Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22

3 lata później

Norbert

Siedziałem właśnie i pomagałem Aurorze odrobić lekcje w jej pokoju.

- I teraz trzeba dodać to do tego?- spytała. Uśmiechnąłem się mimo woli. Przy niej nie mogłem inaczej. Po prostu działo się to samoistnie.

- Tak. - odpowiedziałem. Szczerze nie wiem po co tu jestem. Moja mate radzi sobie beze mnie bardzo dobrze. Tak naprawdę nie jestem jej potrzebny. Te zadania są dla niej banalne. Chyba po prostu chciałem pobyć trochę czasu więcej z moją malutką.

- Już odrobiłam.- powiedziała i zamknęła zeszycik.

- Co? Tak szybko? Kiedy?- udawałem zdezorientowanego  czym doprowadziłem ją do śmiechu.

~ Jaki ona ma piękny śmiech, czy już to mówiłem?- przewróciłem oczami.

~ Tak chyba jakieś 1000 razy.

~ Oj weź, może mi powiesz że nie czujesz tego samego?- Gdy już chciałem mu odpowiedzieć odezwała się Aurora.

- Kiedy ty byłeś zajęty rozmyślaniem. Poza tym matematyka jest łatwa. Mówiłam ci że sobie sama  poradzę.- Złapałem ją za rączkę.

- Sama i sama. Wszystko chciałabyś robić bez niczyjej pomocy. Taka  Zosia samosia. Byłem pewny że sobie poradzisz po prostu sądzę że ostatnio za mało poświęcam ci czasu więc pomyślałem że możemy się wybrać w jedno miejsce.

- Jakie?

- Zaraz się przekonasz, chodź.- wiedliśmy do samochodu i pojechałem w pewne miejsce które powinno się jej spodobać.

- Nie wierzę, to prawdziwe wesołe miasteczko.- pisnęła ze szczęścia.

- Podoba ci się?

- Oczywiście. O chodźmy na tamtą kolejkę.- pociągnęła mnie w stronę kasy. Jak to powiedziała kiedyś moja niania mężczyźni to gorszy gatunek i nadają się tylko do sponsoringu. Zachichotałem w myślach. W tedy wydawało mi się to uwłaczające, a teraz przezabawne.

- Nie boisz się?

- Jasne że nie. To wspaniałe. - pokiwałem z pobłażaniem głową i kupiłem bilety. Po chwili byliśmy już na miejscach. Odwróciłem się w stronę mojej malutkiej.- Gdyby coś się działo to od razu mi powiedz dobrze?

- Oczywiście.- Właśnie zaczęliśmy przyspieszać. Myślałem że moja mate będzie krzyczała ze strachu albo płakać. Natomiast ona śmiała się i tryskała energią.

~ A coś ty sobie myślał? Może że nasz aniołek będzie prosił oto żeby taka super jazda się skończyła? Ty chyba w ogóle jej nie znasz.

~ Ależ oczywiście że znam.- oburzyłem się. Wiedziałem przecież jaki Aurora ma charakter i jaka jest. Po prostu zaskoczył mnie trochę fakt że nie odczuwa ona strachu. Od tamtej pamiętnej nocy nigdy się nie poddała lękowi, a ja postanowiłem że nie będzie miała powodów by to się zmieniło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro