Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 29

Aurora


Czekałam aż coś powie. Było to trochę irytujące, ale cóż. Gdy już otwierał usta by coś rzec usłyszeliśmy warkot silnika. Ktoś przyjechał. Szybko podbiegłam do okna by zobaczyć  kto to. Jednak kiedy zobaczyłam że to Norbert nie czekając na reakcje Jordana pobiegłam na przywitanie alfy. Nie zdążył on jeszcze wejść do domu, a ja już rzuciłam mu się na szyję. Przygarnął mnie mocno do siebie. Natomiast ja odsunęłam się troszeczkę i spojrzałam na jego twarz.

- I co kupiłeś?- zapytałam podekscytowana.

- Aha więc dlatego tak się ucieszyłaś że już wróciłem, a ja głupi myślałem że się za mną stęskniłaś.- powiedział z zawodem i udawał że bardzo go to zabolało. Ja natomiast nie dałam się na to nabrać. Roześmiałam się i zapytałam.

- No proszę. Masz?- Pokręcił zrezygnowany głową. To nie był pierwszy raz gdy tak robił.

- Tak, mam.- pokazał ręką omedze żeby podeszła. Trzymała ona na rekach cudownego czarnego pieska. Był on słodki. Już wyciągałam ręce by go wziąć, gdy powstrzymał mnie Norbert.

- Tak?- spytałam. Chciałam już swojego pieska.

- A nagroda?- spytał. Założyłam ręce i patrzyłam mu twardo w oczy.

- Ale ja nic nie mam.- po chwili jednak się uśmiechnęła. Dałam mu buzi w policzek i szybko zeskoczyłam z jego ramion by podbiec po mojego przyjaciela. - Nazwę go Robcio.-oznajmiłam. Spojrzałam na mojego darczyńce który stał cały czas w tym samym miejscu, lecz patrzył na mnie z czułością.

- Dobrze kruszynko. Skoro tak chcesz to będzie się wabił Robcio.- parsknął, na co ja zrobiłam obrażoną minę.- Już się nie złość. Chodźmy lepiej do domu. Musisz nakarmić tego swojego pieska.- Niczym błyskawica pognałam do kuchni w akompaniamencie śmiechu alfy.

Norbert

Aurora jest taka słodka. Patrząc jak daje Robciowi ( chyba nigdy się nie przyzwyczaję do tego imienia) jedzenie dotknąłem policzka. Moje spojrzenie cały czas spoczywało na małej osóbce. Nigdy nie myślałem że będę tak szczęśliwy. Wszystko jest jak w bajce i nie chciałbym by ona się skończyła.

~ Mam nadzieję.- i znowu on.

~ Co masz na myśli?- spytałem zaniepokojony.

~ Nie wiem czemu, ale powinniśmy bardziej jej  pilnować.  Czuję coś co mi się nie podoba, jednak nie mogę stwierdzić jednoznacznie co to jest. Wiem tylko tyle że im Aurora jest starsza jest to bardziej wyraziste.

~ Myślisz że coś jej zagraża?

~ Nie wiem. Dowiemy się tego dopiero gdy stanie się pełnoletnia, albo to coś pojawi się wcześniej.- No nie mogę. Mój wilk popsuje nawet i najpiękniejszą chwilę. Westchnąłem. Będę najwyżej musiał bardziej się starać i nie opuszczać jej na dłuższy czas.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro