Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 34

Aurora

Jak już wspomniałam siedziałam na schodach. Nagle padł na mnie jakiś cień. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Norberta. Patrzył się na mnie bez wyrazu. Odchrząknęłam wstając. Czekałam aż coć powie, lecz on się nie odzywał.

- Norbercie?-szepnęłam drżącym głosem.

- Tak?- chyba wiedział w jakim jestem stanie po położył mi rękę na ramieniu w uspokajającym geście.

- No bo ja tak sobie pomyślałam... no że jak powiedziałeś że jestem twoją mate to chciałabym wiedzieć jak to teraz będzie wszystko wyglądać.- uśmiechnął się do mnie lekko. Usiadł na schodkach, a ja obok niego.

- Nie zmieni się teraz tak dużo skarbie. Będzie tak jak wcześniej...- przerwałam mu szybko.

- To znaczy że nic się nie zmieni? Więc co za różnica że jesteś moim mate?- spytałam.

- Oj skarbie długo by tłumaczyć. No więc mate to jest tak jakby druga połówka, ale to przecież już wiesz. Chciałem żebyś po prostu wiedziała ze jesteś moją przeznaczoną.

- A skąd masz pewność?

- Ponieważ gdy cie pierwszy raz ujrzałem mój wilk oszalał, gdy na ciebie spojrzałem już po prostu wiedziałem. Było dla mnie dużym zaskoczeniem że moją mate jest jeszcze dziecko.

- Byłeś zawiedziony że mnie spotkałeś?- nie wiem dlaczego ale chciało mi się płakać w tym momencie.

- Oczywiście że nie-zaprzeczył szybko.- Jestem na prawdę bardzo szczęśliwy że cię spotkałem aniołku. - nagle wpadłam na super pomysł.

- Norbert....jestem twoją mate czy tak?

- No tak.- uśmiechnęłam się triumfująco. Natomiast on patrzył się na mnie z dystansem.

- Co ci chodzi po tej małej główce? Po minie widzę że nie jest to coś dobrego.- wzięłam go za rękę i wybiegłam na dwór.

- Chce żebyś mnie trochę powoził.- patrzył się na mnie zmieszany.

- Chcesz jechać na przejażdżkę samochodem?


Norbert

- Nie! Chce żebyś zmienił się wilka a ja usiądę na tobie. W tedy ty pobiegniesz...proszę....- robiła oczy jak kot ze shreka i to nie pierwszy raz jak widzicie. Zawsze mówiłem sobie że muszę być twardy, a potem ona mnie zmiękczała. Jednak teraz postanowiłem się nie ugiąć.

- Nie.- patrzyła się na mnie jakby nie rozumiejąc.

- Nie? Ale jak to nie.- powiedziała już płaczliwie, szybko jednak jej się opanowała i popatrzyła się na mnie zwycięsko.- Nie możesz mi teraz odmówić. Jestem w końcu twoją przeznaczoną. Wiem od wilczyc że ich druga połówka robi wszystko by je uszęśliwić, a gdy one są smutne ich dopada to dwa razy bardziej. Więc jak? Chyba nie chcesz żebym była smutna?- złapałem się ręką za głowę. Wpadłem jak śliwka w kompot. Mówiłem żeby jej nie mówić.

- O co ci chodzi? Ja bardzo chętnie się z nią przejadę.- wiedziałem że tej batalii nie wygram więc przemieniłem się w  wilka, a moja księżniczka szybko na mnie wsiadła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro