Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Norbert


Szliśmy spacerem po parku. Tak my, a dokładniej: Ja, Aurora no i ta..jak jej tam było... a Kasandra. Miałem ochotę ją spławić.

~ To dlaczego tego nie zrobisz?- Dobre pytanie. Po prostu nie chciałem wystraszyć Aurory.

- Kasandro ja...

- Norbert!- Usłyszałem przy uchu na prawdę bardzo głośny pisk.

- Słucham?- Zobaczyłem jak moje słoneczko pokazuje palcem na plac zabaw. - Nie.

- Dlaczego?- Znów spojrzałem w tamto miejsce.

- Bo się jeszcze przewrócisz i sobie coś zrobisz, a poza tym nikogo tam nie ma.

- Oj nie przesadzaj daj dziecku trochę swobody no idź dziecinko a my sobie tutaj usiądziemy.- Za nim się zorientowałem siedziałem na ławce a Aurora pobiegła na ten plac zabaw. Spokojnie nie trać kontroli powtarzałem sobie wciąż. Ale gdy zobaczyłem jak jakiś chłopak na oko w jej wieku huśta ją zerwałem się z miejsca.

- Zostań!- powiedziałem donośnym głosem w stronę kobiety przez to ta natychmiast usiadła. W szybkim tempie ruszyłem w ich stronę. A jak spadnie i złamie sobie kark? Pytałem sam siebie.

~ Ale jesteś przewrażliwiony.- westchnął mój wilk

~ A ty nie?- Nie czekałem już dłużej bo pojawiłem się koło tych dzieci. Chłopiec gdy tylko mnie zobaczył od razu przestał ją bujać. W tedy ona spojrzała w moją stronę.

- Coś nie tak?- spytała z taką niewinną minką że prawie bym się nabrał.

- Mówiłem że nie możesz się oddalać.- Powiedziałem najspokojniej jak tylko mogłem.

- Ale Kasandra mi pozwoliła.

- Nie obchodzi mnie czy ona ci pozwoliła czy nie! Masz się słuchać tylko i wyłącznie mnie.- Oznajmiłem głosem nieznoszącym sprzeciwu a ona spuściła głowę. Spojrzałem się na chłopaka który stał przy niej. Dziwne że jeszcze tu jest.- A kim ty jesteś?

- To jest  Tom mój przyjaciel.- Powiedziała butnie Aurora. Podniosłem jedną brew.

- Tak? Już przyjaciel, a dopiero się przecież poznaliście. -Powiedziałem to za nim zdążyłem pomyśleć. Ze mną jest już coś nie tak. Sprzeczam się z dzieckiem. Nie chcąc przedłużać tej kompromitującej powiedziałem.- Pożegnaj się więc z Tomem i wracamy do domu.- Dziewczynka odwróciła się do tamtego i go przytuliła. No ja nie mogę! Ona go przytuliła!

~ Przestań tak się ekscytować raczej  5- letnie dziecko może się przytulić, nie?

~ Może tylko wolałbym żeby to mnie przytulała. - Wziąłem małą za rękę i pociągnąłem do samochodu, widziałem jak jeszcze machała tamtemu na porzegnie. Gdy już ładnie siedziała spojrzałem się na nią.

- Musimy sobie coś wyjaśnić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro