim widokiem. W mojej głowie była jedna myśl ,,Błagam Chris, żeby wszystko było z tobą dobrze". Gdy dotarliśmy już na miejsce zobaczyłem krew, mnóstwo krwi przy drzwiach, na kanapie, dosłownie wszędzie.

- Co się dzieje do cholery?! - wykrzyczał Dylan po przyjściu, przy komputerach stoi Zack, też był we krwi, syn przywódcy demonów nawet dostał wpierdol, co się kurwa dzieje?!

- Chris wymknął się spod kontroli - Leftan podszedł do dużych ekranów i pokazał na nie, wszyscy podeszli, był na nim Chris... straciłem wdech, nie mogłem zabrać powietrza, on był w formie demona, nogi miał przywiązane do wielkich łańcuchów a jego ręce miały resztki zerwanych łańcuchów, jego włosy zmieniły kolor na białe, pojawiły mu się rogi i ogon z których dymił się jakiś granatowy dym, na jego twarzy, rękach i nogach pojawiła się jakaś czarna maź, jego oczy zmieniły kolor, były prawie całe czarne, na ekranie nie było wyraźnie widać.

- Jest agresywny, próbuje wszystkich dokoła pozabijać, już mu się w sumie udało - Zack złapał się za głowę.

- JAK ZABIŁ ?!KOGO?! - wydarłem się, byłem tak wściekły i przerażony.

- Jest już 3 rannych w tym ja i Leftan i jeden martwy, jeden z ochroniarzy, myśleliśmy, że będzie jak zwykle trochę szarpaniny po czym się uspokoi, ale on był spokojny dopóki do niego nie podeszli, gdy jeden go dotknął on jednym ruchem zerwał łańcuchy z rąk i przyciągnął go do siebie wbijając w jego brzuch dłoń, tamci próbowali pomoc, ale Chris złapał jednego za gardło zaczynajac przyduszać, a innego odrzucił w stronę ściany, z taką siłą, że najprawdopodobniej ma złamaną rękę, a gdy leciał wleciał w jeszcze innego, prawie udusił tego faceta, ale gdy wszedł Zack, puścił go, udało im się uciec i zabrać tego ledwo dyszącego, który okazało się, że nie dało się już uratować - Leftan opowiedział nam co się działo w szybkim skrócie, on sam dostał łańcuchami które chłopak miał przywiązane do klatki piersiowej - a Zack gdy podszedł do niego gdzieś do połowy, Chłopak zaczął się śmiać, ale w taki sposób że sam się przeraziłem, Zack oczywiście podszedł co było cholernie głupie bo ten gdy on był już na tyle blisko, szybko machnął pazurami, ale Zack szybko odskoczył i został delikatnie draśnięty, lecz jak widać rana mocno krwawi, nawet jak obandażowałem.

- Kurwa! Nigdy się tak nie działo! Inne przypadki nie były na tyle agresywne by kogoś skrzywdzić, a co dopiero zabić! - Dylan walnął w stół - Co teraz zrobimy ?!

- Trzeba do niego dotrzeć - westchnął Pan Demonów.

- Nie możesz omotać go jak wszystkich innych !- krzyknęła Iris.

- Nie działa, próbowałem - Odpowiedział, po czym wyciągnął telefon i napisał najprawdopodobniej do kogoś wiadomość.

- Jakie omotanie ? O czym wy mówicie - spytał Dasti.

- Każdy demon ma jakieś zdolności, a Zack ma manipulowanie po spojrzeniu w jego oczy - odpowiedziała mu dziewczyna - ale nie czas teraz na wyjaśnianie, trzeba go powstrzymać, bo jak się uwolni to będzie bardzo źle!

Demony uznały, że gdy przyjdzie wsparcie, wejdą tam i otoczą go i spróbują wstrzyknąć dawkę uspokajające w kark, a my będziemy czekać tutaj, co mnie nie zadowalał bo mam bezczynnie siedzieć i oglądać. Oglądałem z przyjaciółmi cały czas obraz z kamer, gdy nagle do pokoju weszły trzy osoby, od razu wiedziałem, że demony również z wyższej półki. Nie przyglądałem się im za bardzo, ale jeden przykuł szczególnie koją uwagę , wysoki brunet z brązowymi oczami, od razu podszedł do naszych demonów omawiając co będą robić. Gdy skończyli usłyszałem jedynie słowa Zack'a:

- Nie wolno wam go zabić

C.D.N

Jak wybijecie 30 gwiazdek to od trzy wstawiam, ale jak nie to wstawię w piątek lub sobotę (14.02/15.02)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro