Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

Dwa lata później


Norbert

- Wzięłaś już wszystko Auroro?

- Oczywiście że tak . - Spojrzałem na nią podejrzliwie po czym sam sprawdziłem dla pewności czy aby czasem czegoś nie zapomniała.

- Norbert spóźnię się w końcu do szkoły, a to mój pierwszy dzień!

- Jeszcze nie widziałem nikogo , kto by się tak ucieszył że idzie do szkoły. Chyba dlatego, że jeszcze nigdy tam nie byłaś. Teraz jest to zrozumiałe.

- No jedźmy już.

- Dobrze, już dobrze po co się tak denerwować. - Wsiedliśmy do samochodu, ale za nim ruszyłem spojrzałem się spod oka na mojego aniołka.- Nie zapomniałaś o czymś?- popatrzyła  na mnie niezrozumiale, a ja dałem jej dyskretny znak na pasy, które szybciutko zapięła. Więc ruszyłem w drogę.

Po 12 minutach byłem już na miejscu. Stanąłem i otworzyłem drzwi mojej księżniczce.

- Choć zaprowadzę cię do klasy.- Westchnęła i patrzyła na mnie oczami ze Shreka( możecie się zastanawiać skąd znam tę bajkę i powiem wam że odpowiedź mam przed sobą.

- Sama sobie poradzę nie musisz się fatygować.

- Ależ to dla mnie czysta przyjemność.- powiedziałem z kurtuazją. Wziąłem ją za rączkę i ruszyłem do klasy. było tam chyba z 20 osób. Tyle małych dzieci, krzyków i pisków. To nie na moje nerwy. Po chwili podeszła do nas, chyba wychowawczyni Aurory.

- Dzień dobry. Nazywam się Alice Murran.- podałem jej swoją dłoń.

- Norbert Barnart miło mi, a to jest Aurora. Jestem jej opiekunem prawnym.- powiedziałem bez zająknięcia. Za nim się zorientowałem moja kruszynka pognała już do innych dzieci. Nawet się z nią nie pożegnałem. Popatrzyłem się na nią jeszcze chwilę aż głos nauczycielki wyrwał mnie z zamyśleń.

- Proszę się tak nie zamartwiać, zaopiekuję się nią. Widać że szybko się zaklimatyzowała więc nie przewiduje żadnych komplikacji.

- Wierzę  i dlatego powierzam pani Aurorę.

Kilka minut później

Cudownie! Już my się nią zaopiekujemy. Nie mogłem jednak usiedzieć na miejscy gdy nie było przy mnie mojej królewny. A jeśli coś się jej stanie? Jest taka krucha, delikatna i taka maleńka. Nie wytrzymuje już dłużej. Wybrałem numer pani Murran.

- Halo?

- Tu Norbert Barnart. Chciałem się dowiedzieć czy wszystko w porządku.

- Tak panie Norbercie proszę się nie niepokoić. Wszystko jest w jak najlepszym porządku tak samo jak dziesięć minut temu i jak pięć minut temu. Nic się nie zmieniło.- Trochę się zawstydziłem. Może jestem troszeczkę zbyt opiekuńczy.

~ Trochę?- naigrywał się mój wilk.- To mało powiedziane. Współczuje Aurorze.

~ A to niby dlaczego?

~ Popatrz no na siebie. Ma 7 lat i chodzi do zerówki a ty dzwonisz do szkoły co 5 min. Co będzie gdy dorośnie? Pewnie nawet nie będziesz chciał z domu jej wypuścić.

~ Przesadzasz.- Wróciłem do rozmowy  telefonicznej.

- Rozumiem więc jakby coś się działo proszę dzwonić.

- Oczywiście. - Rozłączyłem się szybko. To będzie długi dzień.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro