29
Na twarzy Emyly był widoczny smutek, Dalia to zauważyła jako jedyna nie była zainteresowana Niną.
-wszystko okej Emyly?
-...
-hm?
-mówiłaś coś?
-dobra widzę że jesteś smutna, o co chodzi?
-nie oni...
-proszę cię nie kłam mi tu.
-Woody...
-co Woody?
-miałam ci to powiedzieć wcze....
Nagle Emyly przerwali Alan Nina I Eleonora.
-Jak się stąd wydostać powiecie.
-musisz zasnąć i w realnym świecie znajdziesz swo...
-zwierzę duchowe które będzie mogło cię przenosić z jednego świata do drugiego , w skrócie.
-powinniśmy się zbierać tu czas leci trochę wolniej ,niż w rzeczywistości ale chyba jest już coś około 21
-dobra puki wracajmy, ale najpierw uśpij Ninę.
-tak się da w ogóle?
-puki nie wie więc puki spróbuje.
Powiedziała małpka i wskoczyła na Ninę, udało się jej ją uśpić potem z powrotem wskoczyła na Eleonorę i ją uśpiła, potem Teri i Aiden poszli w stronę lasu , a Alan został podszedł do Emily i Dali.
-mogę z wami zostać?
-... E tak ty mi nie przeszkadzasz jeżeli Dali też to nie przeszkadza to zostań.
Alan spojrzał na Dalię.
-zostań, Emyly to możesz nam opowiedzieć o tym?
Emyly wzięła głęboki oddech
-Będzie to dla mnie trudne, ale postaram się wam to opowiedzieć.
A więc 24 lat temu, razem z Aidenem zgineliśmy w wieku 17lat rozpętał się pożar w kawiarni była na 4 piętrze woleliśmy wyskoczyć z budynku niż spłonąć jakimś cudem żyliśmy ale ledwo miałam złamane nogi i stłuczone ręce Aiden uderzył głową a trawę był w stanie śpiączki, próbowałam go obudzić
Wyciągnęłam mój telefon z kieszeni i zadzwoniłam po pogotowie , obydwoje dosyć mocno krwawiliśmy myślałam że zaraz się wykrwawimy kilka minut później przyjechało po nas pogotowie trafiliśmy na salę operacji nie udało im się mi pomoc stracili mnie pierwszą, udało im się przytrzymać Aidena przy życiu przez 2miesiące jednego dnia była okropna burza odcięli prąd i nie udało im się odpalić reaktora połowa szpitala nie przeżyła tej nocy przez te 2 miesiące obserwowałam Aidena nie wiedziałam kiedy ten czas minął gdy go stracili pojawił się obok mnie od razu go przytuliłam, odwzajemnił mój uścisk jakiś tydzień później znaleźliśmy się w klatkach było ich tam multum a w każdej była jakaś osoba tam właśnie się trafiało po śmierci, nie wiedziałam jak oni mogli tam wytrzymać tyle czasu. Pewnego dnia pojawił się w klatce obok mnie wysoki mężczyzna, zaczęliśmy rozmawiać przedstawił mi się okazało się że nazywa się Woody ,pewnego dnia podczas rutyny sprawdzania klatek przez rogate ociekające jakimś glutem stwory przechodziły obok mnie spojrzały na mnie i się poprostu rozpadły, nie wiedziałam co się stało ale klucz który był pod tym glutem którym ociekał strażnik wpadł w moje ręcę otworzyłam klatkę zamknęłam oczy myślałam że zaraz spadnę w niekończącą się przepaść gdy nagle podemną pojawiła się ziemia, nie miałam pojęcia co się w sumie dzieje podeszłam do klatki woodiego , od razu z niej wyszedł i się ukłonił powiedział że jakaś przepowiednia się spełniła potem powiedział żebym klasnęła zrobiłam co mówił wszystkie klatki nagle się otworzyły na twarzy ludzi zawitał uśmiech z każdym moim krokiem tworzył się nowy teren i następne klatki się otwierały Woody ciągle szedł za mną tak się cieszyłam stworzyłam wtedy krainę w której teraz jesteśmy stworzyłam zamek zamieszkałam w nim i codziennie tworzyłam nowy kawałek terenu codziennie tworzę coś innego, pewnego dnia Woody podarował mi ten naszyjnik całkowicie zapomniałam o Aidenie jednego dnia zauważyłam go siedzącego na drzewie, przytuliłam go chciałam go przedstawić Woodyemu lecz tego dnia go ze mną nie było myślałam że za niedługo wróci jakoś 2lata później znowu się pojawił przytuliłam go on nagle zaczął krzyczeć poprosił żebym przestała powiedział że od początku był jednym z stworów z rogami ociekającymi glutem , za każdym razem gdy go dotknęłam czuł bul
Był jednym ze stworów księciem króla stworów jego rodzina go odrzuciła i stał się normalnym człowiekiem. Zdradził mi że jego rodzina znowu chce przejąć władzę nad ty miejscem z każdym dniem przejmowali po kawałku świata wszyscy ludzie których uwolniłam, przybyli do mojego zamku i błagali o pomoc nie miałam pojęcia co robić Woody podał mi... Coś co wyglądało jak serce okazało się to być cząstką jego serca miałam ją zjeść ... A więc zrobiłam jak mówił z moich oczu zaczęły jechać czarne łzy zebrał je do Wielkiej misy kazał wszystkim ludziom wziąć kroplę i wypić, wtedy karzdy z nich dostał moc a ja miałam je wszystkie, gdy stwory przyjęły już prawie cały świat została tylko nasza wyspa zaczęła się wojna wygraliśmy ją u wygnaliśmy stwory do czarnego Lasu, tam są wszystkie okropne rzeczy. Lecz przez to że miałam w sobie cząstkę serca Woody'ego mieli nademną kontrolę zbudowali wierzę które sprawiają że się dezaktywowałam , oraz gdy zdejmuje mój naszyjnik staje się robotem, gdy mam go na sobie to powoli staje się człowiekiem, minęło 13 lat od wojny i nauczyli się mnie dezaktywować przez wieżę, Woody zawsze był przy moim boku kiedy się działo przejmowanie kontroli pomagał mi i tracili kontrolę pewnego dnia poprostu zniknął.
Dalię i Alana poprostu zamurowało nie wiedzieli co na to powiedzieć i jak zareagować, Dali tylko popłynęła kilka łez z oczu Alan zapomniął że ciągle z nimi są Wiki i Irenka .
*to jest chyba jeden z najdłuższych rozdziałów jakie napisałem sorki jeżeli wypowiedź Emyly ta długa jes lekko poplątana bo mi na chwilę się umysł zaciął i nie wiedziałem co tu napisałem :] *
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro