Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 32




  Ze zmęczenia moja głowa zaczęła lekko opadać, a to na prawo, a to na lewo. Zack, chyba to zauważył i rękę położył na mojej głowie i przysunął ją do siebie, od razu mocnieje się wtuliłem w jego ramię, był taki wygodny.

- Ej Chris, nie śpij, musimy pogadać - kopnął mnie Mike.

- Chicho bądź... - wymruczałem - ... rezerwowy - otwarłem lekko jedno oko, spoglądając na chłopaka, lekko się przy tym śmiejąc.

- Ty mały! - fuknął i już chciał mnie złapać i najprawdopodobniej mnie ,,pobić", ale przeszkodziła mu Alex, uderzając w głowę delikatnie pięścią.

- Ile wy macie niby lat, co?

- To on się zatrzymał w rozwoju - wystawiłem język w stronę chłopaka. Słyszałem, jak reszta się zaśmiała.

- Hmmmm, zobaczymy, kto się zatrzymał w rozwoju, jak dojedziemy na miejsce - zaśmiał się głupio.

- I tak wygram - wymruczałem w rękę demona - a teraz się zamknij, bo przeszkadzasz - zażartowałem.


Jechaliśmy, rozmawiając co chwilę o dość mało istotnych sprawach, ale dobrze się bawiłem. Zack, cały czas głaskał mnie po włosach, a mi było tak miło, robił to delikatnie. Droga przeminęła spokojnie, jechaliśmy około jednej godziny. Po dotarciu na miejsce, wszyscy wyszliśmy z samochodu i pierwsze co to dostałem kopniaka od mojego najukochańszego, najwspanialszego przyjaciela, który śmiał się ze mnie. O tak to nie będzie.

- Chodź tu, ty przebrzydła jaszczurko! - krzyknąłem i on zaczął uciekać, pobiegłem za nim. Oczywiście go dogoniłem, może jestem niższy, ale powera to ja mam w nogach.

Złapałem go za bluzkę i pociągnąłem do siebie, sprawiając, że chłopak upadł na ziemie, żuciem się na niego z łapami, oczywiście nie robiąc bubu krzywdy. Zaczęliśmy się wić po ziemi, ciągnąć się za ubrania.

- Debilu, bluzkę mi rozciągniesz - wysapałem gdy wstałem, a ten pociągnął mnie zza daną cześć ubrania.

- Taki mam zamiar, wsiurze - zaśmiał się głupio. Nie zwracajmy uwagi, że naszej cudnej ,,zabawie" przyglądali się wszyscy zebrani i pewnie myśleli sobie, jacy to jesteśmy inteligentni, ale walić to.

- Sam jesteś wsiur - fuknąłem, klękając na jego brzuchu, na co on syknął z bólu, tak wbiłem się mu kolanami. Musiało bolec, wiem to haha.

- To boli! Złaź!! - krzyknął.

- A co jeśli nie zejdę ? - spojrzał się na błagalnie. Zrobił minę zbitego szczeniaka i jak za każdym razem, zaśmiałem się i wstając z niego, podałem mu rękę.

- Dzięki - pokazał szereg swoich białych zębów.

- W końcu przestaliście się wygłupiać - burknął Dylan, podchodząc do nas z resztą.

- Jak ja się jeszcze muszę dołączyć! - krzyknął Dasti i podbieg, rzucając się na naszą dwójkę, powodując, że cała trójka leżeliśmy w śmiechu na trawie.

- Głupek - zaśmiałem się, spoglądając na twarz chłopaka, on jeszcze szerzej się uśmiechnął, Ale naszą chwilę zabawy przerwał Zack.

- Złaź z niego - stanął za nim, oczekując, aż wstanie, ten tylko prychnął i wstał, otrzepując się z ziemi, podał jedną rękę mi a druga mojemu przyjacielowi.

Przyjęliśmy pomoc we wstaniu, znów poczułem ból, super zapomniałem o tym na smierć. Ruszyliśmy bez obijania w bawełnę, wzięliśmy nasze torby i poszliśmy  w stronę wielkiego białego domu. Dopiero teraz zauważyłem, że to tu jest, bo byłem zbyt ,,zajęty", ale mniejsza , budynek był postawiony w lesie, mieszkanie jest bardzo ładne, ma trzy kondygnacje, a obok duży ogród.

Okolica była naprawdę ładna, spokojny las, śliczny ogród obok budynku. Weszliśmy do środka, typowo nowoczesny dom, meble biało czarne, tak samo ściany. Przeszliśmy do dużego salonu z wielkim telewizorem plazmowym, duża czarna kanapa i dwa fotele tego samego koloru, przed tym stał szklany stolik, w pomieszczeniu były też różne półki i ozdoby, ale to nie jest istotne, powiem tylko, że pokój był bardzo ładny.

- Siadajcie - rozkazał Zack, wszyscy posłusznie to zrobili, ja i Iris usiedliśmy sobie na fotelach a reszta na kanapie. Spojrzałem na Demona, wyglądał na poważnego, westchnął głośno - od dziś nic nie będzie takie same. Jesteście tu dlatego, że jesteście lepsi niż inni. Wasi przyłożeni zaprowadzą was zaraz do waszych pokoi, po czym oprowadzą was po budynku. O godzinie 18 pod wieczór spotkamy się tutaj by uzgodnić całe plany. Dowiecie się więcej o przemianie w demona - podszedł do mnie bliżej, podając mi rękę, poddałem ją - jesteście wolni, do zobaczenia później.

*

Leże właśnie brzuchem na wielkim łóżku w moim pokoju. Pomieszczenie jest naprawdę duże, wielkie łoże małżeńskie, białe meble, biurko, szafy, półki. Na ścianie miałem też półkę z książkami o demonach i aniołach, których zapewne użyję w wolnym czasie. Wtuliłem się w poduszę na moim łóżku, Zack jest gdzieś w pokoju i wypakowuje coś z kartonu, powiedziałem, że zrobię to sam, ale mi nie pozwolił, i kazał mi się położyć.

- Zacccckkk... - mruczałem przeciągliwym głosem.

- Hmm? - Nie patrzałem na niego, mój wzrok był zapatrzony w moje ręce, wydawały się ciekawe, takie ładne paznokcie, ha dbało się, to są ładne. Dobra, o czym ja myślę .

- Jak się zmienię w demona... Co się ze mną stanie? - nic nie słyszałem, tylko ciche westchnięcie i powolne kroki w moją stronę. Poczułem ugięcie się łóżka, spiąłem się.

Bałem się, nie chciałem się zmieniać, nawet jeśli poznałem tu tyle osób i tak nie chce zmienić się w demona. Myślałem, że przeszło mi z tymi myślami, ale cały czas o tym myślałem. Nie chce i to nawet bardzo, ale mu tego nie powiem, boję się, demony są straszne, nie chce taki być. Co się stanie, jak bardzo się zmienię, czy Mike też się zmieni. Nie wiem co o tym mam myśleć.

- Ej maluszku - demon pogłaskał mnie po głowię, to było tak miłe - czego się tak boisz?

- J-ja... nie chce... - jąkałem się, czy będzie krzyczał, jeśli mu o powiem? - być p-potworem...

- Uważasz wszystkie demony za potwory? - jego głos był łagodny, spokojny. Nie jest wściekły? Czy może tylko udaje?

- Kiedyś, gdy byłem mały, miałem starszą siostrę. Moi rodzice nigdy się nami nie zajmowali, jedynie ona się mną opiekowała, robiła dla mnie wszystko jak prawdziwa matka. Z Mike'm znam się od przedszkola, więc również znał moją siostrę. Pewnego dnia nasza trójka poszła na plac zabaw, my bawiliśmy się w piaskownicy, a ona siedziała na ławce, nie zauważyłem, nawet kiedy, przyszli dwaj faceci, widziałem strach w oczach mojej siostry, nie wiedziałem, co się dzieje w jednym momencie, ich postać się zmieniła, pojawiły się skrzydła i rogi, i te straszne oczy... Jeden złapał moją siostrę za twarz, a jego ręka się zapaliła. Słyszałem krzyk siostry, nie mogłem nic zrobić, stałem tam jak wryty, patrząc na całą sytuację. Zaczęli krzyczeć coś, ale już nawet nie pamiętam co. Pobili ją, ledwo oddychała, razem z Mike'm gdy już poszli, podbiegliśmy do dziewczyny, jej twarz - odczułem odruch wymiotny, lecz kontynuowałem - była cała w krwi, było widać całą szczękę. Nie poznałem jej, rozpłakałem się na jej widok. Obok szła jakaś kobieta i zadzwoniła po karetkę. Siostra była przez dwa dni w szpitalu, nie przeżyła. Od tamtego momentu boję się innych ras - w trakcie zaczęły mi lecieć zły, pierwszy raz komuś o tym mówiłem. Zack, podniósł mnie i mocno przytulił do siebie. Wtuliłem się w niego, jeszcze głośniej płacząc.

- Nie wszyscy są tacy - pogłaskał mnie po plecach - pokazać ci moją formę? - powiedział spokojnie, spiąłem się ze strachu, ale chce go zobaczyć teraz niż potem.

- C-chcę - szepnąłem mu do ucha.

- Dobrze - wstał z łóżka i stanął przede mną - jesteś gotowy?

- Chyba tak - w jednym momencie chłopak zmienił formę... jego włosy diametralnie się wydłużyły, na jego głowie pojawiły się czarne rogi z niebieskimi odblaskami, natomiast uszy się wydłużyły jak u elfa, a w nich były kolczyki w kształcicie krzyżyka. Jego wzrok był inny niż u tamtych demonów, nie wiem jak to wyjaśnić, tak po prostu. Spojrzałem na jego ręce, miał czarne pazury, ostro zakończone. Widziałem też przemijający się ogon. Zawahałem się.

- Boisz się mnie? - chłopak się wyprostował i schylił głowę w bok.

- N-nie - mruknąłem i wstałem, podszedłem do niego i zaplotłem ramionami, odwzajemnił to. To była idealna szansa, złapałem za jego ogon - Jaki miękki!

- Pff Hahahah

- Czemu się śmiejesz? - fuknąłem, a on na mnie spojrzał

- wiesz jakie to było urocze? - Zaczerwieniłem się i schowałem twarz w jego torsie.

- Głupek - poczułem, jak coś jeździ od moich nóg do pleców, pisnąłem zaskoczony.

- Hmm, ciekawa reakcja - to był jego ogon, wsunął nim pod moją bluzkę. Kolejny raz pisnąłem, on był taki miękki a na dodatek zimny - Zabawimy się? - spojrzałem na niego zdziwiony, on się tylko głupio uśmiechnął.

- Co ty... - kolejny raz to zrobiłem, tylko tym razem jak jakaś dziewczynka. Ogon Zack'a wszedł mi w bokserki.

Ściągnął mi bluzkę i położył mnie na łóżku, usiadł na moich biodrach. Nachylił się nad moją twarzą, wyciągnął delikatnie swój język, na znak bym zrobił to samo, posłusznie to zrobiłem. On oplótł mój swoim i połączył nas w namiętnym pocałunku, lecz on trwał przez chwilę, bo demon zmienił go na bardziej agresywnego, nadal czułem przyjemność z tej czynności. Po chwili zorientowałem się, że na jego języku są małe kolce, przyjemnie drapały po wnętrzu ust.

'

Zack jako Demon i człowiek !


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro