Rozdział 8
Norbert
Szliśmy spacerem po parku. Tak my, a dokładniej: Ja, Aurora no i ta..jak jej tam było... a Kasandra. Miałem ochotę ją spławić.
~ To dlaczego tego nie zrobisz?- Dobre pytanie. Po prostu nie chciałem wystraszyć Aurory.
- Kasandro ja...
- Norbert!- Usłyszałem przy uchu na prawdę bardzo głośny pisk.
- Słucham?- Zobaczyłem jak moje słoneczko pokazuje palcem na plac zabaw. - Nie.
- Dlaczego?- Znów spojrzałem w tamto miejsce.
- Bo się jeszcze przewrócisz i sobie coś zrobisz, a poza tym nikogo tam nie ma.
- Oj nie przesadzaj daj dziecku trochę swobody no idź dziecinko a my sobie tutaj usiądziemy.- Za nim się zorientowałem siedziałem na ławce a Aurora pobiegła na ten plac zabaw. Spokojnie nie trać kontroli powtarzałem sobie wciąż. Ale gdy zobaczyłem jak jakiś chłopak na oko w jej wieku huśta ją zerwałem się z miejsca.
- Zostań!- powiedziałem donośnym głosem w stronę kobiety przez to ta natychmiast usiadła. W szybkim tempie ruszyłem w ich stronę. A jak spadnie i złamie sobie kark? Pytałem sam siebie.
~ Ale jesteś przewrażliwiony.- westchnął mój wilk
~ A ty nie?- Nie czekałem już dłużej bo pojawiłem się koło tych dzieci. Chłopiec gdy tylko mnie zobaczył od razu przestał ją bujać. W tedy ona spojrzała w moją stronę.
- Coś nie tak?- spytała z taką niewinną minką że prawie bym się nabrał.
- Mówiłem że nie możesz się oddalać.- Powiedziałem najspokojniej jak tylko mogłem.
- Ale Kasandra mi pozwoliła.
- Nie obchodzi mnie czy ona ci pozwoliła czy nie! Masz się słuchać tylko i wyłącznie mnie.- Oznajmiłem głosem nieznoszącym sprzeciwu a ona spuściła głowę. Spojrzałem się na chłopaka który stał przy niej. Dziwne że jeszcze tu jest.- A kim ty jesteś?
- To jest Tom mój przyjaciel.- Powiedziała butnie Aurora. Podniosłem jedną brew.
- Tak? Już przyjaciel, a dopiero się przecież poznaliście. -Powiedziałem to za nim zdążyłem pomyśleć. Ze mną jest już coś nie tak. Sprzeczam się z dzieckiem. Nie chcąc przedłużać tej kompromitującej powiedziałem.- Pożegnaj się więc z Tomem i wracamy do domu.- Dziewczynka odwróciła się do tamtego i go przytuliła. No ja nie mogę! Ona go przytuliła!
~ Przestań tak się ekscytować raczej 5- letnie dziecko może się przytulić, nie?
~ Może tylko wolałbym żeby to mnie przytulała. - Wziąłem małą za rękę i pociągnąłem do samochodu, widziałem jak jeszcze machała tamtemu na porzegnie. Gdy już ładnie siedziała spojrzałem się na nią.
- Musimy sobie coś wyjaśnić.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro