Rozdział 35
Norbert
Gdy zrobiło się już ciemniej zabrałem Aurorę do domu choć strasznie grymasiła że nie chce.
- No to teraz zjesz kolację i ubierzesz się w piżamkę.
- Ale mi się jeszcze nie chce spać- powiedziała. Westchnąłem.
- Musisz iść wcześniej spać bo jutro szkoła maluchu.- patrzyła na mnie oburzona.
- Maluchu?-mruknęła.
- Tak maluchu.-dotknąłem je policzka swoimi palcami.- A puci, puci ty mój maluszku.- powiedziałem z rozbawieniem by się trochę z nią podrażnić.Odepchnęła moją rękę.
- Zaraz ci pokaże jaki ze mnie maluszek.- za nim się zorientowałem co się dzieje ona przemknęła koło mnie i nagle coś na mnie skoczyło od tyłu. Mogłem się tylko domyślać kto to. Niespodziewanie zaczęła mierzwić mi włosy.
- Aurorą co ty wyprawiasz?- spytałem jednocześnie ją przytrzymując, by czasem nie spadła.
- I kto jest malutki?- spytała z chytrym uśmiechem. Westchnąłem. Szedłem w stronę kuchni z małym bagażem na plecach. Gdy byłem już przy stole zsadziłem ją z nich i usiadłem przy stole. Jednak za chwilę ktoś usiadł na moich kolanach. Jak to ja objąłem ją żeby przypadkiem nie spadła. Bo z nią to wszystko możliwe.
Kucharka przygotowała nam na kolację zapiekanki które szybko zjedliśmy. Wziąłem mojego aniołka i zaniosłem do pokoju.
- No to teraz się tylko umyj, przebierz, wyczyść ząbki i spać.- powiedziałem.
- Dobrze.- uśmiechnąłem się i wyszedłem z pokoju. Sam byłem tez nieco zmęczony tym dniem. Po wszystkich czynnościach które uczyniłem przed snem rozłożyłem się na łóżku. Rozciągnąłem się i ułożyłem na boku by chwilę potem zasnąć z uśmiechem na ustach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro